- Jezu Andżelika przepraszam cię strasznie. Nie chciałem. Wstawaj.- powiedział i podał mi swoją rękę. Złapałam ją ,a ten delikatnie mnie podniósł.
- Naprawdę przepraszam.- powiedział gdy już stałam naprzeciwko niego.
- Nic się nie stało. Żyje.- powiedziałam i uśmiechnęłam się do niego.
- Pogadamy później. Bo się troszeczkę śpieszę. Przepraszam.- powiedział Lewy.
- Dobra, dobra. Biegnij.- powiedziałam z uśmiechem. Lewandowski pobiegł szybko w kierunku wejścia na murawę. Ja poszłam do szatni. Otworzyłam ją i znowu poczułam to samo co kilka lat. Temu te samo uczucie, kiedy podczas meczu z Legią Warszawą na Stadionie Narodowym. Jednocześnie radość i strach towarzyszyły mi teraz w sercu. Nie wiedziałam jak zareagują gdy pojawię się na murawie w stroju FC Barcelony. Włożyłam moją cudowną koszulkę z 23 na plecach. To był mój drugi numer. Pierwszy to oczywiście 17 ale Bartek z nią grał. Nie miałam wyjścia i musiałam włożyć strój numer dwa. Oczywiście kolory takie same tylko numerek inny. Włożyłam korki. I pomaszerowałam spokojnie w kierunku murawy. Zauważyłam światło na końcu tunelu. W tunelu było strasznie ciemno a na boisku było strasznie jasno. Powiem szczerze że lubiłam wyłaniać się z ciemności. Już przy samym końcu, jakaś kamera spojrzała na mnie , a jak jedna to i wszystkie. Wychodząc na boisko można było już usłyszeć brawa, okrzyki itd. Wychodząc na boisko byłam pokazana na telebimie i większość zawodników patrzyła na mnie. Sędzia zatrzymał mecz na jakieś 30 sekund i zaczął się na mnie patrzeć. Szczerze powiedziawszy nie byłam z tego powodu dumna no ale cóż, cena popularności. Podeszłam do trenera.
- I jak Andżelika gotowa ??- powiedział trener z uśmiechem na ustach i pomachał do Neymar'a aby ten do niego podszedł.
- Tak, tylko jeszcze się rozgrzeje.- powiedziałam z uśmiechem.
- Ok. Neymar rozgrzej się razem z Andżeliką. I oboje wchodzicie za 3 minuty.- powiedział do mojego kolegi.
- Ależ oczywiście trenerze. Andżela chodź.- powiedział Neymar.
Zaczęliśmy od przebieżki z ćwiczeniami a potem rozciąganie. Szczerze bardzo polubiłam Neymara, nie tylko dlatego że jego żona jest moją przyjaciółką ale również dlatego że jest naprawdę spoko kolesiem.
- I jak gotowa??- powiedział z uśmiechem.
- Tak.- powiedziałam i spojrzałam na boisko.
- Nie daj się tam. Graj tak samo jak z dziewczynami, a naprawdę wygramy ten mecz.- powiedział Neymar.
- Dziękuje ci bardzo za wsparcie.- powiedziałam i zdjęłam bluzę klubową.
I znowu wszyscy zaczęli się na mnie patrzeć. podeszłam o trenera.
- Andżeliko. W tb nadzieja na wygranie tego meczu.Wiesz jak gra Borussia i jesteś dla nas ogromnym wsparciem. Grasz na prawej pomocy i proszę cię nie przejmuj się tym że tam jest Reus.- powiedział trener. ostatnie słowo utknęło mi w głowie.Weszłam na boisko za Alexisa Sancheza.Wszyscy się na mnie patrzyli. Podszedł do mnie sędzia.
- Dobry Wieczór pani Andżeliko. Jest pani pewna że chce grać ??- powiedział niepewnie jak by się o mnie bał.
- Tak chce. Spokojnie dam sobie rade.- powiedziałam grzecznie.
- Dobrze. Życzę powodzenia.- powiedział i odbiegł ode mnie.
No i gwizdek. Szaleńcze tempo podskoczyło. Pierwsze co to ja dostałam piłkę, przede mną pojawił się Kevin Großkreutz. Szybkim zwodzikiem udało mi się go ominąć. Potem automatycznie pojawił się koło mnie Sokratis Papastathopoulos nowy nabytek BvB. Oczywiście poradziłam sobie bez większych problemów. Na plecach poczułam Svena Bendera. Z nim to już nie było tak łatwo, szybko podałam piłkę do Neymara. Szybka akcja, ale na bramce stoi Roman Weidenfeller. Złapał piłkę i podał szybko do przodu. Akcja zaczęła się straszni szybko, ale żeby nie stracić gola Pique sfaulował Błaszczykowskiego. Na moje szczęście Reus gra na drugim końcu boiska. Ale nie potrawa to długo gdyż muszę się wrócić a on wykona ten rzut wolny, z resztą jak zawsze. Podeszłam tam do pola karnego, i zaraz tego żałowałam. Nie Reus wykonywał ten rzut wolny tylko Sahin.
- Andżelika, Kochanie pilnuj go proszę.- powiedział Bartek i odbiegł od Reusa.
- Nie mogę.- powiedziałam i nie chciałam zrobić tego o co mnie prosi.
- Proszę cię bardzo.- powiedział i odbiegł od Reusa. Nie miałam wyjścia i musiałam do niego podejść.
C.D.N
Rozdział dedykuje Monice Krawczyk. <3
Grosskreutz
Grosskreutz
ooooooo Okej dobra ale ci taki krótki?!?
OdpowiedzUsuńNo proszę Cię ja chce jeszcze!!!!
Czekam!!!
Rozdział cudny. ;) Szkoda,że taki krótki.
OdpowiedzUsuńCzekam następny. :D
super się rozkręca... :D czekam na dalszzy ciąg. Tak wgl to zapraszam do mnie, prolog się juz pojawił --> http://be-my-lover-marco.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńŚwietny blog :D
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie :D