piątek, 18 października 2013

Rozdział 33

Razem z Kingą, Antonellą , Bruną i innymi żonami, narzeczonymi i dziewczynami piłkarzy siedziałyśmy na trybunach vipowskich i rozmawiałyśmy. Nagle podbiegł do mnie jakiś koleś.
- Andżelika??- powiedział moje imię, ni mogłam skojarzyć kim jest.
- Tak. W czym mogę pomóc??- powiedziałam z uśmiechem i jednocześnie zdezorientowana.
- Nie pamiętasz mnie ??- powiedział młody chłopaczyna.
- Nie , sorki ale jakoś cię nie kojarzę.- powiedziałam i wpatrywałam się w młodzieńca. Kojarzyłam go, ale nie wiedziałam skąd. Oczy miał podobne do mnie.
- Własnego brata nie kojarzyć. To jest chamskie wiesz ??- powiedział. I właśnie wtedy wiedziałam skąd kojarzą mi się te oczy.
- Kuba ?? To naprawdę ty ??- powiedziałam i wstałam ze swojego miejsca.
- Tak to ja. I ciesze się bardzo że moja siostra rodzona mnie nie poznaje.- powiedział sarkastycznie.
- Przepraszam ale dawno cię nie widziałam. Mam prawo po dwóch latach cię nie poznawać.- powiedziałam do niego.
- Naprawdę? To może trzeba było zainteresować się rodziną a nie?? Wiesz co żal mi cię. Nie wiedziałaś co się z nami dzieję, nie odzywałaś się i nawet mnie nie poznajesz.-powiedział Kuba. Nie sądziłam że z jego ust usłyszę coś takiego.
- Przepraszam.- powiedziałam łamliwym głosem. - Przepraszam.
- Andżelika.- usłyszałam głos Bartka. Za nim dostrzegłam moje przyjaciółki z Dortmundu. Każda z nich się we mnie wpatrywała. Bartek podszedł o mnie i mnie przytulił.
- A to kto ??- powiedział Kuba.
- Mój chłopak.- powiedziałam przez łzy.
- Aha. Czyli Marco dla ciebie już nic nie znaczy ??- powiedział Kuba i spojrzał mi głęboko w oczy.
- Znaczy i to więcej niż ci się wydaje. Ale to on mnie rzucił nie ja jego.- powiedziałam ocierając łzy i wtulając się w tors Bartka.
- Andżelika.- powiedziała Karolina wyłaniając się zza pleców mojego chłopaka.
- Karolina.- powiedziałam i przytuliłam prześliczną dziewczynę która kilkanaście miesięcy temu znaczyła dla mnie wszystko. Po chwili poczułam na sobie ogromny ścisk. Wszystkie moje przyjaciółki  Asia, Karolina, Emila, Katrina, Monika. Cała piątka to dla mnie najważniejsze osoby plus jeszcze Kinga, Antonalla i Bruna.
- Dziękuje.- powiedziałam do moich przyjaciółek.- Dziękuje i przepraszam.
- Tęskniłyśmy za tobą. Wszystkie.- powiedziała Karolina.
- Ja za wami też.- powiedziałam i jeszcze raz się do nich wszystkich wtuliłam.
*********************************************************************************
Za minutę dokładnie zacznie się mecz. Nie sądziłam że to będzie tak wyjątkowy wieczór. Znowu odzyskałam swoje przyjaciółki. Mój chłopak gra w pierwszym składzie. Moje życie nabiera rumieńców.
Właśnie na boisko wchodzą obie drużyny. Moje serce jest rozdarte. W sumie moja przygoda zaczęła się od Borussii, ale teraz Barcelona to moje życie. Zobaczyłam Bartka z herbem Barcelony i 17 na piersi. A potem spojrzałam trochę bardziej w lewo i zobaczyłam miłość mojego życia. Faceta od którego wszystko się zaczęło.
Marco wcale się nie zmienił. Nadal taki przystojny i niesamowity facet. Nie powiem tego ale tak bardzo bym chciała aby teraz mnie przytulił i powiedział że wszystko będzie dobrze. Zaczęłam się na niego patrzeć, spojrzałam w jego piękne brązowe oczy. On zauważyłam że też zaczął na mnie patrzeć. Dostał rumieńców na policzkach.Marco ten sam przystojniak co dwa lata temu. Nic się nie zmienił.Włosy, oczy, uśmiech wszystko takie same jak z przed kilku lat. Nie wiem dlaczego ale nadal go kocham. To jest wewnątrz mnie. Nie wiem dlaczego. I właśnie wtedy moja twarz pojawiła się na ogromnym ekranie. Usłyszeliśmy spikera:

" Panie i panowie. Oto gwiazda FC Barcelony. Jedyna, piękna i niesamowita Andżelika Dąbrowska. Wszyscy w Hiszpanii kochamy tą piłkarkę. Szkoda że dzisiaj nie gra, pokazała by Borussii Dortmund jak się gra w piłkę u nas. Jak wszyscy wiemy Andżelika zaczynała w Dortmundzie i dobrze wiemy dlaczego przeszła do nas, potem z powrotem tam wróciła a teraz znowu jest z nami. Wniosek tego wszystkiego może być tylko jeden Barcelona jest po prostu lepsza. Andżelika wszyscy żałujemy że teraz nie możesz zagrać i pokazać jak gra się w Hiszpanii. Nie jednemu panu na boisku skopała by pani tyłek. I serdecznie jeszcze raz gratulujemy Bartkowi, naszemu młodemu i utalentowanemu Bartoszowi.Pewnie nie jeden koleś Ci zazdrości. Gratulujemy tej parze że tak pięknie się zgrała i wyglądają prześlicznie." 
     
Po tych słowach byłam wściekła, spojrzałam na Marco. Zobaczyłam łzę. Po jego poliku spływała łza. Nie wiedziałam o co chodzi. Nagle coś mnie oświeciło.Przecież Marco nadal mnie Kocha. Widać to na pierwszy rzut oka. Nie wiedziałam co powiedzieć. Przecież on mnie nadal kocha a co najistotniejsze ja nadal kocham jego. To niesłychane naprawdę. 

**********************************************************************************
&Mecz& 

 Mecz trwa już 25 minut i Barcelona prowadzi 1:0. Po strzale mojego kochanego Bartusia. Na zewnątrz czuje się genialnie, wszystko oki. Ale wewnątrz czuję pustkę, jakiś cholerny brak czegoś ważnego. I nawet wiem co to jest.  Biega po boisku w żółtym trykocie i ma blond włosy. Tak już teraz to do mnie dotarło. Marco Reus, bez niego jestem nikim, pustą dziewczyną z włosami i uśmiechem. Właśnie przez ostatnie lata nie mogłam sobie przypomnieć , kto był dla mnie całym moim światem a teraz jestem w związku z facetem którego fakt faktem kocham ale nie tak, jak miłość na boisku, miłość która wspiera mnie w bardzo trudnych dla mnie chwilach, miłość która towarzyszyła mi od początku, która wspierała, kochała i co chyba najistotniejsze potrafiła zrozumieć. Marco był dla nie całym światem i to był mój największy błąd. Muszę go naprawić tylko jak ?? Właśnie jak? Spojrzałam na Reus'a który właśnie był przy piłce. Uwielbiałam na niego patrzeć. Był taki piękny, on i piłka to pakiet który zamówię na całe życie, oczywiście jeśli tylko mi wybaczy. Nie wiem jak to się potoczy ale będę walczyć. 


Nig­dy nie będę wal­czył o Ciebie.
Nie dbam też o sa­mego siebie.
Lecz jeśli ta­kie przyz­wo­lenie dos­tanę,
Jeśli przy moim, poczuję Twe ramię.
Wte­dy i z Bo­giem, chwycę się za bary.
Nieważne żeś młod­sza - a ja tak stary.
Nieważne, gdzie lo­su rzucą dzieje.
Nieważne – na pog­rzeb czy wesele.
I bo­leć przes­taną wszel­kie rany,
By­lem się poczuł, zno­wu kochany.
Bo będę chciał spełnić, Nasze sny,
I stanę do wal­ki… o wspólne… MY !!!
 

 Pop­ro­siłam duszę by...
za­pom­niała.
Na­kazałam oczom by...
łez nie ro­niły.
Roz­ka­załam ser­cu by...
dłużej nie kochało.
Nie chciało...

Nie słucha mnie
ja­ko je­dyne i...nie chce
bez wal­ki się...pod­dać
prag­nie...w ra­miona miłości
bez mo­jej zgo­dy się...
od­dać...

Dusza wciąż...pa­mięta.
Łzy...za­lewają oczy...
A ser­ce? Wciąż kocha
i tap­la w miłości...
i broczy... 


 Cza­sami tyl­ko bać się zaczy­nam
Że mo­je ser­ce te­go nie wyt­rzy­ma
Po pros­tu tak moc­no wte­dy bi­je
Jak­by wy­buchnąć miało za chwilę
Jak­by wyjść chciało i mnie opuścić
I w su­mie to ro­bi - karze mi od­puścić
Na chwilę rzu­cić tę walkę i bieg
Mieć wszys­tko gdzieś, popłynąć na dru­gi brzeg
Z początku złość i roz­drażnienie
A później spokój - duszy uko­jenie
I mi­mo że dro­gi życia tak kręte
Wszys­tko sta­je się obojętne
Tak bar­dzo niena­widzę Cię i kocham
Bo mi­mo że mnie więzisz - przy To­bie czuję się wol­na...



Nie poddam się będę walczyła o miłość mojego życia.


    Po pierwszej połowie wynik 1:1. Na szczęście Borussia strzeliła 2 minuty przed końcem pierwszej połowy. Dla mnie nie ważne jest kto wygra i ile. Ważne jest dla mnie aby odzyskać miłość swojego życia. Jako zawodniczka Fc Barcelony mogę usiąść na ławce rezerwowych ale mam nie przeszkadzać. Skoro mogę to dlaczego mam z tego nie skorzystać. Podeszłam do trenera Tito Vilanowy.
- Coś się stało Andżeliko ??- powiedział z uśmiechem wychodząc z tunelu.
- Nie. Ale mam do pana prośbę.- powiedziałam z uśmiechem.
- O co chodzi ??- powiedział i spojrzał się na mnie stanowczo.
- Mogę usiąść na ławce rezerwowych ??- powiedziałam z grzecznym uśmiechem.
- Tak możesz. Ale miałem wobec ciebie inne plany.- powiedział trener.
- Słucham.- powiedziałam i spojrzałam na niego z zaskakującym wyrazem twarzy.
- Chcesz zagrać ??- powiedział do mnie Tito Vilanova.
- Słucham ??- powiedziałam, gdyż myślałam że się przesłyszałam.
- Chcesz zagrać ?- powtórzył pytani.
- A mogę ???- powiedziałam i spojrzałam na niego zaskoczona.
- Możesz. Poinformuje sędziego, klucze są w szatni. Strój jest w twojej szafce, tylko się pośpiesz. Masz 10 minut.- powiedział Vilanowa z uśmiechem. Nie wiedziałam co on wymyślił, nie wiedziałam co się kryje w tej głowie. Ale szybko pobiegłam o szatni gdy ktoś na mnie wbiegł był to ...
C.D.N

2 komentarze:

  1. Rozdział cudny. :D Myślę Andżelika będzie znów z Marco.
    Czekam na następny. ;) Zaprasza m do mnie : http://one-love-one-club-one-borussia.blogspot.com/2013/10/rozdzia-10.html

    OdpowiedzUsuń
  2. Nooo kto tam był?!?
    Czekam na nastepny!!;**

    OdpowiedzUsuń