sobota, 27 kwietnia 2013

Rozdział 11

Po zakończonej rozmowie z Marco poszłam do Karoliny która rozmawiała z Mario.
-To co dzisiaj robimy??- powiedziała Karolina złapała mnie pod łokieć.
-Nie mam pojęcia, a co chcesz robić??- powiedzialam i przełożyłam nad nią moja rękę.
- A możne urządzimy grilla??- powiedzial Mario co mnie kompletnie zastrzeliło i zaczęłam sie śmiać.
- Ty no możne być.- powiedziała Karolina i razem ze mną zaczęła się śmiać.
- Chłopaki urządzamy wspólnego grilla???- krzykom Mario na cały głos.
Po chwili wszyscy się zlecieli wokół nas.
- To co urządźmy grilla??- powiedzial jeszcze raz Mario.
- W sumie czemu nie.- powiedzial Robert wspierając Mario.
- No to urządzamy grilla ale u kogo w domu???- powiedzial Lukasz.
- U mnie.- powiedzial Marco a ja spojrzałam na niego z niedowierzaniem.
- Naprawdę u ciebie??- zapytała Emila z niedowierzaniem i tak jak wszyscy spojrzała się na Marco.
- A nie możne być??- powiedzial Marco gdy wszyscy się tak na niego patrzyli.
- Nie no możne ale ty rzadko kiedy zapraszasz wszystkich do siebie.- powiedzial Lewy nadal się na niego patrząc.
-A możne się zmieniłem??- powiedzial i spojrzał się na mnie.
- No dobra koniec gapienia się na Marco. Grill jest u niego i koniec kropka. Kto mu pomoże wszystko przyszykować??- powiedziała Karolina przytulając się do Mario.
- Może ja.- powiedzial Błaszczykowski.
- Ja tez mogę.- powiedzial Piszczek.
- Jak wy to i ja.- powiedzial Roman.
- No to ja do was dołączę.- powiedzial Mario.
- Jeszcze ja, jeszcze ja.- powiedzial Lewy razem z Marcelem.
- No to grilla szykuje Marco, Mario, Lewy, Marcel, Kuba, Roman i Lukasz.- powiedziała Karolina patrząc się na mnie a ja nadal jak jakiś głupek patrzyłam się na Reusa.
- No to zapraszam do siebie na 18.- powiedzial Marco z chytrym uśmieszkiem w moim kierunku.
Spojrzałam się na niego i zaraz potem odwróciłam się na piecie i poszłam sobie usiąść na ławce rezerwowych.
- Andżelika.- usłyszałam głos i zobaczyłam moje przyjaciółki.
- Coś się stało??- powiedzialam bo dziwnie się na mnie patrzyły.
- Chcesz możne jechać z nami do sklepu po ciuchy na imprezę.- zapytała Karolina.
- Jasne ze chce.- powiedzialam i spojrzałam się w kierunku Asi.
- No to jedziemy na zakupy.- powiedziała Monika i pociągnęła mnie w kierunku wyjścia.
Po pol godzinie byłyśmy w centrum handlowym. zwiedziłyśmy kilkanaście sklepów i każda z nas była gotowa.
- Mam pomysł to może teraz podzielimy się na pary i każda z par pójdzie w swoim kierunku.-powiedziała Katrina.
- No to pary są takie ja z Andżelika, Katrina z Emila i Karolina z Monika.- powiedziała Asia i od razu przyleciała do mnie.
- Mi pasuje.- powiedzialam i przytuliłam się do niej.
Każda z par poszła w swoim kierunku. Ja z Aśką poszłyśmy na drugi koniec centrum ponieważ ona mnie o to poprosiła.
- Po co aż na drugi koniec centrum??- zapytałam w końcu.
- Bo mam jeden problem i ty musisz mi w nim pomóc.- powiedziała i nadal ciągnęła mnie za sobą.
- W Dortmundzie jesteśmy już od 2 miesięcy. I nie powiedzialam ci o jednym. Marcel oświadczył mi się dwa tygodnie temu.- powiedziała z spojrzała na mnie z litością.
- Ze co??- powiedzialam zdziwiona. Dla mnie to nie było zaskoczeniem bo wiedziałam ze prędzej czy pozniej to sie stanie ale nie tak szybko.
- Jesteś złą??- powiedziała z błagalna mina.
- Znaczy, to wspaniale. Przepraszam. Gratulacje.- powiedzialam i się do niej przytuliłam. Mam taka zasadę ze nigdy nie gniewam się na przyjaciół ponieważ jeśli mi czegoś nie powiedzą to wiem ze zrobili to ze swoich powodów.
- Czyli się cieszysz??- powiedziała Asia i spojrzała na mnie.
- No jasne ze się ciesze.- powiedzialam i jeszcze raz się do niej przytuliłam.
- A mam takie pytanko. Czy zostaniesz moja druhna???- powiedziała i spojrzała się na mnie błagalnie.
- No jasne. Ja i dziewczyny??- powiedzialam do Asi błagalnym wzrokiem.
- No tak ty i dziewczyny.- powiedziała i spojrzała się na mnie.
-A pomożesz mi wybrać sukienkę??- powiedziała bo wiedziała ze uwielbiam prócz grania w piłkę ubierać innych.
- No oczyfko.- powiedzialam i złapałam ja za rękę.
Po jakiś 10 minutach byłyśmy już w sklepie z sukniami ślubnymi.
- A czy ktoś prócz mnie wie tym ??- powiedzial patrząc na Aśkę która grzebała miedzy wieszakami.
- Nie , mamy zamiary dzisiaj wieczorem na imprezie powiedzieć o tym wszystkim. A no właśnie w co się ubierasz??- powiedziała Aśka.
- Nie wiem. - powiedzialam wzruszając ramionami.
- Mam, patrz.- powiedzialam po chwili szukania sukienek. Ja nie jestem taka jak Asia czyli daje mi 10 sukienek i każe przymierzać każdą po kolej. - Boże jaka piękną.- powiedziała i podeszła do mnie i wzięła sukienkę z moich rak.
- Będziesz wyglądać wspaniale. A ile zostało do ślubu??- powiedzialam do mojej przyjaciółki.
- Jakieś 2 miesiące bo już prawie wszystko jest gotowe.- powiedziała do mnie z uśmiechem.
- Aha czyli ja się nie mogę zaangażować. A takie już miałam pomysły.- powiedzialam do Asi.
- Spokojnie , najlepsze zostawiłam dla ciebie. Ktoś musi przyszykować dekoracje, zaproszenia itd.-
zaproszenia itd.- powiedziała wychodząc z przebierali z uśmieszkiem
- Wyglądasz przepięknie.- powiedzialam do niej.
- Mówisz?? Jak ja się ciesze ze jestem z tobą.- powiedziała i się do mnie przytuliła.
-Spoko.- powiedzialam i pocałowałam ja w policzek.
******************************************************************************
Po wszystkim poszłam z Asia w miejsce gdzie miałyśmy się spotkać z dziewczynami. Gdy już wszystkie się spotkałyśmy, postanowiłyśmy iść do kawiarni. Zeszło nam się chyba tak z dwie godziny. Wszystkie pojechałyśmy do swoich domów. Zajęłam się Borussia , dałam jej jeść, pobiegałam po ogródku, umyłam ja i uczesałam. Po tym wszystkim ruszyłam do mojego pokoju. I teraz jak zwykle ten sam dylemat. W co tu się ubrać. Po jakiejś godzinie , nareszcie znalazłam sukienkę która do mnie pasuje. Uczesałam włosy, postanowiłam ze będą rozpuszczone. Wzięłam psa ze sobą i czekałam na Asie.
- No Asiulka chodź.- powiedzialam już gotowa na imprezę.
- No już.- powiedziała i stanęła na samej gorze schodów.
- Wow. Wyglądasz olśniewająco.- powiedzialam gdy zobaczyłam jej suknie.
- Och dziękuje. Dobra chodźmy bo się spóźnimy.- powiedziała Asia.
Dojazd nie zajął nam długo. Szybko znalazłyśmy ogromny dom z przepięknym ogrodem i basenem. Wszyscy w Dortmundzie, znaczy ci bogatsi posiadają basen, taki nie wiadomo dlaczego jest zwyczaj.
- Patrz. Boże jaki piękny dom, a raczej pałac. Nie do wiary ze on mieszka w nim sam.- powiedziała Asia i spojrzała się na mnie. Stanęłyśmy samochodem pod domem i ruszyłyśmy w kierunku ogrodu. Oczywiście aby wejść na ogród należało przejść przez dom. Zadzwoniłyśmy delikatnie do drzwi i czekałyśmy aż ktoś nam otworzy. Po chwili w drzwiach ukazał się gospodarz.
- Cześć Marco.- powiedziała Asia z uśmiechem i minęła go w drzwiach.
- Cześć.- powiedzialam stojąc jeszcze przed drzwiami.
- Hej. No chodź nie gryzę.- powiedzial Marco.
- Mam nadzieje.- powiedzialam zaczepiając go.
Przeszłam razem z nim do ogrodu. Byli już wszyscy.
- Przepraszam czy mogę coś ogłosić.- powiedziała Asia trzymając za rękę Marcela. Od razu wiedziałam o co chodzi, oczywiście o ślub.
- Chciałbym wszystkich poinformować ze oświadczyłem się Asi. Oczywiście wszyscy jesteście zaproszeni na nasz ślub.- powiedzial Marcel przytulając się do Asi. Powiem szczerze ze pasują do siebie jak dwie krople wody, ponoć tak jak ja z Marco.
- Gratulacje.- krzyknął uradowany Roman. I tak wszyscy zaczęli im gratulować. Stanęłam kolo Asi i słuchałam tych gratulacji. Zauważyłam ze jestem obserwowana. Spojrzałam w stronę stołu i zobaczyłam Marco siedzącego i gadającego z kumplami.
- Ej Andżelika. Zauważyłaś Marco się na ciebie gapi.- powiedziała Karolina podchodząc do mnie i szeptając mi do ucha.
- Zauważyłam to ale, zauważyłam jeszcze ze wyglądasz prześlicznie, tak jak Monika, Katrina i Emila.- powiedzialam aby odwrócić uwagę od tego.
Stałam i rozmawiałam sobie spokojnie z Karolina gdy nagle...
C.D.N
 ********************************************************************************
Wybaczcie że dawno mnie tu nie było. Staram się jak mogę i mam nadzieję że ktoś to czyta. 
Do zobaczenia ;) Nowy rozdział już niedługo się ukaże. Obiecuje że postaram się aby były dłuższe chyba że takie mogą być. 
 

wtorek, 23 kwietnia 2013

Rozdział 10

Wstałam wcześnie rano gdyż cala noc myślałam o tym co mówiła mi wczoraj Karolina. Cały czas w głowie mam piosenkę Moniki, jej refren.
Postanowiłam dzisiaj porozmawiać z Marco. Na za dużo mu pozwoliłam i ciesze się ze go nie walnęłam. Uczesałam włosy i ubrałam się w ciuchy Moniki. Zeszłam na dol gdzie czekało już na mnie śniadanie a razem z nim dwie moje nowe tak jakby przyjaciółki.
- Dzień dobry.- powiedziałam z uśmiechem do dziewczyn.
- Cześć Andżelika.- powiedziała Monika i się do mnie przytuliła.
- Siemcia Andziu.- powiedziała Karolina i także się do mnie przytuliła.
- Ojej nie musiałyście mi robić śniadania.- powiedziała i się uśmiechnęłam.
- Nie musiałyśmy ale chciałyśmy.- powiedziała Monika i podała mi talerz z naleśnikami.
- I jak się spało??- powiedziała Karolina.
- Szczerze, prawie cala noc nie spalam ale zasnęłam na jakieś 2 godziny i powiem ci ze macie bardzo wygodne i przestrzenne łóżko.- powiedziałam z uśmiechem.
- Ciesze się.- powiedziała Karolina.- Chcesz iść dzisiaj na trening chłopaków i pogadać z Marco??- dodała i spojrzała na mnie poważnie.
- Pójdę, musimy sobie wyjaśnić kilka spraw. - powiedziałam zawzięta.
- No to jedziemy. Monia jedziesz z nami.- powiedziała Karolina i uśmiechnęła się do Moniki błagalnie.
- No jasne ze jadę.- powiedziała.
- Monika dziękuje za ta sukienkę jest śliczna.- powiedziałam i się do niej przytuliłam.
- Nie ma sprawy. A teraz lepiej chodźmy bo się spóźnimy.- powiedziała i ruszyła w kierunku samochodu.
Po niecałych 15 minutach byłyśmy już pod Signal Iduna Park. Weszłyśmy bez żadnego problemu. Chłopaki 10 minut temu zaczął się trening, pewnie Emila, Katrina i Asia siedzą na trybunach. Weszłyśmy na boisko, ja weszłam jako ostatnia, sama nie wiem dlaczego, zawsze tak mam ze wchodzę jako ostatnia. Zobaczyłam dziewczyny siedzące na trybunach i chłopaków stojących w kółku i robiących ćwiczenia. Oczywiście poszłyśmy na trybuny. Moje trzy najlepsze przyjaciółki siedziały i zawzięcie o czymś gadały.
- Cześć Dziewczyny.- powiedziałam gdy się do nich zbliżyłyśmy.
- Andżelika.- usłyszałam moje imię i nagle Katrina, Asia i Emila się na mnie rzuciły.
- Bałam się o ciebie nie wróciłaś na noc, nie wzięłaś telefonu i nie mogłam cie znaleźć. Gdzie byłaś???- powiedziała Asia cały czas się do mnie przytulając.
- Karolina zaprosiła mnie na noc do siebie. A przy okazji przedstawiam wam Monikę.- powiedziałam i wskazałam na nią.
-Milo mi cie poznać. Jestem Katrina to jest Asia, a to Emila.- powiedziała Katrina i podała jej rękę.
- Mi tez was bardzo milo poznać.- powiedziała i każdej podała rękę.
- Siadajcie pogadamy sobie.- powiedziała Asia. Usiadłam miedzy nią a Karolina.Gdy dziewczyny były zawzięte i o wszystko wypytywały Monikę ja zauważyłam ze Karolina wcale się nie odezwała.
- Karolina, wszystko w porządku?- powiedziałam do mojej nowej przyjaciółki.
- Tak wszystko okej.- powiedziała z uśmiechem w moja stronę. Zauważyłam ze coś jest nie tak.
- No przecież widzę ze coś cie gryzie.- powiedziałam i złapałam ja za rękę.
- Choć może się przejdziemy jeśli chcesz wiedzieć.- powiedziała i pociągnęła mnie w kierunku dalszej części trybun. Gdy już byłyśmy wystarczająco daleko Karolina usiadła i czekała aż ja zrobię to samo co ona.
- A wiec o co chodzi?- powiedziałam i znowu złapałam ja za rękę.
- Mario od wczorajszej nocy ani razu nie zadzwonił nic.- powiedziała prawie przez łzy.
- Spokojnie, spokojnie. Przecież on wiedział ze pobiegłaś za mną i nie chciał przeszkadzać. Dzisiaj porozmawiacie i będzie dobrze.- powiedziała i spojrzałam w kierunku Mario który rozmawiał z Marco.
- Boże jak dobrze ze jesteś moja przyjaciółka. Znamy się jeden dzień a czuje się jak bym znała cie cale życie.- powiedziała i się do mnie przytuliła. Czułam się tak jak ona to powiedziała znamy się jeden dzień a mam wrażenie ze znam ja cale życie i to jest wspaniale.
- Posłuchaj bo ja ci o czymś się powiedziałam.- zaczęła mówić Karolina.
- Słucham.- powiedziałam z uśmiechem.
- Bo Marco wczoraj do mnie dzwonił i pytał się o ciebie.- powiedziała i spojrzała na chłopaków.
- Aha.- powiedziałam i także się na nich spojrzałam.
- Przepraszam ze ci nie powiedziałam.-powiedziała i jeszcze raz się do mnie przytuliła.
- Nic się nie stało.- powiedziałam z uśmiechem.
- Chodźmy już, chłopaki zaraz będą mieć przerwę.- powiedziała i pociągnęła mnie za sobą. Poszłyśmy najpierw po dziewczyny a potem cala piątka poszłyśmy do chłopaków. Trzymałam się Karoliny, wiedziałam ze jak będzie trzeba to mi pomoże.
- Karolina, Andżelika.- usłyszałam głos Mario który jako pierwszy nas zauważył ( Mnie i Karolinę).
- Cześć głuptasie.- powiedziała Karolina i namiętnie go pocałowała.
- Siemka Mario.- powiedziałam i się do niego przytuliłam gdy Karolina już skończyła.
- Dziękuje.- powiedział Mario do Karoliny.
- Nie ma sprawy.- powiedziała i uśmiechnęła się w moim kierunku.
- Za co on ci dziękuje??- powiedziałam i spojrzałam na nią błagalnym wzrokiem.
- Dziękuje jej za to że wzięła cię do siebie.- powiedział Mario i się do mnie przytulił.- Martwiłem się o ciebie.
- Dziękuje.- powiedziałam z uśmiechem.
- A kochanie mówiłem ci już dzisiaj jak pięknie wyglądasz??- powiedział Mario w stronę Karoliny.
- Nie ale dziękuje.- powiedziała i dała mu buziaka w policzek. Gdy oni ze sobą flirtowali ja szukałam Marco który gdzieś mi zniknął. Zobaczyłam go. Był odwrócony plecami , rozmawiał z Robertem, Kubą, Łukaszem i Romanem. Podeszłam do nich nie pewnym krokiem.
- Cześć Andżelika.- powiedział Roman który jako pierwszy mnie zobaczył.
- Cześć.- powiedziałam i się do niego przytuliłam.- Siemka Chłopaki.- dodałam do reszty zgromadzonych.
- Cześć.- powiedział Robert i także się do mnie przytulił. Zaraz po nim zrobiła to reszta.
Gdy już wszyscy prócz Marco się ze mną przywitali, przyszedł czas na rozmowę której dzisiaj się obawiałam.
- Cześć Marco.- powiedziałam podchodząc do niego wolnym, spokojnym krokiem gdy już był sam.
- Cześć Andżelika.- powiedział i odwrócił się w moim kierunku.
- Czy możemy porozmawiać ??- zapytałam trochę nie śmialę.
- Jasne.- powiedział i odeszliśmy trochę dalej od reszty zgromadzonych.
- A więc tak. Marco jeśli chodzi o wczoraj to nie jestem na ciebie zła, na za dużo ci pozwoliła. A po drugie, Marco ja ciebie kocham ale jak przyjaciela co ci już mówiłam. Jesteś dla mnie ważny ale z powodu mnie nie możemy być parą przynajmniej na razie. Wybacz naprawdę mi przykro. Jestem po strasznym związku i na razie nie będę się z nikim wiązać. Mam nadzieję że to zrozumiesz.- powiedziałam i się do niego przytuliłam.
- Czyli nie dajesz mi kosza ??- powiedział Marco pełen nadziei.
- Nie nie daję ci kosza.- powiedziałam i się do niego przytuliłam.
C.D.N

sobota, 20 kwietnia 2013

Rozdział 9

Spojrzałam się na Marco. I nagle jakiś gość walnął we mnie, a ja ze byłam na szpilkach zaczęłam lecieć do dołu. I w tej chwili wylądowałam w ramionach Marco. To było niesamowite. W jego ramionach czułam się bezpieczna.
- Nic ci się nie stało??- zapytał Marco trzymając mnie.
- Nie ,dziękuje.- powiedzialam i stanęłam już na własnych nogach.
- Zatańczysz??- powiedzial Marco.
- Bardzo chętnie.- powiedzialam z uśmiechem i złapałam Marco za rękę.
- Wyglądasz przepięknie.- powiedzial i się uśmiechnął.
- Mówiłeś to już dzisiaj.- powiedzialam i spojrzałam w jego oczy.
- Wiem i powtórzę to jeszcze 5 razy bo wyglądasz olśniewająco.- powiedzial i zrobiłam obrót.
- Mam do ciebie pytanie.- powiedzialam gdy już stałam naprzeciwko niego.
- Słucham?- powiedzial Reus.
- Czemu nie zaprzeczyłeś gdy Karolina powiedziała ze powinniśmy być para.- powiedzialam z dziwna mina.
- Bo ty to zrobiłaś pierwsza.- powiedzial i zrobiłam jeszcze jeden obrót.
- Ale czemu ty w ogóle się nie odezwałeś??- powiedzialam.
- A co miałem mówić. To już siódma osoba która mówi ze powinniśmy być para.- powiedzial Marco.
- A ty się z tym zgadzasz??- powiedzialam kołysząc się wolno.
- W pewnym stopniu zgadzam się. Bardzo mi się podobasz.- powiedzial z łobuzerskim uśmiechem.
- Ale ty wiesz ze z tego nic nie będzie??- powiedzialam bez emocji.
- Nie rozumiem cie.- powiedzial Marco i spojrzał mi prościutko w oczy.
- Ale czego nie rozumiesz.- powiedzialam i spojrzałam w innym kierunku.
- Nie rozumiem ciebie. Umawiasz się ze mną, całujesz w policzek, prowokujesz mnie do rożnych rzeczy. Nawet wpadasz w moje ręce. A już drugi raz dzisiaj mówisz ze nie możemy być razem. Specjalnie dla ciebie nakłoniłem Lewego aby umówił się z Katrina. Staram się jak mogę aby ci zaimponować, nawet dałem bilety do loży vip' owskiej dla tych starszych ludzi.A ty mi mówisz ze nie możemy być razem.- powiedzial. Widziałam w jego oczach wściekłość.
- Zaraz, zaraz. To ja jestem dziewczyna która ci się podoba.- powiedzialam bo niezrozumiała do czego miała służyć ta wypowiedz.
- Tak to ty jesteś ta dziewczyna.- powiedzial już zrezygnowany.
I w tym momencie  nie miałam już co powiedzieć. Cały czas patrzyłam na niego. Miałam ochotę go pocałować ale powstrzymałam się. Nie mogę chodzić z lowelasem. Jest moim przyjacielem, i nie chce tego popsuć. Jest dla mnie bardzo ważny, i chciałabym z nim być ale to nie będzie miało sensu. A poza tym nie jestem gotowa na związek.
- Marco. Ja nie mogę być z tobą. Nie jestem gotowa na związek. Kocham cie ale jak przyjaciela nie jak chłopaka. Może spróbujemy kiedyś tam ale nie teraz.- powiedzialam i się do niego przytuliłam.
I właśnie w tym momencie mnie pocałował. Oddalam pocałunek co było błędem. Wszyscy na sali przestali tańczyć i się na nas patrzyli. Marco cały czas mnie całował. Pozwoliłam mu na zbyt wiele. Odepchnęłam go i miałam ochotę go uderzyć ale się powstrzymałam. To nie była jego wina, na zbyt dużo mu pozwoliłam. Popatrzyłam po wszystkich twarzach. Ludzie się patrzyli cały czas. Zaczęły mi lecieć łzy. Nie wytrzymałam i wybiegłam z sali. Pobiegłam do parku i usiadłam na ławce.
- Jak on mógł mi to zrobić?- zapytałam sama siebie.- Na zbyt wiele mu pozwoliłam.Jaka ja jestem głupia.- cały czas mówiłam sama do siebie.
- Andżelika.- usłyszałam głos. Znajomy głos. Uniosłam głowę i zobaczyłam Karolinę w przepięknej czerwonej sukni.
- Co ty tu robisz??- zapytałam gdy już była kolo mnie.
- Przyszłam do ciebie. Może i znam cie od pol godziny ale musiałam za tobą pobiec.- powiedziała i dala mi chusteczkę.
- Dziękuje.- powiedzialam przez łzy.
- Choć do mnie do domu. Prześpisz się a jutro rano wszystko mi wytłumaczysz. Tylko ostrzegam w domu jest moja współlokatorka, ale nie powinna być zła.- powiedziała i pociągnęła mnie za sobą. Nie miałam siły się opierać wiec za nią poszłam. Zaprowadziła mnie do przepięknej willi w centrum Dortmundu. Szłyśmy z 10 minut.
- Monika.- krzyknęła Karolina gdy weszłyśmy do domu.
- Jestem w salonie.- krzyknęła jakaś kobieta.
- Choć na chwile.- powiedziała i rzuciła mi kapcie.
- Kto to jest?- powiedziała dziewczyna z niebieskimi oczami.
- To jest Andżelika. Przenocuje dzisiaj u nas.- powiedziała Karolina zdejmując kolczyki.
- Milo mi. Mam na imię Monika.- powiedziała dziewczyna i podała mi rękę.
- Mi również milo. Andżelika.- powiedzialam i uścisnęłam rękę dziewczyny.
- Napijesz się czegoś? Kawy, herbaty a może kakao??- powiedziała z uśmiechem.
- Ja można to kakao. Ponoć pociesza.-powiedzialam i rozczesałam sobie włosy.
- Karolina ty tez chcesz kakao??- krzyknęła Monika do przyjaciółki.
- Tak.- krzyknęła z góry Karolina.Nawet nie zauważyłam kiedy zniknęła.
- Chodź zapraszam do kuchni.- powiedziała i zaprowadziła mnie.
- Ty tez jesteś piłkarzem??- zapytałam i usiadłam przy stole.
- Nie ja jestem bardziej piosenkarką i tancerką. Tym się interesuje. Chodź wiem co to Borussia Dortmund.- powiedziała z uśmiechem wyciągając kubki z szafki.
- Fajnie. Chodzisz do jakiejś szkoły??- zapytałam zaciekawiona, ponieważ moja siostra cioteczna tez była muzykiem.
- Tak tu w Dortmundzie jest jedna z najlepszych szkół w Europie.- powiedziała i podała mi już zrobione kakao.
- Aha. Tworzysz sama piosenki??- zapytałam.
- Tak. Chcesz zobaczyć??- powiedziała i pokazała mi zeszyt.
- Jasne.- powiedzialam i zaczęłam przeglądać jej utwory.
- Ta jest świetna. Czy mogłabyś ja zaśpiewać??- powiedzialam i pokazałam jej która piosenkę mam na myśli.
- Jasne. Tylko pójdę po gitarę.-powiedziała i poszła.
Siedziałam chwilkę sama i przeglądałam resztę piosenek które tez były świetne.
- Już jestem.- powiedziała i usiadła kolo mnie.
- Czy mogłabyś zaśpiewać tą??- zapytałam i wskazałam na piosenkę.
- Jasne.- powiedziała i wzięła się do grania.- Tylko musisz mi pomóc bo to duet.- dodała z uśmiechem.
- Okej nie ma sprawy.- powiedziałam i wzięłam nuty. 
Zaczęłyśmy śpiewać:

Jest tak
Że on nie słucha nigdy mnie
I myślami biegnie gdzieś
A ja
Nie mogę go dogonić
On
Może przespać cały dzień (Zbyt poważna jest)
Często denerwuje mnie (Ciągle śpieszy się)
A ja (I wpada w słowo)
Chyba nie obchodzę go (Chyba nie obchodzę jej)

Ja
(Ty)

Jak niebo z ziemią
My nie spotkamy się (My nie spotkamy się)

Jak ogień i deszcz
Nie dobraliśmy się
Ale nie potrafię zła/y na Ciebie być
Jak Wenus i Mars
Jesteśmy z innych gwiazd
Ale nikt mnie nie dopełnia tak jak Ty
Proszę, nie zmieniajmy nic


(Zawsze najmądrzejsza jest
Co odpowiedzieć wie
Ja znam jej wady
One nie odstraszą mnie)


On czytać w moich myślach chce (Jej myśli czytać chcę)
Tyle zastanawiać się (Kłóci ze mną się)
Jest źle (Bym ją dostrzegł)
Tak mówią wszyscy mi (Tak mówią wszyscy mi)

Ja
(Ty)
Jak niebo z ziemią
My nie spotkamy się (My nie spotkamy się)
Jak ogień i deszcz
Nie dobraliśmy się
Ale nie potrafię zła/y na Ciebie być
Jak Wenus i Mars
Jesteśmy z innych gwiazd (Jesteśmy z innych gwiazd)
Ale nikt mnie nie dopełnia tak jak Ty
Proszę, nie zmieniajmy nic


(Na moje ''tak''- jej ''nie'')
Nie możemy zgodzić się


Doskonale różni
Ale nie zmieniajmy nic
Nie!

Jak ogień i deszcz
Nie dobraliśmy się
Ale nie potrafię zła/y na Ciebie być
Jak Wenus i Mars
Jesteśmy z innych gwiazd
Ale nikt mnie nie dopełnia tak jak Ty
Proszę, nie zmieniajmy nic


(Ale nie potrafię zły na Ciebie być)

Jak Wenus i Mars
Jesteśmy z innych gwiazd
Ale nikt mnie nie dopełnia tak jak Ty
Proszę, nie zmieniajmy
Nie zmieniajmy nic

- To było niesamowite.- powiedzialam.
- Dzięki. Ciesze się ze ci się podoba.- powiedziała i się do mnie przytuliła.
- Monia to było niesamowite.- powiedziała Karolina wchodząc do kuchni.
- Dziękuje. Andżelika jak ty pięknie śpiewasz.- powiedziała Monika wstając z krzesła.
- Dziękuje ci bardzo. .- powiedzialam z uśmiechem .
- Andżelika mam prośbę. Czy mogla bym z tobą porozmawiać??- zapytała Karolina i spojrzała na mnie błagalnym wzrokiem.
- Jasne.- powiedzialam i z powrotem usiadłam na krześle.
- To ja was zostawię same. A Andżelika ciuchy dla ciebie położyłam na łóżko.- powiedziała Monika i wyszła.
- To o czym chcesz rozmawiać??- powiedzialam do Karoliny.
- Dlaczego nie chcesz chodzić z Marco??- powiedziała poważnie.
- Nie oto chodzi ze nie chce z nim chodzić. Po prostu nie mogę. Wiem może i pasujemy do siebie ale nie mogę z nim być. Nie dam mu tego czego by chciał. To jest lowelas, Marco nie stać na stały związek. Musi mi udowodnić to ze nie jest taki za jakiego go uważam. A poza tym jestem po bardzo strasznym związku, i nie mam ochoty na razie się z nikim wiązać.- powiedzialam prawie przez łzy.
- Już spokojnie, spokojnie.- powiedziała Karolina i mnie do siebie przytuliła.- Dziękuje ze mi o tym powiedziałaś. To mile ze znamy się od dzisiaj a ty już mi ufasz. Doceniam to.A teraz chodźmy się położyć jutro ciężki dzień.
C.D.N

*
Wybaczcie że tak długo nic nie dodawałam ale w domu mam remont i no wiecie. Mam nadzieję że rozdział wyszedł ciekawie. POZDRAWIAM :)

Pokój gościnny

 Salon
 Kuchnia
 Pokój Moniki
 Pokój Karoliny
 Dom Dziewczyn

sobota, 13 kwietnia 2013

Rozdział 8

Siedzieliśmy tak w ciszy gdy nagle zadzwonił telefon Marco.
- Tak słucham?- powiedział Marco do słuchawki.
Ja w tym momencie oglądałam przechodniów przez okno. Większość z nich albo rozmawiała przez telefon albo biegnie z aktówkami do pracy. Wśród nich wyłoniłam parę staruszków bodajże z Polski. To było niesamowite, było widać jak się kochają. Szli tak we dwójkę, gdy ta pani potknęła się o krawężnik. Natychmiast się zerwałam i wybiegłam z kawiarni. Podbiegłam do leżącej kobiety a wszyscy się patrzyli.
- Wszystko w porządku? Nic pani się nie stało?- powiedziałam po polsku. Zobaczyłam słownik Polsko- Niemiecki.
- Nic mi nie jest. Gapa ze mnie.- powiedziała kobieta siadając na chodniku.
- Nic panią nie boli? Może powinna pani jechać do szpitala bo ta noga nie wygląda najlepiej. Jest opuchnięta.- powiedziałam sprawdzając nogę starszej pani.
- Do wesela się zagoi.- powiedziała starsza kobieta.
- Niech pani zrobi to dla mnie i pojedzie do szpitala. Wtedy będzie mniejsze ryzyko. Tak ładnie proszę.- powiedziałam z zapalę.
- No dobrze.- powiedziała starsza pani a ja pomogłam jej wstać.
- Dziękuje. Wezwę wam taksówkę.- powiedziałam i wyjęłam telefon z kieszeni. Gdy skończyłam rozmowę, zobaczyłam czapkę starszego mężczyzny. Była to czapka BvB.
- Jest pan fanem Borussii Dortmund??- powiedziałam z uśmiechem do siedzącego obok starszej pani, mężczyzny.
- Ależ oczywiście. To mój ulubiony klub.- powiedział bardzo dumny ze swojej wypowiedzi.
- A chce może pan bilety na następny mecz?- powiedziałam z uśmiechem.
- Dal bym wszystko za dwa bilety. Dla mnie i dla małżonki.- powiedział.
- Marco.- powiedziałam do blondyna stojącego za mną.
- Słucham cie.- powiedział podchodząc do mnie.
- Dasz temu panu dwa bilety na mecz w sobotę??- powiedziałam błagalnym głosem.
- Oczywiście.- powiedział i z kieszeni wyjął dwa bilety na najbliższy mecz.- Bardzo proszę.- powiedział wręczając mężczyźnie wejściówki.
- Dziękuje wam bardzo za wszystko.- powiedział i uścisnął ze mną dłoń. Po jakimś czasie przyjechała taksówka i zabrała mila parę staruszków.
Razem z Marco wróciliśmy do kawiarni. Zaczęłam się zastanawiać nad zachowaniem Marco. I przypomniała mi się wypowiedz Mario na temat Marco. " . Ale on taki nie jest. Jestem jego najlepszym kumplem i wiem jaki jest. Może i zachowuje się jak pewny siebie dupek ale w środku jest mięciutki jak kluseczka. Takie nie winne dziecię".
- HAHAHA.- zaczęłam się śmiać sama do siebie.
- Z czego się śmiejesz?- powiedział zdziwiony moim zachowaniem Marco.
- Przypomniało mi się co Mario o tobie mówił.- powiedziałam i zaśmiałam się jeszcze raz.
- A co o mnie mówił Mario?- zapytał zaciekawiony.
- Ze ty wcale nie jesteś lowelasem. Ze jest twoim najlepszym kumplem i wie jaki jesteś. Ze i może zachowujesz się jak pewny siebie dupek ale w środku jesteś mięciutki jak kluseczka.- powiedziałam nadal się śmiejąc.
- Mięciutki jak kluseczka? Pewny siebie dupek? Lowelas? Z tymi dwoma ostatnimi to może i tak ale z tym pierwszym nie koniecznie.- powiedział śmiejąc się sam z siebie.
- Wiedziałam ty jesteś lowelasem.- powiedziałam już mniej rozśmieszona a pewna siebie.
- Znaczy nie. Yyy... Nie znaczy... Kurde.- powiedział gdy dotarło co właśnie zrobił.
- Posłuchaj mnie nie obchodzi jaki jesteś. Jesteś tak jakby moim przyjacielem ale nic więcej.- powiedziałam i wstałam z krzesła.
- Gdzie idziesz??- powiedział Marco.
- Do domu. Musze się zając psem. Cześć.- powiedziałam i wyszłam z kawiarni.

Wsiadłam do samochodu i już kilka minut później byłam w domu. Zaparkowałam auto w garażu i weszłam do domu. Zdjęłam buty i poszłam do siebie do pokoju. Borussia leżała na moim łóżku.
- Oj tak pewny siebie dupek.- powiedziałam sama do siebie. Torbę położyłam na krześle i położyłam się koło psa. Zaczęłam się zastanawiać nad samą sobą.
- Chodź mała na spacer.- powiedziałam biorąc psa i wychodząc z pokoju.
Postanowiłyśmy przejść się po parku. Nie zeszło nam się długo. Park znajdował się naprzeciwko stadionu. Zaczęłam tak rozmyślać, chodziłam tak z pół godziny.
- Andżelika ??- usłyszałam głos Katriny.
- Cześć Katrina.- powiedziałam z uśmiechem.
- Hej.- powiedziała i zaczęła iść koło mnie.
- Coś się stało??- powiedziałam gdy zobaczyłam jej minę.
- Nie , po prostu jestem zmęczona a w domu już nie mogłam siedzieć to postanowiłam się przejść.- powiedziała Katrina z uśmiechem patrząc na mnie i Borussie.
- Spoko, nie ma sprawy.- powiedziałam z uśmiechem.
- Rozmawiałaś z Marco??- powiedziała.
- Rozmawiałam i jest mi na serio bardzo przykro ale nie chce z tobą chodzić. Ponoć ktoś inny mu się podoba. Jak chcesz to umówię cię z kimś innym.- powiedziałam rozczarowana.
- Szkoda, może fakt mogłabyś spróbować z kimś innym. Marco to lowelas, pewny siebie dupek i w ogóle.- powiedziała nie załamana co mnie bardzo zdziwiło.
- Może Lewandowski?- powiedziałam.
- Co ??- powiedziała gdy dotarło do niej co jej zaproponowałam.
- Lewandowski. Robert ponoć niedawno rozstał się z Anią więc jest wolny.- powiedziałam do niej z uśmiechem,.
- Jak chcesz możesz spróbować. Ale nie jestem pewna czy to wypali.- powiedziała zrezygnowana.
- Z Robertem wypali z Marco by nie wypaliło. A jak Robert nie będzie chciał to po proszę chłopaków o pomoc.- powiedziałam pocieszając ją.
- No dobra.- powiedziała.
- Wybacz ale ja już muszę iść. Do zobaczenia jutro na treningu.- powiedziałam i poszłam w kierunku domu.


Gdy dotarłam zobaczyłam auto Marco przed domem. Przestraszyłam się i nie chciałam ale musiałam wejść do domu.
- Już jestem.- krzyknęłam i puściłam Borussie ze smyczy.
- Cześć.- usłyszałam głos Asi dobiegający z kuchni.
Poszłam w tamtym kierunku i zobaczyłam Mario, Marcela , Marco i Asie siedzących i pijących cole.
- Cześć.- powiedziałam wchodząc do kuchni.
- Gdzie byłaś ??- zapytał Mario przytulając się do mnie na dzień dobry.
- Byłam na spacerze. Musiałam przemyśleć kilka spraw. - powiedziałam i usiadłam koło Asi.
- Jedziesz z nami na bal??- powiedziała Asia uśmiechając się w kierunku Marcela i Marco.
- Mogę jechać.- powiedziałam bez żadnych emocji.
- Fajnie to dzisiaj o 19 przyjedziemy po was.- powiedział Marcel, podszedł do Asi i namiętnie ją pocałował.
- OK. Co teraz robimy ??- powiedziała Asia.
- Nie mam pomysłów.- powiedziałam i wzięłam łyka coli.
- Ja też nie. - powiedział Marcel.
- To nie wiem może ja z Andżeliką zacznę robić obiad a wy w tym czasie pogracie sobie w FIFE.- powiedziała Asia i spojrzała się na mnie.
- OK.- powiedział Marcel i zabrał chłopaków do salonu.
Po chwili już ich nie było.
- W co się ubierasz??- powiedziała Asia wyjmując książkę kucharską .
- Nie wiem może w sukienkę. W sumie to bal.- powiedziałam i zaczęłam przeglądać książkę.
- To dobry pomysł pomogę ci.- powiedziała.- Zrobimy to.- powiedziała wskazując na obrazek kotleta, ziemniaków i surówki.
- Może być.- powiedziałam i zaczęłam wyjmować wszystko co było potrzebne.
Nie zeszło nam się długo. Szybko zjedliśmy. I chłopcy pojechali aby przygotować się na bal.
- No to zaczynamy poszukiwania.- powiedziała Asia wbiegając do mnie do pokoju.
Przeszłyśmy do garderoby, gdy zobaczyła ile mam sukienek zaczęła wszystkie przeszukiwać.
- Przymierz tą.- powiedziała i rzuciła we mnie sukienką.
- Nie nie podoba mi się.- powiedziała gdy zobaczyła jak się w niej prezentuje.- Weź tą.- rzuciła we mnie kolejną. I tak jeszcze przymierzyłam jedną, drugą, trzecią, czwartą, piątą, szóstą i siódmą.
- Może ta ?? - powiedziałam i pokazałam jej piękną sukienkę.
- Będzie idealna.- powiedziała i uśmiechnęła się do mnie szeroko.
Przymierzyłam suknie i przyznam wyglądałam w niej ślicznie. Następnie ułożyłam sobie włosy i lekki makijaż. Przyszła kolej na Asie. Ona tylko przymierzyła trzy sukienki ( jedna, druga, trzecia). Obie byłyśmy pewne że w trzeciej wygląda bosko. Ułożyłam jej włosy i umalowałam ją również delikatnie.
- Chłopcy znowu nie będą mogli od nas oczu oderwać.- powiedziała Asia robiąc nam zdjęcia.
- Jesteś pewna że nie będzie żadnych niespodzianek??- powiedziałam nie pewnie.
- Jestem pewna. Przecież chłopaki urządzili ten bal. Będą tam wszystkie dziewczyny chłopaków. I będą jeszcze nasze koleżanki z drużyny.- powiedziała robiąc ostatnie zdjęcie.
- Dzięki.- powiedziałam i się do niej przytuliłam. 
- A teraz idziemy się bawić.- powiedziała i wybiegła z pokoju. Przypomniałam sobie o kurtce Marco, którą dał mi wtedy na koncercie. Wzięłam ją i poszłam na dół do Asi. Nie czekałyśmy długo na chłopaków. 
- Cześć Asiu. Wyglądasz wspaniale.- powiedział Marcel który idealnie swoim ubraniem pasował do Asi i jej niesamowicie  różowej sukienki. 
- Wow. Cześć Andżelika. Wyglądasz prześlicznie.- powiedział Marco. Po raz pierwszy widziałam go tak ubranego.
- Cześć. Dziękuje i ty też wyglądasz prześlicznie.A gdzie jest Mario??- zapytał gdy zobaczyłam że niegdzie go nie ma. 
- Zobaczysz się z nim na imprezie i z jego nową dziewczyną.- powiedział Marco patrząc na mnie spode łba. 
- Ok. No to jedziemy.- powiedziała Asia i wskoczyła do samochodu.
Jak się później okazało bal odbywa się na Signal Iduna Park. 
Weszliśmy do ogromnej sali w której od początku przyjazdu do Dortmundu jeszcze nigdy nie byłam. 
- Andżelika.- usłyszałam głos Emilii. 
- Cześć. Wyglądasz ślicznie.- powiedziałam wskazując na jej suknie.
- Dziękuje. Ty też wyglądasz bosko. I Asia jak ładnie wygląda.- powiedziała Emila patrząc na tańczącą z Marcelem Asie. 
- OCH Dziękuje.- powiedziałam.- Widziałaś gdzieś Katrinę? - zapytałam  z uśmiechem.
- Tam jest. I też wygląda bosko.- powiedziała wskazując na Katrinę. Wyglądała prześlicznie
- Chodź pójdziemy do niej.- powiedziałam i ruszyłam w kierunku przyjaciółki. 
- Witaj Kochana.- powiedziałam i przytuliłam się do niej. 
- Cześć. Świetnie wyglądacie.- powiedziała z uśmiechem. 
- Dzięki .Patrz Robert się na ciebie patrzy.- powiedziała Emilia po cichu. I właśnie  tej chwili podszedł do nas Robert. 
- Cześć Dziewczyny.- powiedział nie mogąc oderwać wzroku od Katriny. 
- Cześć.- powiedziałyśmy jednocześnie. 
- Katrina wyglądasz przepięknie. Czy zrobisz mi ten zaszczyt i zatańczysz ze mną?- zapytał pokazując ten swój śnieżnobiały uśmiech. 
- Tak.- powiedziała i poszła z nim na parkiet. 
- No to zostałyśmy same.- powiedziała trochę wkurzona Emilii.
- Nie przeginaj. Zobacz Leitner się na ciebie patrzy.- powiedziałam z uśmiechem. 
- Spytam się go czy ze mną zatańczy.- powiedziała i poszła w jego kierunku. Wszystkie trzy tańczyły na parkiecie a ja stałam jak słup soli i podziwiałam ich szczęście. 
- Zatańczysz?- usłyszałam za plecami. Odwróciłam się i zobaczyłam Marco. 
- Pewnie.- powiedziałam i ruszyłyśmy w stronę parkietu. 
 - I jak się bawisz?- zapytał gdy tańczyliśmy.
 - Fajnie, jest naprawdę fajnie.- powiedziałam z uśmiechem i zrobiłam obrót na co moja sukienka charakterystycznie się obróciła.
- Widziałaś już Mario ze swoją nową dziewczyną- zapytał Marco.
- Nie. - powiedziałam z uśmiechem i spojrzałam w jego oczy.
- Choć zobaczyć a potem będziemy tańczyć dalej ok?- powiedział Marco i dał mi całusa w policzek.
- Dobrze. - powiedziałam i poszłam w kierunku Mario i jego nowej dziewczyny.
- Cześć Mario.- powiedziałam z uśmiechem.
- Cześć Andziu.- powiedział i się do mnie przytulił. To jest Karolina. Także pochodzi z Polski.- dodał wskazując na swoją dziewczynę
- Miło mi.- powiedziała i podała mi rękę. Była ubrana w niesamowita suknie która podkreślała jej smukłą figurę.
- Andżelika. Miło mi cię poznać.- powiedziała i uściskałam jej dłoń.
- To ty jesteś piłkarką Borussii Dortmund?- powiedziała z uśmiechem.
- Tak.- powiedziałam.
- Fajnie czyli będziemy razem pracować. Też jestem piłkarką.- powiedziała i spojrzała mi w oczy.
- Bardzo się cieszę.-powiedziałam i usiadłam na krześle obok.
- Mam pomysł przyjdź jutro do mnie i weź ze sobą te trzy dziewczyny.- powiedziała i wskazała na Asię, Katrinę i Emilię.
- Ok. Bardzo chętnie.- powiedziałam i spojrzałam na Marco.
- Ładna z was para.-powiedziała do Marco.
- On nie jest moim chłopakiem. - powiedziałam.
- Może i nie jest ale powinien. - powiedziała Karolina. 
- Kochanie choć zatańczymy.- powiedział Mario i pociągnął ją na parkiet. 
Spojrzałam na Marco. I nagle... 
C.D.N

wtorek, 9 kwietnia 2013

Rozdział 7

Gdy weszłam razem z Mario do domu po Marco. Zdziwiło mnie to co zobaczyłam. Marco leżał po drzwiami do mojego pokoju, załamany ze go nie wpuszczam. Schowałam się za Mario i czekałam aż się zorientuje.
- Witaj Reus.- powiedzial Mario z uśmiechem.
- O cześć Mario.- powiedzial podnosząc się z podłogi.
- Przepraszam co ty robisz??- powiedzial Mario rozbawiony jego mina.
- Czekam na Andżelikę. Mam nadzieje ze w końcu stamtąd wyjdzie.- powiedzial i walnął w drzwi do mojego pokoju.
- Naczekałbyś się.- powiedzialam wychodząc zza pleców Gotze.
- Jak ty stamtąd wyszłaś??- zapytał z niedowierzaniem.
- Normalnie.Przez balkon.- powiedzialam z chytrym uśmieszkiem.
- Ale jak??- powiedzial ze zdziwieniem w oczach.
- Nieważne, mogłeś mnie nie gonić.- powiedzialam strzelając focha.
- Mogłaś mnie nie obrażać.- powiedzial Marco schodząc po schodach na dół.
- A możne później się pokłócicie. Teraz idziemy na trening.- powiedzial Mario.
- Chciałeś powiedzieć jedziemy.- powiedzialam łapiąc go za ramie.
- Nie idziemy.- powiedzial Mario zdejmując moja rękę ze swojego ramienia.
- To ty se idź a ja se pojadę.- powiedzialam wyciągając kluczyki do porschaka .
- O nie, nie, nie moja droga. Przejdziesz się z nami.- powiedzial Mario próbując zabrać mi kluczyki.
- Za słaby jesteś skarbie.- powiedzialam i pobiegłam do garażu gdzie stało moje auto. Nieszczęście włożyłam sobie tenisówki a nie szpilki na jakie miałam zamiar. Wsiadłam do mojego kochanego, sportowego auta i pojechałam w kierunku stadionu. Nie całe 10 minut i już byłam pod stadionem. Wyszłam i czekałam na Mario i Marco. Dobiegli 10 minut później.
- Zeszło wam się.- powiedzialam z uśmiechem.
- Oj no weź żartowałem tylko.- powiedzial zadyszany Mario.
- Ups. Na przyszłość sobie nie żartuj.- powiedzialam i spojrzałam na minę Marco.
- No dobra idziemy.- powiedzial Mario łapiąc mnie za rękę.
Weszliśmy na stadion bez problemu. Chłopaki zaprowadzili mnie do szatni dla dziewczyn. Gdy weszłam zobaczyłam niezła grupę ładnych, wysportowanych dziewczyn.
- Cześć.- powiedzialam z uśmiechem do wszystkich zgromadzonych.
- Hej. Ty jesteś ta nowa. Andżelika tak??- powiedziała blondynka stojąca na samym środku.
- Tak milo mi.- powiedzialam i podeszłam do każdej z nich i podałam rękę.
- Jestem Katrina. Bardzo milo mi cie poznać. Jestem kapitanem.- powiedziała blondynka.
- Zaraz, zaraz to ty jesteś ta dziewczyna z porannej gazety. Ta z koncertu??- powiedziała jakieś dziewczyna.
- Niestety ale tak to ja.- powiedzialam bo wiedziałam ze zaraz dostane opiernicz od nich.
- Niezłe załatwiłaś tego Leona czy jak mu tam. Już cie lubię.- powiedziała z uśmiechem.
- Dziękuje.- powiedzialam zdziwiona ale zadowolona.
- Jestem Emila. Gram jako obrona ewentualnie skrzydłowy a ty na jakiej pozycji grasz???- powiedziała  dziewczyna.
- Ja gram jako prawy pomocnik. Bardzo milo mi was wszystkie poznać i mam nadzieje ze stworzymy niesamowita drużynę.- powiedzialam z uśmiechem do nich wszystkich. I właśnie w tym momencie do szatni weszła Asia.
- Cześć Dziewczyny i Andżelika. Mam na imię Asia i tez jestem nowa piłkarka Borussii Dortmund.- powiedziała i podeszła do każdej z nas i się przywitała. Ze mną oczywiście na końcu. Postanowiłam ze się przebiorę  w strój treningowy. Gdy już wszystkie byłyśmy gotowe wyszłyśmy na boisko. Chłopcy siedzieli na trybunach, uśmiechali się itd.- Hej Andżelika mogę się z tobą rozgrzać?- zapytała Emila i podbiegła do mnie.- Ja tez mogę ??- powiedziała Katrin która tez już stalą koło nas.
- Jasne że tak.- powiedzialam i ruszyłam biegiem.
- Przyjaźnisz się z chłopakami??- powiedziała Katrin wskazując na bandę chłopaków.
- Tak a co ??- powiedzialam z uśmiechem i im pomachałam, oni od razu (wszyscy) odmachali.
- Prawda ze Marco jest przystojny ??- powiedziała Katrin patrząc na blondyna.
- Fakt jest przystojny.- powiedzialam z uśmiechem.
- A jak sadzisz mam u niego szanse ??- powiedziała.
- Tego nie wiem ale jak chcesz to cie spróbuję z nim umówie.- powiedzialam pewna siebie.
- Boże naprawdę ?? Jesteś wspaniała.- powiedziała strasznie uradowana Katrina.
- Jasne.- powiedzialam i spojrzałam na blondyna. Marco musiał to zauważyć ze się na niego patrze bo od razu na mnie spojrzał.
Gdy skoczył się trening, umówiłam się z Marco w kawiarni. Obiecałam Katrin ze umowie ja z Marco, ze nie umowie a spróbuje ja umówić. Przebrałam się w moje ciuchy i wyszłam do kawiarni. Po 5 minutach byłam już na miejscu i zobaczyłam Marco.
- Cześć.- powiedzialam i usiadłam na przeciwko niego.
- Siema.- powiedzial z uśmiechem.
- To co zamawiamy??- powiedzialam zdejmując torbę z ramienia.
- A na co masz ochotę??- powiedzial Marco i spojrzał się na mnie w taki dziwny sposób.
- Mam ochotę na ciasto czekoladowe i espresso.- powiedzialam z uśmiechem.
- Wezmę to samo. Tylko inna kawę. Kelner.- powiedzial Reus.
- W czym mogę pomóc?- powiedzial wysoki brunet który był kelnerem.
- Poprosimy 2 kawalki ciasta czekoladowego, esspresso i czrna kawe.- powiedzial Marco nie spuszczajac ze mnie wzroku.
- Dobrze zaraz będzie.- powiedzial kelner i zniknął miedzy stolikami.
- Jak było na treningu??- powiedzial Marco.
- Fajnie. Poznałam wiele dziewczyn. Są naprawdę fajne.- powiedzialam unikając jego wzroku.
- Fajnie ze ci się podoba.- powiedzial Reus.
- Mam do ciebie pytanie.- powiedzialam odbierając zamówienie od kelnera.
- Dziękuje.- powiedzial Marco do kelnera.- Jakie to pytanie??-powiedzial biorąc łyk kawy.
- Bo chodzi o to ze podobasz się jednej takiej. I czy mógłbyś się z nią umówić?- powiedzialam trochę nie śmiele.
- A kto to??- powiedział Marco zaciekawiony.
- Katrina.- powiedziałam niepewnie.
- Nie, sorki ale jestem zakochany w jednej takiej i raczej wątpię.- powiedzial bacznie mi się przyglądając.
- No proszę.- powiedzialam błagalnym głosem.
- Po co ??- powiedzial biorąc do ust kawałek ciasta.
- Bo jej to obiecałam.- powiedzialam.
- Podoba mi się jedna taka i chce do niej startować, a nie dawać szanse innej.- powiedzial pewny siebie, nie odrywając oczu ode mnie.
- To w takim razie szczęścia życzę.- powiedzialam złamana .
- Dzięki. A teraz ja mam do ciebie pytanie.- powiedzial Marco.
- Tak?- powiedzialam biorąc łyk kawy.
- Załóżmy ze jesteś chłopakiem, i podoba ci się przyjaciółka. Co byś zrobiła aby ja poderwać??- powiedzial Reus.
-Yhm.Yyy. No ten... . No wiesz nie wiem. Może?? Nie, nie wiem na serio.- powiedzialam dziwnym głosem.
- No widzisz.- powiedzial Marco.
Siedzieliśmy tak trochę w ciszy gdy nagle...
C.D.N

niedziela, 7 kwietnia 2013

Rozdział 6

Gdy nagle Leon złapał mnie za rękę, przyciągnął do siebie i pocałował. Przez chwile nie mogłam się wyswobodzić ale gdy już to zrobiłam z całej siły walnęłam go rękę w policzek. Łzy zaczęły mi lecieć do oczu. Byłam wszędzie na telebimach, telewizorach i wszyscy to widzieli. Już pierwszego dnia mam kłopoty. Już pierwszego dnia ktoś wyrządził mi jeszcze większą przykrość niż się spodziewałam. Zapłakana spojrzałam na Marco, zeszłam ze sceny i podeszłam do niego.
- Czy mógłbyś zabrać mnie do domu??- powiedzialam trząsać się z zimna.
- Tak, jasne. Weź.- powiedział wręczając mi swoja skórzaną kurtkę. Włożyłam kurtkę na siebie i ostatni raz spojrzałam na Leona. Był czerwony, spojrzał się na mnie jak by nie dowierzał co zrobiłam i czy to ta sama dziewczyna. Odpowiedz była taka ze tak to ta sama ja tylko zmieniona, odważniejsza i już nie taka ufna. Gdy stamtąd wyszliśmy, wiedziałam ze Marco nie odrywał ode mnie oczu. Wsiadłam do samochodu i czekałam aż zasadzie za kierownica.
- W porządku ??- powiedział Marco odpalając samochód.
- Nie, ale to nie ważne. A co z Mario, Asia i Marcelem.- powiedzialam unikając jego wzroku.
- Mario powiedział ze zadzwoni po Romana i on po nich przyjedzie.- powiedział Marco, wiedząc ze nie jestem w nastroju do rozmowy.
Przez cala drogę siedziałam cicho i próbowałam poukładać sobie myśli. Nawet nie zauważyłam kiedy byliśmy w pobliżu domu.
- Dasz sobie rade??- powiedział Marco zatrzymując się pod domem.
- Tak, bardzo ci dziękuje i przepraszam za zniszczenie wieczoru.- powiedzialam otwierając drzwi.
- Nic się nie stało. Naprawdę nic nie szkodzi.- powiedział wysiadając z samochodu.
- To dziękuje.- powiedzialam i skierowałam się w stronę domu.- A twoja kurtka.- dodałam gdy zorientowałam się ze mam jego kurtkę.
- Nie oddasz mi później.- powiedział odprowadzając mnie pod samiutkie drzwi.
- Dziękuje.- powiedzialam i nie wiem dlaczego przytuliłam się do niego.
- Nie martw się będzie dobrze. To ja uciekam do zobaczenia.- powiedział i skierował się w stronę samochodu.
Otworzyłam drzwi od domu. I od razu pobiegłam do swojego pokoju. Wparowałam tam jak burza i rzuciłam się na łóżko. Usłyszałam pisk mojej suczki, która prawdopodobnie leżała na łóżku.
- Przepraszam cie maleńka.- powiedzialam i wzięłam szczeniaka na race.- To jak oni cie nazwali skarbie?- dodałam patrząc w oczu szczeniakowi. Spojrzałam na obroże a raczek apaszkę. Apaszka była żółto- czarna, próbowałam znaleźć imię.
- Borussia.- powiedzialam i spojrzałam na przepiękna suczkę.- Moja kochana Borussia.- i przytuliłam małą
psinkę. Nie zdążyłam się zorientować a zasnęłam. Cala noc przespałam jak małe dziecko.
Gdy się obudziłam byłam przykryta kołdrą. Spojrzałam na moje nogi gdzie leżała Borussia. Wstałam, zdjęłam ciuchy i poszłam do łazienki. Wzięłam kąpiel, umilam zęby, rozczesałam włosy bo były tak poplątane ze szok. Ubrałam się odpowiednio do pory roku. Gdyż w Niemczech teraz mamy lato, ubrałam się tak aby było mi wygodnie. Otworzyłam drzwi i razem z psem zeszłam do kuchni. Dałam jej jeść i postanowiłam zrobić coś dla siebie. Ostatecznie zdecydowałam ze zrobię sobie tosty. Wyjęłam chleb, masło, ser i wędlinę. Gdyż było bardzo ładnie poukładane w szafkach szybko znalazłam toster. Zrobiłam co trzeba i nie zdążyłam się obejrzeć a tosty już były zrobione. Poszłam na gore zobaczyć czy jest Asia. Nie było nikogo. I teraz zastanawiało mnie kto przykrył mnie kołdrą w nocy. Usłyszałam na dole jakieś szmery i w końcu usłyszałam pukanie do drzwi. Pobiegłam szybko na dół i otworzyłam drzwi.
- Cześć.- powiedział Marco stojąc w drzwiach.
- Cześć.- powiedzialam z uśmiechem do blondyna.
- Mogę wejść?- spytał grzecznie.
- Tak, jasne, wchodź.- powiedzialam i wprowadziłam go do domu.
- I jak się czujesz?- powiedział siadając na krześle w jadalni.
- A jak się mogę czuć ??- spytałam retorycznie.- Chcesz tosta??- spytałam po chwili.
- Jeśli mogę to tak.- powiedział i grzecznie czekał puki nie wrócę.
Gdy już wróciłam z talerzem tostów on czytał gazetę którą pewnie wyjął z poczty.
- Smacznego.- powiedzialam kładąc talerz na przeciwko niego i siadając na swoim miejscu.
Odłożył gazetę i wziął się do jedzenia.
- Mogę ??- powiedzialam i wskazałam na gazetę.
- Jasne.- powiedział i podał mi przedmiot. Zaczęłam przeglądać strony i na drugiej stronie było trzy moje zdjęcia. Ja całuje się z Leonem, jak go uderzyłam w twarz i jak jestem cała zapłakana.
- Ja nie mogę.- powiedzialam strasznie wkurzona.
- Co się stało??- powiedzial Marco patrząc na mnie.
- Patrz, zdjęcia z koncertu.- powiedzialam i rzuciłam gazeta w stół.
- W porządku ??- powiedzial Marco zbierając strony od gazety.
- Nie, nie jest w porządku, ale to nie oznacza ze mam się na tobie wyżywać przepraszam.- powiedzialam i wzięłam Borussie na ręce.
- Nie no spoko. Zmieńmy temat. Kiedy masz trening ??- powiedzial Marco biorąc talerze.
- Dzisiaj o 12. A co ??- powiedziałam i spojrzałam na Marco który był w kuchni.
- To może pójdę z tobą, będziesz się lepiej czuła i zapoznam cię z drużyną. A później zabiorę cię na kawę. Co ty na to ??- powiedział wracając z powrotem z dwiema szklankami soku pomarańczowego.
- No dobra, ale to tylko przyjacielskie spotkanie, nic więcej.- powiedziałam ostrzegawczo.
- Tak tylko przyjacielskie spotkanie. Mam do ciebie pytanie.- powiedzial i wziął łyk soku.
- Słucham ??- powiedzialam poprawiając włosy.
- Znasz tego Leona ??- powiedzial poważnie.
- Tak znam.- powiedzialam ale nie chciałam o tym gadać.
- A skąd??- powiedzial Marco.
- Właściwie od dziecka , trzy lata temu byliśmy parą, a teraz znajomymi.- powiedzialam prawie przez łzy.
- Przepraszam nie powinienem pytać.- powiedzial Marco.
- Nie no już jest ok.- powiedzialam wycierając łzy i poprawiając włosy.
- To co robimy??Jest za 10 dziesiąta, może pogramy FIFE.- powiedzial uśmiechając się szeroko.
- No skoro chcesz. Zajmuje BvB.- powiedzialam i pobiegłam do salonu.
- Ej ja chciałem być BvB.- powiedzial udając smutną minkę.
- Oj. Spóźniłeś się.- powiedzialam i pokazałam mu język.
I tak zleciała nam cala godzinka. W tym czasie rozegraliśmy trzy mecze. W pierwszym ja wygrałam 4:2 , w drugim Marco wygrał 2:1 a w trzecim ja wygrałam 3:1.
- Kurde dobra jesteś.- powiedzial Marco, rozkładając się na kanapie.
- Wiem najlepsza.- powiedzialam wyłączając PS3.
- Wredna jesteś.- powiedzial z uśmiechem.
- A ty głupi.- powiedzialam i pobiegłam na gore.
Wbiegłam do swojego pokoju , bo wiedziałam że Marco mnie goni.
- I tak cie dorwę.- powiedzial Marco walać w drzwi.
- Nie , nie wydaje mi się.- powiedzialam i zaczęłam się śmiać. Złapałam torbę w rękę i wyszłam na balkon. Wisiała tam taka super drabinka to postanowiłam sobie po niej zejść.
- Andżelika??- powiedzial Mario idący chodnikiem.
- Cicho.- powiedzialam i położyłam palec na swoich ustach na znak ciszy.
- Ok.- powiedzial i pobiegł w kierunku furtki.
Gdy zeszłam z drabinki i stanęłam przodem w kierunku domu, ostrożnie starałam się wejść na wjazd nie zauważona.
- Co ty robisz?- powiedzial Mario szeptem.
- Uciekam przed Marco.- powiedzialam z chytrym uśmiechem.
- A mogę wiedzieć dlaczego?- zapytał Mario przytulając się do mnie na dzień dobry.
- No bo graliśmy w FIFE i tak no wiesz dla zabawy sobie przed nim uciekam.- powiedzialam zadyszana odrobinkę.
- No dobra, chodź już do domu.- powiedzial i złapał mnie za rękę.
- No ok.- powiedzialam i ruszyłam w kierunku domu.
C.D.N
*
Przepraszam ale rozdziały będą się pojawiały rzadziej. Bardzo przepraszam. Mam nadzieje że ten rozdział podoba się wam. Jeśli ściągnęłam od kogoś jakieś  wyrażenia albo coś to sorki. POZDRAWIAM

czwartek, 4 kwietnia 2013

Rozdział 5

Jesteśmy w drodze do naszego nowego domu. Ponieważ nie było miejsca w samochodzie Romana postanowiłam pojechać z Mario i Marco. Reus siedział za kierownica a ja obok. Mario usiadł na tyłach. Ponieważ chłopaki gadali o czymś dla mnie nie zrozumiałym postanowiłam oglądać widoki przez okno.
- Andżelika czemu się nie odzywasz?- powiedział Mario waląc mnie w ramie.
- Co??- powiedzialam i otworzyłam oczy.
- Czemu się nie odzywasz?- powtórzył pytanie Gotze.
- Wy gadacie o swoich głupotach a ja podziwiam widoki.- powiedzialam pokazując mu język.
- A chcesz może z nami dzisiaj iść na koncert??- powiedział po chwili.
- Na jaki koncert??- powiedzialam już zaciekawiona.
- Niespodzianka.- powiedział Marco uśmiechając się do siebie samego.
- To chcesz czy nie ??- powiedział Mario.
- Jasne ze chce. Co to za pytanie??- powiedzialam i dziwnie na niego spojrzałam.
- No to jak dojedziemy do domu, masz dwie godziny na wyszykowanie się.- powiedział Mario i spojrzał na mnie takim śmiesznym wzrokiem.
- A kiedy dojedziemy?- powiedzialam i spojrzałam się na Marco.
- Za jakieś 10 minut.- powiedział i znowu uśmiechnął się łobuzersko.
Po tych 10 minutach które strasznie się wydłużały dojechaliśmy na miejsce. Dom był wspaniały, taki jaki marzył mi się od dawna. Przepięknie urządzone wnętrze.
- Boże jak tu pięknie.- powiedzialam i rzuciłam się na Mario.
- Fajnie że ci się podoba.- powiedział i wskazał na Marco abym tez i na niego się rzuciła.
- Dziękuje.- powiedzialam i przytuliłam się do wysokiego blondyna.
- Nie ma za co.- powiedział z uśmiechem i zaczoł się drapać po głowie.
- Pokażcie mi gdzie jest mój pokój.- powiedzialam i pociągnęłam jednego i drugiego na gorę. Zaprowadzili mnie do drzwi na samym końcu holu. Gdy tam weszłam łzy zaczęły mi lecieć z oczu.
- Przez najbliższy tydzień stad nie wyjdę.- powiedzialam i przytuliłam się do chłopaków.
- Podoba się pokój??- powiedział Marco.
- No jasne. Jest niesamowity. Dziękuje. Jesteście Kochani.- powiedzialam i dałam buziaka jednemu i drugiemu.
- Jeszcze wszystkiego nie widziałaś.- powiedział Mario i z tylnej kieszeni wyjął jakiś pilot.
- Jak klikniesz ten guzik patrz co się stanie.- powiedział i nacisną.
Lustro się schowało i pojawiły się jakieś drzwi. W środku była garderoba. Pokój jak z bajki. Na samej gorze wisiały sukienki, w szafie były ciuchy treningowe. Obok była ogromna szafa z ciuchami, spodnie, koszulki, topy. Za samym dole były szuflady z biżuterią. A po drugiej stronie korki i masa innych butów.
- Boże to pokój jak dla kopciuszka.- powiedzialam przez łzy.
- Bardzo się cieszymy ze ci się podoba. Moja siostra wybierała ciuchy. Korki i koszulki na treningi dostałyście od klubu. A resztę Aśka wybierała.- powiedział Mario.
- Kocham was.- powiedzialam i jeszcze raz się do nich przytuliłam.
- Dobra zostawiamy cie samą. Masz być gotowa za 2 godziny. Przyjedziemy po ciebie i proszę ubierz się ładnie.- powiedział Mario.
- Ok. Ale mowie od razu to nie będzie łatwe.- powiedzialam i otarłam łzy z oczu.
- A i jeszcze jedno musisz uważać bo coś może na ciebie wyskoczyć.- powiedział Marco z uśmiechem.
- O czym on mówi?- nie zdążyłam skończyć a już leżałam na podłodze bo coś zaatakowało mnie od tylu. Był to pies a raczej suczka. Przepiękna suczka rasy owczarka niemieckiego długowłosego. Takiego jaki marzył mi się od dawna. .
- Boże dziękuje. - powiedzialam i zaczęłam głaskać psa.
- Podoba się ??- powiedział Marco patrząc na mnie.
- Oczywiście.- powiedzialam i się uśmiechałam.
- Coś mi się należy, bo ten pies nie był taki tani.- powiedział i wskazał na swój policzek.
- Ta jasne.- powiedział Mario.
- Skoro chce to czemu nie.- powiedzialam, wstałam i dałam mu buziaka.
- I co ??- powiedział pokazując Mario język.
- Dobra to my cie zostawiamy bo musisz się naszykować i takie tam.- powiedział i pociągnął Reusa za kaptur.
- To było dziwne.- powiedzialam do psa.
- I w co ja się ubiorę??- powiedziałam i spojrzałam na masę przepięknych ubrać.- Pomożesz mi ??- dodałam patrząc na szczeniaka.
               Do wyboru miałam dwie sukienki. Taką czarną która nie za bardzo pasowała na taką imprezę i taką idealnie pasującą niebieską. Po bardzo długim zastanowieniu postanowiłam zrobić sobie kłosa gdyż ta fryzura ostatnimi czasy wychodziła mi najlepiej. To niesamowite że wyrobiłam się w całą godzinę z reguły schodziło  mi się dłużej. Postanowiłam przejść się do Aśki bo wiedziałam że ona także jedzie na koncert.
Gdy tylko weszłam do jej pokoju aż mi szczęka opadła gdy ją zobaczyłam przepiękna sukienka i cudownie ułożone włosy. 
- Jak ty pięknie wyglądasz.- powiedziałam wchodząc do jej pokoju.
- Dziękuje ty też wyglądasz bosko.- powiedziała.
- Zeszło się za nim wybrałam odpowiednią sukienkę.- powiedziałam pokazując na strój.
- Ale wyglądasz bosko.- powiedziała i wyjęła aparat z torby.
- O nie.- powiedziałam patrząc na nią.
- Proszę.- powiedziała Asia i błagalnie na mnie spojrzała.
- Nie.- powiedziałam i tupnęłam nogą.
- No plis.- powiedziała Asia i jeszcze raz spojrzała na mnie tym okropnym wzrokiem.
- No dobra.- powiedziałam bo wiedziała że tego wzroku już nie wytrzymam i się zgodzę.
Stanęłyśmy koło siebie i zrobiłyśmy sobie zdjęcie. Po chwili usłyszałyśmy pisk opon na zewnątrz. Wyjrzałam przez okno i zobaczyłam Marco razem z Mario i Marcelem.  Marco był ubrany w w czerwoną koszulę. Mario zaś w marynarkę i muszę przyznać że wyglądał super. A Marcel w ulubionym stylu Aśki. Ale wyglądali super a auto po prostu bajka. I tak strzelam że jest Marco. Razem z Aśką zeszłyśmy na dół.
Asia podeszła do drzwi i je otworzyła. Gdy zobaczyłam minę chłopków na nasz widok, myślałam że zemdleje ze śmiechy.
- Coś nie tak ??- powiedziała Asia nie mogąc powstrzymać śmiechu. Chłopcy nic nie powiedzieli tylko nadal się patrzyli.
- Może oblejemy ich wodą??- dodała gdy zobaczyła że nie reagują.
- Zobacz.- powiedziałam i podeszłam do nich.
Lekko zamachnęłam się i walnęłam Mario w twarz ale lekko. Tamten natychmiast wrócił do żywych.
- Wy też ??- powiedziałam i od razu się ożywili.
- Nie, dzięki.- powiedział Marcel i podbiegł do Aśki.
- Wyglądasz bosko.- powiedział Marco.
- Ty też wyglądasz ślicznie.- powiedziałam i z byle powodu dałam mu buziaka w policzek.
- A to za co ??- powiedział Marco z łobuzerskim uśmieszkiem.
- Za niewinność.- powiedziałam i otworzyłam sobie drzwi o samochodu.
                  Po chwili wszyscy byli już w aucie i ruszyliśmy na koncert. Była masa ludzi. Mieliśmy miejsca w pierwszym rzędzie ja oczywiście siedziałam miedzy Marco a Mario. Gdy już pomału się zaczynało, nie mogłam uwierzyć kto stoi na scenie. Zobaczyłam Leona . Nie mogłam w to uwierzyć po prostu nie mogłam. Leon z zespołem są w Dortmundzie.
- Aśka.- powiedziałam wstając z miejsca i podchodząc do niej.
- Co ??- powiedziała gdy zobaczyła mnie przed oczami.
- Choć na sekundkę.- powiedziałam i ją pociągnełam.
- Co ??- powiedziała troszkę zła co można było poznać po jej spojrzeniu.
- Patrz.- powiedziałam i wskazałam na Leona.
- O Jezu.- powiedziała i z niedowierzaniem spojrzała na mnie.- To jest L...- nie zdążyła powiedzieć do końca bo Leon spojrzał na nas.
- Tak wiem że to Leon.- powiedziałam i odwróciłam się w jego kierunku.
On gdy nas zobaczył zbiegł ze sceny i ruszył w naszym kierunku.
- Andżelika?? Asia ??- powiedział podchodząc do nas.
- Cześć Leon.- powiedziałyśmy jednocześnie.
- Co wy tu robicie??- powiedział z niedowierzaniem w głosie.
- Jesteśmy na twoim koncercie.-powiedziała Aśka a ja siedziałam cicho.
- No to to widzę ale co wy robicie w Dortmundzie??- powiedział patrząc na mnie.
- Będziemy tu grały w piłkę.-powiedziała pewna siebie Asia.
- Fajnie. Chcecie wejść na scenę podczas koncertu?- powiedział nadal patrząc się na mnie.
- A może??- zapytała Asia która lubiła być w centrum uwagi.
- No jasne ale to za chwilę. Wywołam was podczas koncertu.- powiedział Leon i poszedł w swoim kierunku.
Ja z Asią wróciłyśmy na miejsca. Chłopaki mają kilka swoich piosenek ale też często śpiewają piosenki znane wszystkim i tak było w tym wypadku. Zaczęli od piosenki broadway a następnie one-way-or-another-teenage-kicks. Później zagrali moją ulubioną piosenkę more-than-friends i tutaj już byłą potrzebna dziewczyna której nie mieli. I właśnie w tym momencie poprosił mnie i Aśkę o wejście na scenę. Ponieważ bardzo dobrze znałam tą piosenkę zaśpiewałam ją bez problemu.
Ooh tonight!
Tonight we could be more than friends
Ooh tonight!
tonight we should be more than friends

We're in the corner of a crowded room
I want your lips your body, boy, how soon?
and if you like what we're doing
why don't we give in for the night?

This might just be the night of You and I,
If there's no distance in our hearts then might,
and if you like
What we're doing, why don't we give in for the night?

Ooh, tonight!
Tonight we could be more than friends
Ooh tonight!
Tonight we should be more than friends

From the first time that I saw the look in your eyes
I've been thinking about you for all of this time
Ooh tonight!
Tonight we could be more than friends.

Ain't looking for someone to call my own
But with you boy we're in danger zone, and if you like
what were doin' why don't we give in for the night?
So here we are, I just dream of you
And all the things that I'm about to do to you,
and if you like
what we're doing why don't we give in for the night?
Ooh, tonight!
Tonight we could be more than friends
Ooh tonight!
Tonight we should be more than friends.

From the first time that I saw the look in your eyes
I've been thinking about you for all of this time.
Ooh tonight! Tonight we could be more that friends.
Tonight we could be more than friends! (4x)

Gdy już skończyłam i mogłam  zejść ze sceny nagle...
C.D.N

*
Mam nadzieję że się wam podoba. Starałam się aby wyszedł fajnie i mam nadzieję że taki wyszedł. Proszę o kom. POZDRAWIAM


Dom Dziewczyn:





Salon:
Jadalnia :

Kuchnia :
Pokój Asi :
Pokój Andżeliki:


środa, 3 kwietnia 2013

Rozdział 4

Tydzień temu były moje 19 urodziny. Dostałam niesamowita szanse grania w damskiej Borussii Dortmund. Na szczęście ze mną jedzie Asia która także dostała szanse grania w Dortmundzie. Wszyscy chłopcy z BvB bardzo się cieszą ze będziemy z nimi. Zaprzyjaźniłam się z Mario. Teraz jest moim najlepszym przyjacielem, rozmawiamy o wszystkim. Dzisiaj razem z Asia wylatujemy. Wszystko spakowane i gotowe. A najgorsze jest to ze muszę pożegnać się z moim najukochańszym braciszkiem. Wstałam wcześnie rano, umyłam się i ubrałam. Gdy szukałam szczotki do włosów zadzwonił mój telefon.
- Halo??- powiedziałam.
- Hej Andżelika tu Mario.- powiedział.
- O cześć Mario.- powiedziałam zaglądając do szafy.
- Co tam??- powiedział Mario gdy ja zaglądałam pod łózko aby znaleźć szczotkę.
- A dziękuje dobrze, spakowana i gotowa do drogi.- powiedziałam wyjmując szczotkę do włosów.
- To dobrze. O której macie wylot??- powiedział.
- Wiesz co o 10.30.- powiedziałam rozczesując moje włosy.
- To dobrze. Wszyscy będziemy czekać na lotnisku. Dom już gotowy. Ja razem z Marco urządzaliśmy twój pokój mam nadzieje ze ci się spodoba.- powiedział pewnie się uśmiechając .
- Z Marco??- powiedziałam zdziwiona.
- No tak ja i on. A powiem ci ze przy tym się starał, nie był tak jak zawsze ze ma wszystko gdzieś, teraz się starał.- powiedział Mario.
- Ooo. To troszkę podejrzane, nie uważasz??- powiedziałam wyjmując gumki z szuflady.
- Masz racje. A ty wiesz ze on często o tobie gada. Chyba wpadłaś mu w oko.- powiedział.
- No nie ty tez przeciwko mnie.- powiedziałam i stanęłam przed lustrem.
- No weź się nie obrażaj. Tylko mowie jak to wygląda. Pewnie Aśka powiedziała ci to samo. Ze wpadłaś mu w oko to przecież nic strasznego. Wiem ze pewnie to ze Roman nazwał go lowelasem to źle o nim świadczy. Ale on taki nie jest. Jestem jego najlepszym kumplem i wiem jaki jest. Może i zachowuje się jak pewny siebie dupek ale w środku jest mięciutki jak kluseczka. Takie nie winne dziecię.- powiedział.
- Mięciutki jak kluseczka?? Mario dobrze się czujesz? Nie brałeś dzisiaj nic ??- powiedziałam śmiejąc się.
- Nie nic nie brałem i dobrze się czuje. Ale mowie ci jak jest.- powiedział.
- No dobra zastanowię się może.- powiedziałam nadal uśmiechając się jak idiotka.
- Dziękuje. Dobra nie przeszkadzam. Do zobaczenia za kilka godzin. I proszę ubierz się ładnie.- powiedział.
- Ale po co ??- powiedziałam zdziwiona.
- No proszę.- powiedział błagalnym głosem.
- No dobra. Papa.- powiedziałam nadal zdziwiona.
- No pa.- powiedział i się rozłączył.
Uczesałam się  i położyłam na łóżku.
- Mięciutki jak kluseczka?? Niewinne dziecię?? Co on znowu wymyślił ??- powiedziałam sama do siebie.
^ 7 godz. później ^
Za niecałe pol godziny wylądujemy w Dortmundzie. Już nie mogę się doczekać tego wszystkiego. Co tu się wydarzy? Co mnie tu spotka?
- Andżelika, przypomniałam sobie ze mamy skoczyć temat o Leonie.- powiedziała Asia zdejmując słuchawki.
- Ale co tu kończyć??- powiedziałam i ze złością spojrzałam w okno.
- Dlaczego tak naprawdę, dlaczego z nim zerwałaś??- powiedziała i odwróciła mnie w swoim kierunku.
- Pokłóciliśmy się, i dlatego z nim zerwałam. Nie rozumieliśmy się, dla niego liczyła się muzyka a dla mnie piłka nożna. A gdy już to wszystko przemyślałam było już za późno bo wyjechał. Naprawdę żałuje tego ale trzeba żyć dalej, dlatego od 3 lat nie jestem w żadnym związku.- powiedziałam i łzy zaczęły mi lecieć po policzku.
- Oj ty moja biedna.- powiedziała Asia i mocno mnie przytuliła.
- Ohm co ja bym bez ciebie zrobiła?- powiedziałam i otarłam łzy.
- Może tu znajdziesz swoja wymarzoną miłość, jak z bajki.- powiedziała i uśmiechnęła się do mnie.
^ Chwilkę później^
Właśnie przed chwilka wyszłyśmy z samolotu i udajemy się w stronę holu. Już nie mogę się doczekać spotkania z Mario i chłopakami. Odebrałyśmy bagaże i ruszyłyśmy w stronę wyjścia. Zobaczyłyśmy grupę chłopaków w czapkach BvB i okularach przeciwsłonecznych.
- Dziewczyny!- krzykną bodajże Błaszczykowski.
- Hej.- powiedziałam ale nie zdążyłam nabrać tchu a już wszyscy się na nas rzucili.
- Nie mogę oddychać.- powiedziała Asia.
- Sorki.- powiedział Hummels który ściskał nas najmocniej.
- Choć tu do mnie.- powiedział Mario łapiąc mnie za rękę, i mocno mnie przytulił.
- Tez się ciesze ze cie widzę.- powiedziałam i odklejam go od niego.
- Cześć Andżelika.- powiedział Lewy i się do mnie przytuli.
- Hej Lewus ku.- powiedziałam i pocałowałam go w policzek.
- Obrazę się na ciebie.- powiedział Mario gdy zobaczył ze dałam Lewemu buziaka w policzek.
- Ohm no dobra.- powiedziałam i dałam buziaka Mario.
- Witaj Andżeliką.- powiedział Roman.
- Cześć.- powiedzialam z uśmiechem patrząc na niego i kantem oka spojrzałam na Marco.
- Siemka Andżelika.- powiedział Marcel.
- No cześć, cześć.- powiedzialam i spojrzałam na Marco. Podeszłam do niego.
- Cześć Marco.- powiedzialam z uśmiechem.
- O cześć. Sorki ze to ja do ciebie nie podeszłam ale byłaś zajęta chłopakami a ja nie chciałam ci przeszkadzać.- powiedział z uśmiechem i się do mnie przytulił.
- Nie no spoko.- powiedziałam i nie chciałam go puścić. W jego ramionach czułam się bezpieczna. Sama nie wiem dlaczego.
C.D.N

*

Mam nadzieję że się podoba. Jak dobrze pójdzie to jutro dodam kolejny. Proszę o kom. POZDRO