niedziela, 18 sierpnia 2013

Rozdział 29

Siedziałam i czytałam gazetę gdy nagle ktoś zapukał do drzwi. 
- Proszę.- powiedziałam i odłożyłam gazetę na szafkę stojąca obok. W drzwiach pokazała mi się bardzo dobrze znana mi sylwetka. 
- Cześć Andżelika.- powiedział w ręku miał bukiet kwiatów. 
- Cześć Mario.- powiedziałam z uśmiechem. 
- Nie przeszkadzam?? Bo jak by co to mogę iść.- powiedział. Szczerze  z wyrazu jego twarzy nie mogłam nic odczytać. Mina jego nie mówiła nic. 
- Proszę, wejdź.- powiedziałam i wskazałam na krzesło.  
- Dzięki.- powiedział i usiadł na krześle które znajdowało się przy moim łóżku. 
- A więc co się stało ??- powiedziałam z uśmiechem w jego stronę. 
- Pierwsza sprawa Karolina urodziła. To przepiękna córeczka. Gdy tylko ją zobaczyłem, serce mi się rozkleiło. Musisz ją zobaczyć ale oczywiście jak już będziesz w pełni sił. A druga sprawa jak się czujesz?? Karolina jest teraz w szpitalu ale kazała mi przyjechać tutaj gdy tylko dowiedziała się od Asi że jesteś w szpitalu i że miałaś wypadek. Sama chciała tu przyjechać ale lekarz powiedział że to będzie niebezpieczne i dla niej i dla dziecka opuścić tak szubko szpital, dlatego kazała mi tu przyjechać. A więc jak się czujesz??- powiedział z bardzo wyraźną miną. 
- Zaczekaj. Zacznij od tego że Karolina urodziła. Kiedy jeśli można wiedzieć??- powiedziałam z uśmiechem. 
- Wczoraj o 18.25.- powiedział z uśmiechem , wyjął telefon i pokazał zdjęcie małej kruszynki
- Boże jaka piękna. Cała Karolina.Wygląda dokładnie tak jak Karola.- powiedziałam biorąc od niego telefon.
- Wiem, mam teraz 2 przepiękne laski nie ??? Dlatego nie grałem w meczu z powodu twego i tej małej słodkiej kruszynki. Karolina poprosiła mnie abym nie grał w meczu tylko przyjechał do cb i zobaczył jak się czujesz i w ogóle.- powiedział z uśmiechem. 
- Rozumiem.- powiedziałam i uśmiechnęłam się szeroko. 
- A więc jak się czujesz ??- powiedział i spojrzał na moją rękę., 
- Wiesz nie jest najgorzej ale...- nie zdążyłam skończyć gdy do mojej sali weszła cała drużyna Borussii Dortmund. 
-Andżelikaaaaa...- powiedział Marco wchodząc jako ostatni.- Co on tutaj robi ??- powiedział na widok Mario. 
- To może ja już sobie pójdę.- powiedział Mario wstając z krzesła. 
- Nie. Zostajesz. A ty się ogarnij.- powiedziałam i do Mario i do Marco. 
- Andżelika, ale oni mnie nie chcą widzieć. Lepiej będzie jak pójdę.- powiedział stojąc nade mną 
- Nie zostajesz. Przypominam ci że przyszedłeś do mnie a nie do NICH.- powiedziałam i spojrzałam na chłopaków. 
- Andżelika.- powiedział błagalnym głosem. 
- Ty zostajesz, ty też zostajesz a reszta za przeproszeniem AUT !!- powiedziałam wskazując na Marco i Mario aby zostali a resztę poprosiłam aby wyszli. Jak poprosiłam tak zrobili. Mario i Marco zostali a reszta opuściła pokój. 
- Co się do cholery z wami dzieje??- powiedziałam i spojrzałam się na obu.- Jeszcze nie dawno byliście przyjaciółmi a teraz?? Kurde wy chyba tego nie widzicie ale i ja i Karolina też mamy problemy bo ty Mario i Karolina pojechaliście do Monachium a ja i Marco zostaliśmy tutaj. No kurde. Ja i ona też mamy problemy z komunikacją ale nadal się przyjaźnimy. A wy macie problem z tym który gra w której drużynie i która drużyna jest lepsza. JA tak nie mogę i Karola pewnie też nie. Pojmijcie w końcu że nie tylko wy się liczycie.- powiedziałam z odrobinkę podniesionym głosem.- Jeśli tego nie pojmiecie to i ja i ona zrobimy wam z życia coś czego naprawdę nie będziecie chcieli.- dodałam jeszcze ostrzej. 
- Dobra, dobra. Kochanie spokojnie nie możesz się denerwować.- powiedział Marco i złapał mnie za rękę. 
- Wiem że nie mogę ale ta sytuacja jest denerwująca.- powiedziałam już ze łzami w oczach.
- Już spokojnie.- powiedział Marco i się do mnie przytulił. 
Nagle ktoś znowu zapukał do drzwi. Zobaczyłam Asie i Marcela. Uśmiechnęłam się w kierunku Asi a ta jak by czytała w moich myślach przytuliła się do mnie. 
- Nie płakaj tylko mów co się dzieje.- powiedziała cały czas do mnie przytulona.
- Karolina ma córeczkę.- powiedziałam i poprosiłam Mario o telefon aby pokazać jej małego słodziutkiego szkraba. 
- Jakie będzie nosić imię ??- powiedziała z uśmiechem Asia do Mario. 
- Mamy plany Christina Jessica Gotze. Takie mamy plany na pewno na pierwsze Christina.- powiedział z uśmiechem.
- Christina Gotze. Bardzo ładnie brzmi.- powiedziałam z uśmiechem i zobaczyłam że Karolina dzwoni.- Czy mogę odebrać??- dodałam z uśmiechem pokazując mu telefon.
- Jeśli chcesz to proszę.- powiedział z uśmiechem. Spojrzałam na Marco, był zmieszany. Pewnie zastanawiał się czy przeprosić Mario.
- Haloo??- powiedziałam z uśmiechem to telefonu. Mario miał taką funkcję jak skype można rozmawiać i jednocześnie widzieć swojego rozmówce.
- Andżelika.- powiedziała Karolina zdziwiona moim widokiem.
- Jak widzisz Ja.- powiedziałam i pokazałam również Asie.
- Ojejku Dziewczyny!!- powiedziała z uśmiechem.- Skąd macie telefon Mario??- dodała z zastanowieniem.
- Siedzi obok i pozwolił mi z tb porozmawiać.Jak tam nasza kruszynka ??- powiedziałam.
- A wszystko w porządku. Duża i silna dziewczynka. Chcesz ją zobaczyć ??- powiedziała.
- No jasne. Pokaż tego malutkiego szkraba.- powiedziałam i jak poprosiłam tak zrobiła. Zobaczyłam przepiękną dziewczynkę.
- Jejuniu jaka ona do ciebie podobna.- powiedziałam.
- No wiem. Mam do cb prośbę.- powiedziała Karolina.
- Słucham??- powiedziałam i spojrzałam na Marco.
- Chciałabym abyś została matką chrzestną Christiny. Zgadzasz się??- powiedziała i spojrzała na mnie błagalnymi oczami.
- Z największą przyjemnością zostanę matką chrzestną tej ślicznotki.- powiedziałam z uśmiechem.
- Naprawdę??- powiedziała.
- Tak naprawdę. - powiedziałam i uśmiechnęłam się w kierunku Mario.
- Kochana wybacz ale muszę kończyć. Będą robić mi jakieś badania i niestety muszę kończyć. Obiecuję że niedługo się zobaczymy. PAPAPA :*- powiedziała i się rozłączyła.
 Do sali nagle wszedł lekarz.
- Przepraszam bardzo ale niestety panie i panowie musicie opuścić pokój. Czas na odwiedziny pani Andżeliki już się skończył. Bardzo mi przykro.- powiedział i zmienił mi kroplówkę.
- NO dobrze. Kochanie wpadniemy jutro.- powiedział Marco, pocałował mnie w czoło i wyszedł z resztą chłopaków. Zostałam sama, wzięłam do ręki książkę. Igrzyska Śmierci to jest to co lubię. Kochałam to czytać. Chodź przeczytałam tą książkę już z 15 razy za każdym razem jest dla mnie bardzo inspirująca.
Nagle zapukał ktoś do drzwi.
- Proszę.- powiedziałam i w drzwiach ukazała mi się osoba której kompletnie się nie spodziewałam.
- Cześć Andżelika.- powiedział mój kolega.
- Cześć Thomas.- powiedziałam z uśmiechem do mojego przyjaciela.  
- Mogę wejść??- powiedział.
- Jasne wchodź.- powiedziałam i skierowałam wzrok na krzesło które znajdowało się w pobliżu mojego łóżka. Usiadł na krześle i złapał mnie za rękę.
- Jak się czujesz??- powiedział z uśmiechem i przyłożył moją rękę do swojego policzka.
- W porządku dziękuje.- powiedziałam i się usmiechenłam do niego.
Bardzo lubiłam Thomasa.Odkąd razem z Manuelem uratował mnie przed kolegami z jego drużyny, tak jakoś bardzo go polubiłam. Był dla mnie kimś więcej niż kolegom. Nie wiem jak określić to uczucie co do niego ale było ono bardzo głębokie. Oczywiście nie takie jak do Marco. Do Marco jest bardzo, ale to naprawdę bardzo głębokie uczucie ale wiem że jest dla mnie kimś ważnym.
- Wiem że pewnie się mnie tu nie spodziewałaś. Ale jak dowidziałem się od Mario że jesteś w szpitalu od razu musiałem przyjechać zobaczyć co z tb jest. Andżelika jesteś dla mnie kimś ważnym. Wiem że pewnie nie zastąpię Marco, bo wiem że go kochasz. Ale czuję coś o cb więc proszę aj mi szanse.- powiedział błagalnym wzrokiem przytulając się do mojej ręki. Chciałabym mu dać szanse ale Marco jest dla mnie kimś bardzo ważnym i nie chce go stracić w głupi sposób.
- Tomi wiesz dobrze o tym że ja i Marco mamy zamiary wziąć ślub. Bardzo mi na tb zależy ale moje uczucie do Marco jest bardzo głębokie. Zależy mi tb ale bardziej jak na przyjacielu a nie jak na osobie którą mogę pokochać.- powiedziałam i podniosłam głowę. Usiadłam a Thomas...
C.D.N


 

niedziela, 11 sierpnia 2013

Versatile Blogger

 Zostałam nominowana do "The Versatile Blogger" przez Isabelle Błaszczykowską. Dziękuję ;*

 Zasady konkursu:


1.Podziękować nominującemu u niego na blogu.
2.Pokazać nagrodę "Versatile Blogger" u siebie na blogu.
3.Ujawnić 7 faktów dotyczących samego siebie.
4.Nominować 8 blogów które na to zasługują.                                                                               
5.Poinformować o tym fakcie autorów nominowanych blogów.


A więc 7 faktów o mnie :D 
1. Mam na imię Kamila. 
2. Obecnie idę do 1 gimnazjum. 
3. Kocham Borussię Dortmund. 
4. Moim ukochany piłkarzem jest Marco Reus. 
5. Gram w piłkę od roku. 
6. Najczęściej gram jako pomoc (lewa,prawa zależy od trenera). 
7. Gram w męskiej drużynie piłki nożnej.W roczniku 1999 a jestem z 2000. 

 

A więc nominuje 8 blogów: 

1.  Somebody hug me or I blow my fuckin' head up: Bohaterowie ( cz. 1,2 ) 

2.  Marco Reus story :): Rozdział 1. 

3. Piłkarz z Borussi moim życiem

4. I won’t ever let somebody hurt me one more time..: Bohaterowie

5.   Football Forever. ♥: `rozdział trzynasty. 

6. Legia to tylko początek...: Bohaterowie

7."The biggest adventure you can take is to live your dreams."

8.  Keine Rose ohne Dornen: Bohaterowie

 

Pozdrowionka dla wszystkich i serdecznie dziękuje za nominację. 

POZDRO KAMCIA <3