niedziela, 27 października 2013

Rozdział 35

Od niechcenia a z przymusy nie miałam wyjścia i musiałam podejść do Reus'a. Nie chciałam tego tak cholernie nie chciałam ale nie miałam wyjścia. Potruchtałam w jego kierunku. Stał bez słowa tylko się we mnie wpatrywał. Nie wiedziałam co mam zrobić. Stałam tam i się w niego wpatrywałam nie chciałam tego naprawdę. Stał i się patrzył. Nagle zobaczyłam że wszyscy biegną.Nie wiedziałam co mam robić więc zaczęłam biec w tamtą stronę , piłka leciała na mnie a ja nie wiedząc czemu uderzyłam piłkę do bramki. Valdes nie miał szans na obronienie tego. Na szczęście za Valdesem stał Pique który wybił piłkę daleko bardzo daleko.
- Andżelika co ty wyprawiasz ??- zaczął krzyczeć na mnie Jordi Alba.
- Odwal się od niej. To nie jej wina.- powiedział Neymar idąc w moim kierunku.
- Dobra może zacznijmy grać a nie zwalać na kogoś winę. Andżelika weź się do roboty.- powiedział Pique i pobiegł do przodu wyganiając wszystkich z pola karnego. Jak na rozkaz pobiegłam na swoje miejsce. Nie wiedziałam dlaczego chciałam strzelić gola dla Borussii. A może wiedziałam tylko nie wiedziałam jak to pokazać, powiedzieć, zrozumieć. Zauważyłam że wszyscy piłkarze Borussii Dortmund wpatrują się we mnie jak w obrazek. Mats Hummels wykonał aut a do mnie automatycznie podbiegł Lewandowski.
 - Co się z tb dzieje ??- powiedział i spojrzał na mnie.
- Nie wiem.- powiedziałam zrezygnowana.
- O mało co nie strzeliłaś sobie bramki. Dobrze się czujesz ??- powiedział Lewandowski.- A nie wiem w czym jest problem.
- No a jak myślisz ??- powiedziałam do niego.
- Marco.- powiedział już zrezygnowany.
- Brawo.- powiedziałam i pobiegłam do przodu gdyż Barca była przy piłce. Skoro o mało co sobie bramki nie strzeliłam to może im strzele.Pobiegłam do przodu. Ale zaraz trzeba było szybko się wracać ponieważ z tego ataku nic nam nie wyszło. Do końca meczu zostało 25 minut. Szybko trzeba było się wracać ponieważ Reus był przy piłce , patrzyłam na niego ze zdziwieniem i nie tylko. Zaraz będzie jak nic rzut wolny - pomyślałam. Już 30 sekund później Reus razem z Sahinem stali przy piłce. Reus podbiegł do piłki i uderzył.
Piłka przeleciała ponad bramką. Szybko się wracali a ja stałam w miejscu i patrzyłam jak biegnie w kierunku swoich kolegów. Stałam i się patrzyłam gdy nagle Neymar podbiegł do mnie i się obudziłam.
 - Co się z tb dzieje ??- powiedział i spojrzał na mnie.
- On mi się dzieje.- powiedziałam wskazując na Reusa. I właśnie wtedy pojawiłam się na telebimie tak samo jak Reus. Odwrócił się w moim kierunku a ja uroniłam łzę. Szybko ją otarłam i pobiegłam przed siebie. Nie byłam pewna co właśnie chce zrobić ale byłam pewna jednego że trzeba wygrać ten mecz. Biegałam, podawałam, kopałam i walczyłam o piłkę. Tak jak zawsze. Pomału wracałam do normalnego stanu. Do końca meczu zostało 15 minut. Przez 10 minut nie wiem co robiłam. Wzięłam się w graść. Dostałam piłkę w idealnym miejscu, kilka kiwek, zwód i strzał. Piłka leciała z ogromną siłą jak i rotacją. Ale po chwili usłyszałam pisk tysiąca ludzi, piłka w bramce, i sędzia wskazujący środek boiska. Może to nie dziwne ale nie byłam zadowolona z wpakowania piłki do siatki. Dobrze wiemy dlaczego. Kochałam Borussię , Kochałam piłkę i Kochałam Reus'a. Moje życie nie jest już takie samo jak kiedyś. Jeszcze chwilkę pobiegałam i usłyszeliśmy wszyscy końcowy gwizdek meczu.

&Oczami Marco& 

Właśnie za jakieś półtorej godziny wychodzimy na mecz Borussia Dortmund - FC Barcelona. . O Andżelice nic nie wiem. Od kiedy zerwaliśmy, słyszałem tylko że mieszka w Barcelonie. Ale czy nadal tu jest? Nie powiem że jej już nie kocham ale nie ufam jej już tak jak kiedyś. Odkąd podobno całowała się z Thomasem inaczej na nią patrze. Nie chodzi o to że już jej nie kocham, nie KOCHAM JĄ. Nagle poczułem na swoich plecach czyjeś tyknięcie, zobaczyłem Messiego. 
- Witaj Marco.- powiedział do mnie z uśmiechem. 
- Cześć Leo.- powiedziałem. Lubiłem i Messiego i Ronaldo. Nic ani do jednego ani do drugiego nie miałem. 
- Co tm u cb słychać ??- powiedział i spojrzał się na mnie i na mój telefon, na tapecie nie wiem czemu miałem Andżelikę.  
- A jakoś leci. A u cb ??- powiedziałem. 
- W porządku. Dziękuje.- powiedział Leo.- Mam do cb sprawę. Kiedy wyjeżdżacie ??- dodał po chwili. 
- Za 3 dni bo trener ma jakieś sprawy do załatwienia.- powiedziałem. 
- A to powiedź trenerowi i chłopakom że zapraszam was jutro na przyjęcie.- powiedział Leo. 
- Dobrze przekaże.- powiedziałem z uśmiechem. 
- I jeszcze jedna ważna rzecz. Marco wiem że to nie moja sprawa ale powinieneś porozmawiać z Andżeliką.- powiedział Messi. 
- Dlaczego??- spytałem ciekawy odpowiedzi. 
- Przez pierwsze 3 miesiące byłą załamana. Nie radziła sobie najlepiej uwierz mi. Nie chodziła na imprezy, jedynie gdzie ją można było zobaczyć, było to boisko. Często przychodziła tu na stadion sama, wieczorem i kopała na siłę do bramki, tak kopała piłkę że po prostu na następny dzień było widać 3 ogromne dziury w siatce a te siatki z reguły są wytrzymałe. Musisz z nią porozmawiać naprawdę. Niby teraz ma chłopaka, znaczy nie teraz a od ponad półtora roku , ale można zauważyć jak jest nastawiona do Bartka.- powiedział a mi w myślach od razu zaczęły się pojawiać ciemne nastoje.
- Dobrze. Zastanowię się nad tym. Wybacz ale muszę już iść. Do zobaczenia na boisku.- powiedziałem i udałem się w kierunku szatni. Nie mogłem zapomnieć o jego słowach, o Andżelice. Poszedłem o szatni gdzie byli wszyscy łącznie z trenerem. 
- Ej mam coś do ogłoszenia.- powiedziałem na początek.- Wszyscy jesteśmy jutro zaproszeni na przyjęcie do Messiego.- powiedziałem na głos a oni wszyscy zaczęli się we mnie wpatrywać. 
- Ale że wszyscy??- powiedział Weidenfeller. 
- Tak wszyscy, z dziećmi, dziewczynami, żonami, narzeczonymi itd. też.- powiedziałem. 
- O jak miło.- powiedział Kloop. 
- Pójdziemy ???- powiedziałem. 
- Tak. przekaż mu że pójdziemy.- powiedział Lewandowski. 
Rozmawialiśmy tam jeszcze, każdy z każdym. Powiem szczerze że nie sądziłem że aż tak się przejmę. A czym?? Wszystkim. Numerem 1 jest Andżelika. Za pół godziny zaczyna się mecz. Chciałbym ją tak strasznie zobaczyć.Nawet na trybunach, na boisku wszędzie, Tak strasznie chce tego. Chce zobaczyć czy się zmieniła. Chce zobaczyć jej uśmiech, włosy, oczy , wszystko po prostu wszystko. 
   Ubrany, gotowy na wszystko, stałem i czekałem aż się zacznie. Razem z chłopakami, stałem i patrzyłem jak FC Barcelona staje koło nas. Na moje szczęście stałem przed ostatni a Messi ostatni. 
- Ej Leo. Przyjdziemy jutro. Powiedziałem chłopakom i się zgodzili.-powiedziałem z uśmiechem. 
- Bardzo się ciesze. Powodzenia Marco. Powodzenia.- powiedział Leo. 
- Dziękuje, Tobie też.- powiedziałem i spojrzałem do przodu. Roman jako nasz kapitan poszedł przodem. Potem poszła reszta chłopaków. Nie chce mi się wymieniać ustawienia. W każdym razie ja byłem przed ostatni a za mną był Robert. Zrobiłem 5 kroków i zostałem oświetlony przez flesze, przez światła, na stadionie było strasznie jasno. A najbardziej szokowała mnie frekwencja osób na stadionie. To było niesamowite. Tyle ludzi w koszulkach Borussii i Barcelony, to było niesamowite. Spojrzałem na loże vip'owską, i zobaczyłem Ją. Była tak pięknie ubrana, jej włosy , oczy, uśmiech. Stęskniłem się za nią. Jak zwykle olśniewała urodą. Stała między dziewczynami, zauważyłem je wszystkie całą szóstkę. Ale wzrok utknął mi na mojej miłości. Osobie oddanej całemu memu serce. Tęskniłem, naprawdę tak cholernie tęskniłem i nie mogłem sobie tego uświadomić. Andżelika była dla mnie całym życiem a ja to w mgnieniu oka spieprzyłem. Może kiedyś mi wybaczy. Wszystko się okaże później. Teraz trzeba się skupić na jednym. Trzeba wygrać mecz z FC BARCELONĄ. 
C.D.N  

sobota, 19 października 2013

Rozdział 34

Szybko pobiegłam do szatni gdy ktoś na mnie wbiegł był to Lewandowski. Nie utrzymałam równowagi i upadłam. Spojrzałam na niego był zdziwiony.
- Jezu Andżelika przepraszam cię strasznie. Nie chciałem. Wstawaj.- powiedział i podał mi swoją rękę. Złapałam ją ,a ten delikatnie mnie podniósł.
- Naprawdę przepraszam.- powiedział gdy już stałam naprzeciwko niego.
- Nic się nie stało. Żyje.- powiedziałam i uśmiechnęłam się do niego. 
- Pogadamy później. Bo się troszeczkę śpieszę. Przepraszam.- powiedział Lewy.
- Dobra, dobra. Biegnij.- powiedziałam z uśmiechem. Lewandowski pobiegł szybko w kierunku wejścia na murawę. Ja poszłam do szatni. Otworzyłam ją i znowu poczułam to samo co kilka lat. Temu te samo uczucie, kiedy podczas meczu z Legią Warszawą na Stadionie Narodowym. Jednocześnie radość i strach towarzyszyły mi teraz w sercu. Nie wiedziałam jak zareagują gdy pojawię się na murawie w stroju FC Barcelony. Włożyłam moją cudowną koszulkę z 23 na plecach. To był mój drugi numer. Pierwszy to oczywiście 17 ale Bartek z nią grał. Nie miałam wyjścia i musiałam włożyć strój numer dwa. Oczywiście kolory takie same tylko numerek inny. Włożyłam korki. I pomaszerowałam spokojnie w kierunku murawy. Zauważyłam światło na końcu tunelu. W tunelu było strasznie ciemno a na boisku było strasznie jasno. Powiem szczerze że lubiłam wyłaniać się z ciemności. Już przy samym końcu, jakaś kamera spojrzała na mnie , a jak jedna to i wszystkie. Wychodząc na boisko można było już usłyszeć brawa, okrzyki itd. Wychodząc na boisko byłam pokazana na telebimie i większość zawodników patrzyła na mnie. Sędzia zatrzymał mecz na jakieś 30 sekund i zaczął się na mnie patrzeć. Szczerze powiedziawszy nie byłam z tego powodu dumna no ale cóż, cena popularności. Podeszłam do trenera.
- I jak Andżelika gotowa ??- powiedział trener z uśmiechem na ustach i pomachał do Neymar'a aby ten do niego podszedł.
- Tak, tylko jeszcze się rozgrzeje.- powiedziałam z uśmiechem.
- Ok. Neymar rozgrzej się razem z Andżeliką. I oboje wchodzicie za 3 minuty.- powiedział do mojego kolegi.
- Ależ oczywiście trenerze. Andżela chodź.- powiedział Neymar.
Zaczęliśmy od przebieżki z ćwiczeniami a potem rozciąganie. Szczerze bardzo polubiłam Neymara, nie tylko dlatego że jego żona jest moją przyjaciółką ale również dlatego że jest naprawdę spoko kolesiem.
- I jak gotowa??- powiedział z uśmiechem.
- Tak.- powiedziałam i spojrzałam na boisko.
- Nie daj się tam. Graj tak samo jak z dziewczynami, a naprawdę wygramy ten mecz.- powiedział Neymar.
- Dziękuje ci bardzo za wsparcie.- powiedziałam i zdjęłam bluzę klubową.
I znowu wszyscy zaczęli się na mnie patrzeć. podeszłam o trenera.
- Andżeliko. W tb nadzieja na wygranie tego meczu.Wiesz jak gra Borussia i jesteś dla nas ogromnym wsparciem. Grasz na prawej pomocy i proszę cię nie przejmuj się tym że tam jest Reus.- powiedział trener. ostatnie słowo utknęło mi w głowie.Weszłam na boisko za Alexisa Sancheza.Wszyscy się na mnie patrzyli. Podszedł do mnie sędzia.
- Dobry Wieczór pani Andżeliko. Jest pani pewna że chce grać ??- powiedział niepewnie jak by się o mnie bał.
- Tak chce. Spokojnie dam sobie rade.- powiedziałam grzecznie.
- Dobrze. Życzę powodzenia.- powiedział i odbiegł ode mnie.
No i gwizdek. Szaleńcze tempo podskoczyło. Pierwsze co to ja dostałam piłkę, przede mną pojawił się  Kevin Großkreutz. Szybkim zwodzikiem udało mi się go ominąć. Potem automatycznie pojawił się koło mnie Sokratis Papastathopoulos nowy nabytek BvB. Oczywiście poradziłam sobie bez większych problemów. Na plecach poczułam  Svena Bendera. Z nim to już nie było tak łatwo, szybko podałam piłkę do Neymara. Szybka akcja, ale na bramce stoi Roman Weidenfeller. Złapał piłkę i podał szybko do przodu. Akcja zaczęła się straszni szybko, ale żeby nie stracić gola Pique sfaulował Błaszczykowskiego. Na moje szczęście Reus gra na drugim końcu boiska. Ale nie potrawa to długo gdyż muszę się wrócić a on wykona ten rzut wolny, z resztą jak zawsze. Podeszłam tam do pola karnego, i zaraz tego żałowałam. Nie Reus wykonywał ten rzut wolny tylko Sahin.
- Andżelika, Kochanie pilnuj go proszę.- powiedział Bartek i odbiegł od Reusa.
- Nie mogę.- powiedziałam i nie chciałam zrobić tego o co mnie prosi.
- Proszę cię bardzo.- powiedział i odbiegł od Reusa. Nie miałam wyjścia i musiałam do niego podejść.
C.D.N

Rozdział dedykuje Monice Krawczyk. <3


Grosskreutz
Grosskreutz

piątek, 18 października 2013

Rozdział 33

Razem z Kingą, Antonellą , Bruną i innymi żonami, narzeczonymi i dziewczynami piłkarzy siedziałyśmy na trybunach vipowskich i rozmawiałyśmy. Nagle podbiegł do mnie jakiś koleś.
- Andżelika??- powiedział moje imię, ni mogłam skojarzyć kim jest.
- Tak. W czym mogę pomóc??- powiedziałam z uśmiechem i jednocześnie zdezorientowana.
- Nie pamiętasz mnie ??- powiedział młody chłopaczyna.
- Nie , sorki ale jakoś cię nie kojarzę.- powiedziałam i wpatrywałam się w młodzieńca. Kojarzyłam go, ale nie wiedziałam skąd. Oczy miał podobne do mnie.
- Własnego brata nie kojarzyć. To jest chamskie wiesz ??- powiedział. I właśnie wtedy wiedziałam skąd kojarzą mi się te oczy.
- Kuba ?? To naprawdę ty ??- powiedziałam i wstałam ze swojego miejsca.
- Tak to ja. I ciesze się bardzo że moja siostra rodzona mnie nie poznaje.- powiedział sarkastycznie.
- Przepraszam ale dawno cię nie widziałam. Mam prawo po dwóch latach cię nie poznawać.- powiedziałam do niego.
- Naprawdę? To może trzeba było zainteresować się rodziną a nie?? Wiesz co żal mi cię. Nie wiedziałaś co się z nami dzieję, nie odzywałaś się i nawet mnie nie poznajesz.-powiedział Kuba. Nie sądziłam że z jego ust usłyszę coś takiego.
- Przepraszam.- powiedziałam łamliwym głosem. - Przepraszam.
- Andżelika.- usłyszałam głos Bartka. Za nim dostrzegłam moje przyjaciółki z Dortmundu. Każda z nich się we mnie wpatrywała. Bartek podszedł o mnie i mnie przytulił.
- A to kto ??- powiedział Kuba.
- Mój chłopak.- powiedziałam przez łzy.
- Aha. Czyli Marco dla ciebie już nic nie znaczy ??- powiedział Kuba i spojrzał mi głęboko w oczy.
- Znaczy i to więcej niż ci się wydaje. Ale to on mnie rzucił nie ja jego.- powiedziałam ocierając łzy i wtulając się w tors Bartka.
- Andżelika.- powiedziała Karolina wyłaniając się zza pleców mojego chłopaka.
- Karolina.- powiedziałam i przytuliłam prześliczną dziewczynę która kilkanaście miesięcy temu znaczyła dla mnie wszystko. Po chwili poczułam na sobie ogromny ścisk. Wszystkie moje przyjaciółki  Asia, Karolina, Emila, Katrina, Monika. Cała piątka to dla mnie najważniejsze osoby plus jeszcze Kinga, Antonalla i Bruna.
- Dziękuje.- powiedziałam do moich przyjaciółek.- Dziękuje i przepraszam.
- Tęskniłyśmy za tobą. Wszystkie.- powiedziała Karolina.
- Ja za wami też.- powiedziałam i jeszcze raz się do nich wszystkich wtuliłam.
*********************************************************************************
Za minutę dokładnie zacznie się mecz. Nie sądziłam że to będzie tak wyjątkowy wieczór. Znowu odzyskałam swoje przyjaciółki. Mój chłopak gra w pierwszym składzie. Moje życie nabiera rumieńców.
Właśnie na boisko wchodzą obie drużyny. Moje serce jest rozdarte. W sumie moja przygoda zaczęła się od Borussii, ale teraz Barcelona to moje życie. Zobaczyłam Bartka z herbem Barcelony i 17 na piersi. A potem spojrzałam trochę bardziej w lewo i zobaczyłam miłość mojego życia. Faceta od którego wszystko się zaczęło.
Marco wcale się nie zmienił. Nadal taki przystojny i niesamowity facet. Nie powiem tego ale tak bardzo bym chciała aby teraz mnie przytulił i powiedział że wszystko będzie dobrze. Zaczęłam się na niego patrzeć, spojrzałam w jego piękne brązowe oczy. On zauważyłam że też zaczął na mnie patrzeć. Dostał rumieńców na policzkach.Marco ten sam przystojniak co dwa lata temu. Nic się nie zmienił.Włosy, oczy, uśmiech wszystko takie same jak z przed kilku lat. Nie wiem dlaczego ale nadal go kocham. To jest wewnątrz mnie. Nie wiem dlaczego. I właśnie wtedy moja twarz pojawiła się na ogromnym ekranie. Usłyszeliśmy spikera:

" Panie i panowie. Oto gwiazda FC Barcelony. Jedyna, piękna i niesamowita Andżelika Dąbrowska. Wszyscy w Hiszpanii kochamy tą piłkarkę. Szkoda że dzisiaj nie gra, pokazała by Borussii Dortmund jak się gra w piłkę u nas. Jak wszyscy wiemy Andżelika zaczynała w Dortmundzie i dobrze wiemy dlaczego przeszła do nas, potem z powrotem tam wróciła a teraz znowu jest z nami. Wniosek tego wszystkiego może być tylko jeden Barcelona jest po prostu lepsza. Andżelika wszyscy żałujemy że teraz nie możesz zagrać i pokazać jak gra się w Hiszpanii. Nie jednemu panu na boisku skopała by pani tyłek. I serdecznie jeszcze raz gratulujemy Bartkowi, naszemu młodemu i utalentowanemu Bartoszowi.Pewnie nie jeden koleś Ci zazdrości. Gratulujemy tej parze że tak pięknie się zgrała i wyglądają prześlicznie." 
     
Po tych słowach byłam wściekła, spojrzałam na Marco. Zobaczyłam łzę. Po jego poliku spływała łza. Nie wiedziałam o co chodzi. Nagle coś mnie oświeciło.Przecież Marco nadal mnie Kocha. Widać to na pierwszy rzut oka. Nie wiedziałam co powiedzieć. Przecież on mnie nadal kocha a co najistotniejsze ja nadal kocham jego. To niesłychane naprawdę. 

**********************************************************************************
&Mecz& 

 Mecz trwa już 25 minut i Barcelona prowadzi 1:0. Po strzale mojego kochanego Bartusia. Na zewnątrz czuje się genialnie, wszystko oki. Ale wewnątrz czuję pustkę, jakiś cholerny brak czegoś ważnego. I nawet wiem co to jest.  Biega po boisku w żółtym trykocie i ma blond włosy. Tak już teraz to do mnie dotarło. Marco Reus, bez niego jestem nikim, pustą dziewczyną z włosami i uśmiechem. Właśnie przez ostatnie lata nie mogłam sobie przypomnieć , kto był dla mnie całym moim światem a teraz jestem w związku z facetem którego fakt faktem kocham ale nie tak, jak miłość na boisku, miłość która wspiera mnie w bardzo trudnych dla mnie chwilach, miłość która towarzyszyła mi od początku, która wspierała, kochała i co chyba najistotniejsze potrafiła zrozumieć. Marco był dla nie całym światem i to był mój największy błąd. Muszę go naprawić tylko jak ?? Właśnie jak? Spojrzałam na Reus'a który właśnie był przy piłce. Uwielbiałam na niego patrzeć. Był taki piękny, on i piłka to pakiet który zamówię na całe życie, oczywiście jeśli tylko mi wybaczy. Nie wiem jak to się potoczy ale będę walczyć. 


Nig­dy nie będę wal­czył o Ciebie.
Nie dbam też o sa­mego siebie.
Lecz jeśli ta­kie przyz­wo­lenie dos­tanę,
Jeśli przy moim, poczuję Twe ramię.
Wte­dy i z Bo­giem, chwycę się za bary.
Nieważne żeś młod­sza - a ja tak stary.
Nieważne, gdzie lo­su rzucą dzieje.
Nieważne – na pog­rzeb czy wesele.
I bo­leć przes­taną wszel­kie rany,
By­lem się poczuł, zno­wu kochany.
Bo będę chciał spełnić, Nasze sny,
I stanę do wal­ki… o wspólne… MY !!!
 

 Pop­ro­siłam duszę by...
za­pom­niała.
Na­kazałam oczom by...
łez nie ro­niły.
Roz­ka­załam ser­cu by...
dłużej nie kochało.
Nie chciało...

Nie słucha mnie
ja­ko je­dyne i...nie chce
bez wal­ki się...pod­dać
prag­nie...w ra­miona miłości
bez mo­jej zgo­dy się...
od­dać...

Dusza wciąż...pa­mięta.
Łzy...za­lewają oczy...
A ser­ce? Wciąż kocha
i tap­la w miłości...
i broczy... 


 Cza­sami tyl­ko bać się zaczy­nam
Że mo­je ser­ce te­go nie wyt­rzy­ma
Po pros­tu tak moc­no wte­dy bi­je
Jak­by wy­buchnąć miało za chwilę
Jak­by wyjść chciało i mnie opuścić
I w su­mie to ro­bi - karze mi od­puścić
Na chwilę rzu­cić tę walkę i bieg
Mieć wszys­tko gdzieś, popłynąć na dru­gi brzeg
Z początku złość i roz­drażnienie
A później spokój - duszy uko­jenie
I mi­mo że dro­gi życia tak kręte
Wszys­tko sta­je się obojętne
Tak bar­dzo niena­widzę Cię i kocham
Bo mi­mo że mnie więzisz - przy To­bie czuję się wol­na...



Nie poddam się będę walczyła o miłość mojego życia.


    Po pierwszej połowie wynik 1:1. Na szczęście Borussia strzeliła 2 minuty przed końcem pierwszej połowy. Dla mnie nie ważne jest kto wygra i ile. Ważne jest dla mnie aby odzyskać miłość swojego życia. Jako zawodniczka Fc Barcelony mogę usiąść na ławce rezerwowych ale mam nie przeszkadzać. Skoro mogę to dlaczego mam z tego nie skorzystać. Podeszłam do trenera Tito Vilanowy.
- Coś się stało Andżeliko ??- powiedział z uśmiechem wychodząc z tunelu.
- Nie. Ale mam do pana prośbę.- powiedziałam z uśmiechem.
- O co chodzi ??- powiedział i spojrzał się na mnie stanowczo.
- Mogę usiąść na ławce rezerwowych ??- powiedziałam z grzecznym uśmiechem.
- Tak możesz. Ale miałem wobec ciebie inne plany.- powiedział trener.
- Słucham.- powiedziałam i spojrzałam na niego z zaskakującym wyrazem twarzy.
- Chcesz zagrać ??- powiedział do mnie Tito Vilanova.
- Słucham ??- powiedziałam, gdyż myślałam że się przesłyszałam.
- Chcesz zagrać ?- powtórzył pytani.
- A mogę ???- powiedziałam i spojrzałam na niego zaskoczona.
- Możesz. Poinformuje sędziego, klucze są w szatni. Strój jest w twojej szafce, tylko się pośpiesz. Masz 10 minut.- powiedział Vilanowa z uśmiechem. Nie wiedziałam co on wymyślił, nie wiedziałam co się kryje w tej głowie. Ale szybko pobiegłam o szatni gdy ktoś na mnie wbiegł był to ...
C.D.N

piątek, 11 października 2013

Rozdział 32

        Wczorajszy wieczór był boski. Bartek jest taki cudowny. Dopiero wczoraj się poznaliśmy a mam wrażenie że znamy się od lat. Jest boski. Oczywiście nadal kocham Marco. Co do tego to nic się nie zmieni. Jest dla mnie całym moim światem. Ale to już koniec. Musi to jeszcze do mnie dotrzeć...
         Wstałam wcześnie. Za wcześnie jak na mnie. Godzina 6.30 to nie jest normalna pora do wstawania.
Dzisiaj będę miała mój pierwszy trening o 2 lat. Nie wiem dlaczego przestałam. Byłam tak zajęta Marco, że zapomniałam o sobie. Trening mam dopiero na godzinę 11.00. Więc postanowiłam się ogarnąć. Zajrzałam do swojej szafy. Nie trwało to długo. Wzięłam zwykłą bluzkę, normalne spodnie i po problemie.
Zeszłam na dół i usłyszałam jak ktoś dzwoni do drzwi. Podeszłam i otworzyłam drzwi.
- Cześć.- powiedział Bartek .
- Cześć.- powiedziałam z uśmiechem.- Co ty tu robisz tak wcześnie??- dodał otwierając szerzej drzwi.
- A postanowiłem cię odwiedzić.- powiedział wchodząc.
- Cieszę się bardzo, ale mogłeś uprzedzić.- powiedziałam z uśmiechem.
- Wiem, mogłem ale nie uprzedziłem. Przepraszam. Ale ty ślicznie dzisiaj wyglądasz.- powiedział i pocałował mnie w policzek.
- Dziękuje. A teraz przepraszam ale muszę zjeść śniadanie.- powiedziałam i pomaszerowałam do kuchni.
Wzięłam co trzeba i zrobiłam sobie kanapki. Usiadłam i zaczęłam jeść.
- Dziękuje.- powiedział Bartek zabierając mi jedną kanapkę.
- Smacznego.- powiedziałam z ironią a potem się uśmiechnęłam.
- Co masz taki chumorek z rana??- powiedział Bartek i usiadł na stole.
- Nie wiem. Jakoś nie mogę się ułożyć. Nie wiem co mam dalej robić. Nie wiem jak ułożyć sobie życie. Nie wiem co mam dalej robić. Po prostu nic nie wiem. - powiedziałam i odłożyłam pusty talerz do zmywarki.
- Już spokojnie. Damy sobie rade.- powiedział Bartek.
- My ??- powiedziałam ze zdziwieniem. Jakie znowu my??
- Nie wiem dlaczego ale od wczoraj nie mogę o tobie myśleć. Wiem że przed chwilą skończyłaś związek. I pewnie nie chcesz się teraz z nikim wiązać. Ale jak nie spróbuje to się nie dowiem. Andżeliko czy zostaniesz moją dziewczyną ??- powiedział do mnie Bartek. Nie wiedziałam co mam zrobić. Zgodzić się ?? W sumie znamy się strasznie krótko. Ale jest przystojny, wysportowany, gra w piłkę. Nie wiem naprawdę co mam zrobić.
- Bartek ja...ja...nie wiem...naprawdę...nie wiem.- tylko tyle zdałam rade z sb wydukać.
- Andżelika.- powiedział Bartek.
- Nie wiem. Może.- powiedziałam i nie wiedziałam co powiedzieć dalej.
- Andżelika.- powtórzył moje imię.
- Dobrze. Ok. Zostanę twoją dziewczyną.- powiedziałam w końcu. Nie chciałam tego aż tak jak on. Jestem po nieudanym związku no ale cóż. Raz się żyje. Może Bartek jest tym kimś kogo mogę tak pokochać jak Marco. Ale Reus to już zamknięty rozdział. To przez niego nasz związek się zakończył. To on ze mną zerwał. Fakt może i z mojej winy ale to on mnie rzucił.
- Dziękuje.- powiedział Bartek i mnie pocałował. Szybki chłopaczyna. Wczoraj się poznaliśmy ,dzisiaj jesteśmy razem.
- Szybki jesteś.- powiedziałam gdy się ode mnie odkleił.
- No widzisz. I może nie popełnię tego samego błędu co Reus. Posłuchaj kochanie ja muszę już spadać.Widzimy się za dwie godziny. Za godzinę ty masz trening a ja za dwie to akurat się zobaczymy.- powiedział przytulił się do mnie i wyszedł.
Poszłam do salonu i włączyłam laptopa. Usiadłam na kanapie i włączyłam facebook'a.
Od razu wyświetliło mi się strasznie dużo wiadomości. Połowa dotyczyła mniej więcej mojego związku z Marco. Strasznie dużo pytań i strasznie dużo hejtów. Pojawił się nawet wpis Marco że już nie jest w związku. A pod tym post na ten temat.

"Już nie jestem w związku z Andżeliką. Zdradziła mnie i raczej do siebie nie wrócimy. Na razie również nie szukam dziewczyny. Sorki ale na razie nie będę się udzielał na ten temat. Dzięki za słowa pocieszenia na serio, ale nie hejtujcie Andżeliki. Zerwaliśmy ze sobą za porozumieniem obu stron. To nasza prywatna sprawa i proszę nas o to nie pytać. Pozdrawiam wszystkie fanki i fanów. MARCO REUS." 

Od razu zaczęły mi lecieć łzy. Miał racje zerwaliśmy za porozumieniem stron. I cieszę się że stanął w mojej obronie. Chodź nie powinien tego robić. I właśnie w tej chwili zadzwonił mi telefon. Spojrzałam na wyświetlacz i ujrzałam zdjęcie Asi. Przyłożyłam telefon do ucha. 
- Tak? Słucham?- powiedziałam do telefonu. 
- Andżelika to ty ?- powiedziała ze zdziwieniem w głosie. 
- Tak to ja.- powiedziałam niepewnie. 
- Co się z tobą działo?? Gdzie ty w ogóle jesteś??- mówiła zdenerowana. 
- Zerwaliśmy ze sobą z Marco. A jestem w Barcelonie i nie zamierzam wracać do Dortmundu.- powiedziałam ostatecznie. 
- Andżelika chociaż to przemyśl.- powiedziała. 
- Ja już wszystko przemyślałam. Nie wrócę tam, zostaję tutaj. A teraz przepraszam cię bardzo ale śpieszę się , mam trening.- powiedziałam i się rozłączyłam. 
Nie miałam siły z nią rozmawiać. Nie dałam jej nawet dojść do słowa. Strasznie mi przykro ale na razie nie możemy się ze sobą kontaktować z mojego powodu. 

**********************************************************************************
& 2 lata później &  

Za pół godziny mecz Barcelona - Borussia Dortmund.Po raz pierwszy od dwóch lat spotkam się z Borussią. Nie sądziłam że tyle aż będę czekać aby zobaczyć swoich byłych przyjaciół. Ubrałam się w strój który znalazłam w szafie. Włożyłam koszulkę mego kochanego chłopaka. Tak jestem z Bartkiem już 2 lata. Nie sądziłam że tak dobrze nam pójdzie. I teraz wiem że dobrze zrobiłam przyjeżdżając do Barcelony. 
Usłyszałam pukanie do drzwi. Podeszłam i zobaczyłam Kingę
- Siemka.- powiedziała i pocałowała mnie w policzek.
- Cześć.- powiedziałam i odwzajemniłam się tym samym.
- I co gotowa na wielki mecz ??- powiedziała z uśmiechem. WIELKI MECZ. Barcelona kontra Borussia Dortmund. Kto wygra  jest w finale Ligi Mistrzów. 2020. To niesamowite naprawdę.
- No jasne.- powiedziałam i wyszłam z domu.
C.D.N

sobota, 5 października 2013

Rozdział 31

Jutro wyjeżdżam do Barcelony. Nie mogę tu dłużej zostać. Marco mnie nienawidzi i nie mogę go dłużej ranić. Nie sądziłam że aż tak będzie to przeżywał. Nic mnie nie powstrzyma przed tym aby w końcu uciec z Dortmundu. Kocham to miasto ale jak na razie nie zamierzam tu wracać.
**********************************************************************************
& 4 dni później & 

Powiem szczerze że nie spodziewałam się takiego obrotu spraw. Znowu razem z Borussią jesteśmy w Barcelonie. Moje życie znowu się zmienia. To nie łatwe żyć na nowo. Nikt nie wie gdzie jestem , mogą się tylko domyślać. Znowu wróciłam do trenowania w Barcelonie. Trener się zdziwił no ale cóż. Mam nowy dom.  Wnętrze jest genialne :





Dom jak z bajki. Wszystko super ale bycie samym tak jakby bo jest jeszcze Borussia ale ona tak jakby się nie liczy, bycie samym w takim wielkim domu to nie to o czym marze. Wiem powinnam wrócić do Polski ale po co. Nic miłego jak tu mnie tam nie spodka. Fakt spotkałam bym przyjaciół ale co mi po tym???
         Siedziałam na kanapie kiedy ktoś zadzwonił do drzwi.
- Cześć Andżelika.- powiedział Leo Messi stojący u mnie w drzwiach.
- Leo??- powiedziałam zdziwiona.
- Mogę wejść ??- powiedział z uśmiechem.
- Jasne wchodź.- powiedziałam i szerzej otworzyłam drzwi.
Poszliśmy do salonu. Nie wiedziałam co zrobić więc usiadłam naprzeciwko niego. Nie wiedziałam czego chce.
- Coś się stało ??- powiedziałam.
- Wpadłem cię tylko odwiedzić. Trener dzisiaj na treningu powiedział że znowu jesteś w Barcelonie więc postanowiłem cię odwiedzić. Nie sądziłem że znów cię tu zobaczę. - powiedział Leo.
- Przyjechałam wczoraj. I miło mi że zechciałeś mnie odwiedzić.- powiedziałam z uśmiechem.
- Nie ma sprawy. Chciałbym się dowiedzieć czemu tu wróciłaś. Jeśli to nie jest tajemnica oczywiście.- powiedział Leo i spojrzał w moje oczy.
- Rozstałam się z Marco. Nie mogłam dłużej niszczyć jego życia i postanowiłam wrócić do Hiszpanii.- powiedziałam.
- Rozumiem. Mam do ciebie jeszcze jedno ważne pytanie. Podobno od około dwóch lat już nie grałaś w piłkę to prawda ??- powiedział Leo uśmiechnięty.
- Tak to prawda.- powiedziałam.
- Wracasz do trenowania??- powiedział Lionel.
- Tak wracam o trenowania.- powiedziałam stanowczo.
- Bardzo się ciesze.- powiedział Leo z uśmiechem. - A i jeszcze jedno moja narzeczona zaprasza cię dzisiaj do nas na kolacje. I przecież muszę cię jeszcze komuś przedstawić.- dodał z uśmiechem.
Siedział tak jeszcze pół godziny aż poszedł. Powiem szczerze że fajnie jest się komuś wygadać.
Poszłam do garderoby aby znaleźć jakieś ciuchy na kolację. Nie zeszło mi się strasznie długo. Postanowiłam włożyć sukienkę i do tego marynarkę.  Nie długo to trwało a wsiadłam w samochód i pojechałam do domu rodzinnego Messiego. Nie jechałam długo jakieś 10 minut. Podjechałam i zobaczyłam niesamowity dom. Byłam pod wrażeniem. Był ślicznie urządzony. Podeszłam z uśmiechem do drzwi i zadzwoniłam. Nie musiałam długo czekać. Drzwi otworzyła mi Antonella narzeczona Lionela.
- Dobry wieczór.- powiedziałam grzecznie z uśmiechem.
- Witaj. Ty pewnie jesteś Andżelika??- powiedział śliczna kobieta
 - Tak. Miło mi cię poznać. Antonella tak ??- powiedziała. Była ubrana skromnie ale za to z pazurem. Jej różowa sukienka i skórzana kurtka podkreślały jej kobiecość.
- Tak. Zapraszam cię.- powiedziała i otworzyła szerzej drzwi.
- Dziękuje bardzo.- powiedziałam z uśmiechem i weszłam dalej.
- Witaj Andżeliko.- powiedział Leo trzymający na rękach małego szkraba.
- Cześć Leo a to pewnie twój następca. Cześć Thiago.- powiedziałam i przejęłam malucha na swoje ręce.
- Tak to Thiago. Andżeliko prócz mojego kochanego synka chciałbym ci przedstawić mojego kuzyna. Bartek chodź proszę. - powiedział Leo. Po schodach zszedł chłopak na oko w moim wieku. Ładne włosy , zajebiste oczy. Wygląda jak jakiś model.
- Siema. Jestem Bartek. A ty Andżelika??- powiedział z uśmiechem.
- Cześć. Tak jestem Andżelika.- powiedziałam z uśmiechem.
- Chyba będziemy się często widywać.-powiedział i zaczął się mi przyglądać.
- A czemu tak uważasz??- powiedziałam z uśmiechem. Zaczarował mnie powiem szczerze że jest naprawdę przystojny.
- A to ty nie wiesz?? Jestem nowym piłkarzem FC Barcelony. Na razie rezerwa ale może później coś jeszcze. Zobaczymy jeszcze.- powiedział i puścił do mnie oczko.
Usiedliśmy do kolacji. Ja, Leo , Antonella, Bartek i jeszcze 5 piłkarzy FCB. Iniesta, Xavi, Pique, Fabregas i Neymar. Każdy z nich pojawił się na kolacji ze swoimi wybrankami a niektórzy tacy jak Fabregas, Pique i Neymar, Iniesta. Xavi przyszedł ze swoją żoną. Powiem że wszystkie poznane mi dzisiaj osoby są bardzo miłe i sympatyczne. I tak jednak najbardziej polubiłam Antonelle i dziewczynę Neymara Brune.
Wszyscy powiem szczerze miło spędziliśmy czas ale najlepiej tego wieczoru gadało mi się z Bartkiem. Wyszliśmy do ogrodu.
- Mogę zadać ci kilka pytań?- powiedział Bartek kiedy usiedliśmy na ławce i zaczęliśmy podziwiać Barcelonę.
- Jasne.- powiedziałam i spojrzałam na niego.
- Co ty robisz w Barcelonie??- powiedział.Długo zastanawiałam się nad odpowiedzią. 
-Zacznę od początku. Parę dni temu, dokładnie 4 rozstałam się ze swoim ukochanym. Był dla mnie wszystkim. Wcześniej mieszkałam w Dortmundzie. Moim narzeczonym był nim Marco Reus. Rozstaliśmy się gdyż uważał że go zdradzałam. A to nie było tak. Parę miesięcy temu miałam wypadek. Samochód mnie potrącił. Do szpitala przyszedł mój przyjaciel Thomas Muller. Jak się później okazało zakochał się we mnie. Gdy leżałam on mnie pocałował. 4 dni temu powiedziałam o tym Marco a ten stwierdził że go nie kocham i że musimy od siebie odpocząć. Dlatego tu jestem. Normalnie mieszkałam w Polsce ale nie mogę tam wrócić,. Nie teraz.- powiedziałam a łzy same zaczęły mi lecieć z oczu.
- Już spokojnie nie płakaj.- powiedział i otarł mój policzek.- Będzie dobrze. Zobaczysz. A ten Marco to debil skoro zostawił taki skarb.- powiedział i pocałował mnie w policzek.
C.D.N