niedziela, 27 października 2013

Rozdział 35

Od niechcenia a z przymusy nie miałam wyjścia i musiałam podejść do Reus'a. Nie chciałam tego tak cholernie nie chciałam ale nie miałam wyjścia. Potruchtałam w jego kierunku. Stał bez słowa tylko się we mnie wpatrywał. Nie wiedziałam co mam zrobić. Stałam tam i się w niego wpatrywałam nie chciałam tego naprawdę. Stał i się patrzył. Nagle zobaczyłam że wszyscy biegną.Nie wiedziałam co mam robić więc zaczęłam biec w tamtą stronę , piłka leciała na mnie a ja nie wiedząc czemu uderzyłam piłkę do bramki. Valdes nie miał szans na obronienie tego. Na szczęście za Valdesem stał Pique który wybił piłkę daleko bardzo daleko.
- Andżelika co ty wyprawiasz ??- zaczął krzyczeć na mnie Jordi Alba.
- Odwal się od niej. To nie jej wina.- powiedział Neymar idąc w moim kierunku.
- Dobra może zacznijmy grać a nie zwalać na kogoś winę. Andżelika weź się do roboty.- powiedział Pique i pobiegł do przodu wyganiając wszystkich z pola karnego. Jak na rozkaz pobiegłam na swoje miejsce. Nie wiedziałam dlaczego chciałam strzelić gola dla Borussii. A może wiedziałam tylko nie wiedziałam jak to pokazać, powiedzieć, zrozumieć. Zauważyłam że wszyscy piłkarze Borussii Dortmund wpatrują się we mnie jak w obrazek. Mats Hummels wykonał aut a do mnie automatycznie podbiegł Lewandowski.
 - Co się z tb dzieje ??- powiedział i spojrzał na mnie.
- Nie wiem.- powiedziałam zrezygnowana.
- O mało co nie strzeliłaś sobie bramki. Dobrze się czujesz ??- powiedział Lewandowski.- A nie wiem w czym jest problem.
- No a jak myślisz ??- powiedziałam do niego.
- Marco.- powiedział już zrezygnowany.
- Brawo.- powiedziałam i pobiegłam do przodu gdyż Barca była przy piłce. Skoro o mało co sobie bramki nie strzeliłam to może im strzele.Pobiegłam do przodu. Ale zaraz trzeba było szybko się wracać ponieważ z tego ataku nic nam nie wyszło. Do końca meczu zostało 25 minut. Szybko trzeba było się wracać ponieważ Reus był przy piłce , patrzyłam na niego ze zdziwieniem i nie tylko. Zaraz będzie jak nic rzut wolny - pomyślałam. Już 30 sekund później Reus razem z Sahinem stali przy piłce. Reus podbiegł do piłki i uderzył.
Piłka przeleciała ponad bramką. Szybko się wracali a ja stałam w miejscu i patrzyłam jak biegnie w kierunku swoich kolegów. Stałam i się patrzyłam gdy nagle Neymar podbiegł do mnie i się obudziłam.
 - Co się z tb dzieje ??- powiedział i spojrzał na mnie.
- On mi się dzieje.- powiedziałam wskazując na Reusa. I właśnie wtedy pojawiłam się na telebimie tak samo jak Reus. Odwrócił się w moim kierunku a ja uroniłam łzę. Szybko ją otarłam i pobiegłam przed siebie. Nie byłam pewna co właśnie chce zrobić ale byłam pewna jednego że trzeba wygrać ten mecz. Biegałam, podawałam, kopałam i walczyłam o piłkę. Tak jak zawsze. Pomału wracałam do normalnego stanu. Do końca meczu zostało 15 minut. Przez 10 minut nie wiem co robiłam. Wzięłam się w graść. Dostałam piłkę w idealnym miejscu, kilka kiwek, zwód i strzał. Piłka leciała z ogromną siłą jak i rotacją. Ale po chwili usłyszałam pisk tysiąca ludzi, piłka w bramce, i sędzia wskazujący środek boiska. Może to nie dziwne ale nie byłam zadowolona z wpakowania piłki do siatki. Dobrze wiemy dlaczego. Kochałam Borussię , Kochałam piłkę i Kochałam Reus'a. Moje życie nie jest już takie samo jak kiedyś. Jeszcze chwilkę pobiegałam i usłyszeliśmy wszyscy końcowy gwizdek meczu.

&Oczami Marco& 

Właśnie za jakieś półtorej godziny wychodzimy na mecz Borussia Dortmund - FC Barcelona. . O Andżelice nic nie wiem. Od kiedy zerwaliśmy, słyszałem tylko że mieszka w Barcelonie. Ale czy nadal tu jest? Nie powiem że jej już nie kocham ale nie ufam jej już tak jak kiedyś. Odkąd podobno całowała się z Thomasem inaczej na nią patrze. Nie chodzi o to że już jej nie kocham, nie KOCHAM JĄ. Nagle poczułem na swoich plecach czyjeś tyknięcie, zobaczyłem Messiego. 
- Witaj Marco.- powiedział do mnie z uśmiechem. 
- Cześć Leo.- powiedziałem. Lubiłem i Messiego i Ronaldo. Nic ani do jednego ani do drugiego nie miałem. 
- Co tm u cb słychać ??- powiedział i spojrzał się na mnie i na mój telefon, na tapecie nie wiem czemu miałem Andżelikę.  
- A jakoś leci. A u cb ??- powiedziałem. 
- W porządku. Dziękuje.- powiedział Leo.- Mam do cb sprawę. Kiedy wyjeżdżacie ??- dodał po chwili. 
- Za 3 dni bo trener ma jakieś sprawy do załatwienia.- powiedziałem. 
- A to powiedź trenerowi i chłopakom że zapraszam was jutro na przyjęcie.- powiedział Leo. 
- Dobrze przekaże.- powiedziałem z uśmiechem. 
- I jeszcze jedna ważna rzecz. Marco wiem że to nie moja sprawa ale powinieneś porozmawiać z Andżeliką.- powiedział Messi. 
- Dlaczego??- spytałem ciekawy odpowiedzi. 
- Przez pierwsze 3 miesiące byłą załamana. Nie radziła sobie najlepiej uwierz mi. Nie chodziła na imprezy, jedynie gdzie ją można było zobaczyć, było to boisko. Często przychodziła tu na stadion sama, wieczorem i kopała na siłę do bramki, tak kopała piłkę że po prostu na następny dzień było widać 3 ogromne dziury w siatce a te siatki z reguły są wytrzymałe. Musisz z nią porozmawiać naprawdę. Niby teraz ma chłopaka, znaczy nie teraz a od ponad półtora roku , ale można zauważyć jak jest nastawiona do Bartka.- powiedział a mi w myślach od razu zaczęły się pojawiać ciemne nastoje.
- Dobrze. Zastanowię się nad tym. Wybacz ale muszę już iść. Do zobaczenia na boisku.- powiedziałem i udałem się w kierunku szatni. Nie mogłem zapomnieć o jego słowach, o Andżelice. Poszedłem o szatni gdzie byli wszyscy łącznie z trenerem. 
- Ej mam coś do ogłoszenia.- powiedziałem na początek.- Wszyscy jesteśmy jutro zaproszeni na przyjęcie do Messiego.- powiedziałem na głos a oni wszyscy zaczęli się we mnie wpatrywać. 
- Ale że wszyscy??- powiedział Weidenfeller. 
- Tak wszyscy, z dziećmi, dziewczynami, żonami, narzeczonymi itd. też.- powiedziałem. 
- O jak miło.- powiedział Kloop. 
- Pójdziemy ???- powiedziałem. 
- Tak. przekaż mu że pójdziemy.- powiedział Lewandowski. 
Rozmawialiśmy tam jeszcze, każdy z każdym. Powiem szczerze że nie sądziłem że aż tak się przejmę. A czym?? Wszystkim. Numerem 1 jest Andżelika. Za pół godziny zaczyna się mecz. Chciałbym ją tak strasznie zobaczyć.Nawet na trybunach, na boisku wszędzie, Tak strasznie chce tego. Chce zobaczyć czy się zmieniła. Chce zobaczyć jej uśmiech, włosy, oczy , wszystko po prostu wszystko. 
   Ubrany, gotowy na wszystko, stałem i czekałem aż się zacznie. Razem z chłopakami, stałem i patrzyłem jak FC Barcelona staje koło nas. Na moje szczęście stałem przed ostatni a Messi ostatni. 
- Ej Leo. Przyjdziemy jutro. Powiedziałem chłopakom i się zgodzili.-powiedziałem z uśmiechem. 
- Bardzo się ciesze. Powodzenia Marco. Powodzenia.- powiedział Leo. 
- Dziękuje, Tobie też.- powiedziałem i spojrzałem do przodu. Roman jako nasz kapitan poszedł przodem. Potem poszła reszta chłopaków. Nie chce mi się wymieniać ustawienia. W każdym razie ja byłem przed ostatni a za mną był Robert. Zrobiłem 5 kroków i zostałem oświetlony przez flesze, przez światła, na stadionie było strasznie jasno. A najbardziej szokowała mnie frekwencja osób na stadionie. To było niesamowite. Tyle ludzi w koszulkach Borussii i Barcelony, to było niesamowite. Spojrzałem na loże vip'owską, i zobaczyłem Ją. Była tak pięknie ubrana, jej włosy , oczy, uśmiech. Stęskniłem się za nią. Jak zwykle olśniewała urodą. Stała między dziewczynami, zauważyłem je wszystkie całą szóstkę. Ale wzrok utknął mi na mojej miłości. Osobie oddanej całemu memu serce. Tęskniłem, naprawdę tak cholernie tęskniłem i nie mogłem sobie tego uświadomić. Andżelika była dla mnie całym życiem a ja to w mgnieniu oka spieprzyłem. Może kiedyś mi wybaczy. Wszystko się okaże później. Teraz trzeba się skupić na jednym. Trzeba wygrać mecz z FC BARCELONĄ. 
C.D.N  

2 komentarze: