piątek, 31 maja 2013

Rozdział 25

Siedziałyśmy i gawędziliśmy gdy nagle usłyszałam czyjeś śmiechy. Zobaczyłam w wejściu chłopaków którzy uśmiechali się na widok śpiącego Marco. Karolina spojrzała na mnie ostrzegającym spojrzeniem na co ja jak oparzona wstałam z krzesła i stanęłam na przeciwko nich.
- Andżela proszę odsuń się.- powiedział Bender.
- Nie, nie odsunę się. Wypierniczać z mojego pokoju ale to już.- powiedziałam i wskazałam palcem do wyjścia.
- No weź. My chcemy tylko obudzić Marco.- powiedział Sahin mający wiadro z wodą.
- Jeśli zaraz stąd nie wyjdziecie to zaraz będziecie zbierać zęby z podłogi. Jest do cholery 6.30 dajcie się człowiekowi wyspać. Jeśli za 5 sekund stąd nie wyjdziecie, albo któryś z was będzie szukał walizki w rzece albo nie będzie mógł zagrać w finalne , więc do cholery wynocha- powiedziałam bardzo stanowczo.
- No Dobra.- powiedział Mario i wyszedł z resztą chłopaków. Gdy wychodzili usłyszałam dwa słowa " BOJĘ SIĘ JEJ" tak właściwie to trzy. Nie wiem kto to powiedział. Nagle zauważyłam że ktoś stoi koło Karoliny, stał tam Mario, a myślałam że wychodził.
- A ty nie wychodziłeś przypadkiem??- powiedziałam zdziwiona.
- Wychodziłem , ale mam pokój obok i też mam balkon.Więc pozwoliłem sobie przejść do was i spokojnie nie obudzę naszej śpiącej Królewny. - powiedział Mario i przytulił się do Karoliny.
- Aha Oki.- powiedziałam i wróciłam na swoje miejsce.
- Dzień Dobry.- powiedział Marco przeciągając się w wejściu na balkon.
- Witaj Śpiąca Królewno.- powiedział Mario.
- Siemka Marco.- powiedziała Karolina przytulając się do Mario.
- Cześć Kochanie.- powiedziałam i namiętnie go pocałowałam.
- Szczerze powiem że aż takiego przywitanie się nie spodziewałem.- powiedział i objął mnie w talii.
- Mam do ciebie pytanko.- powiedziałam przytulając się do jego gołego torsu.
- Słucham cię Kochanie.- powiedział i zaczął gładzić moje włosy.
- Mam właściwie dwie sprawy. Pierwsza jak znalazłam się w łóżku?? A druga czy masz może coś wspólnego z zapłatą na operacje Kuby??- powiedziałam z bardzo ciekawą miną.
- A więc tak. Pierwsza sprawa ja cię tu przyniosłem bo nie miałem serca budzić cię w samolocie. A druga to ja zapłaciłem za operację Kuby i nie musisz oddawać mi pieniędzy.- powiedział cały czas się do mnie przytulając.
- Jejku jaki ty kochany jesteś.- powiedziałam i jeszcze raz się do niego przytuliłam.

 **********************************************************************************
Właśnie zaraz jedziemy na mecz. Ubrałam się w moją ulubioną bluzę i czapkę. Pod spodem miałam koszulkę Marco , oczywiście moją.  Gotowa , wyszłam ze swojego i Marco pokoju, i poszłam po dziewczyny. Każda z nas była ubrana prawie tak samo. Różniłyśmy się koszulkami ja miałam oczywiście Marco, Karolina miała Mario, Katrina miała Lewego, Asia miała Marcela , Emila miała Leitnera i Monika miała na sobie koszulkę Kevina. Wszystkie zwarte i gotowe, ruszyłyśmy na Wembley. Nie jechałyśmy długo bo pół godziny. Jako dziewczyny piłkarzy mogłyśmy wejść do szatni i korytarza który prowadzi na murawę. Weszłam tam jako ostatnia. Ponieważ zadzwonił mi telefon , musiałam chwilkę poczekać przed wejściem. Dzwoniła moja stara koleżanka. Ale fajny moment na rozmowę se wybrała. W bardzo grzeczny sposób ją spławiłam i poszłam w stronę murawy. Nagle ktoś złapał mnie za rękę.
- Puszczaj.- powiedziałam grzecznym chwilowo tonem.
- Ty Ribery pacz jaka ładna laseczka.- powiedział koleś z łysą pałą (głową).
- Ty no ładna, ładna.- powiedział Francuz. Znałam ich obu. Ta łysa pała do Arjen Robben a ten drugi to Franck Ribery. Obaj grają w Bayernie Monachium.
- Mógłbyś mnie puścić.- powiedziałam grzecznie gdyż chwilowo nie chciałam robić kłopotów.
- Skoro tak ładnie prosisz to ... nie.- powiedział Robben i zaczął się śmiać.
- Puszczaj ją.- powiedział jakiś gość za nim.
- Ty Müller od kiedy taki bohater z ciebie.- powiedział Robben nadal trzymając mnie za rękę.
- Puścisz ją czy ci pomóc.- powiedział sporo wyższy od niego chłopak. Miał na sobie koszulkę bramkarską od razu poznałam Manuela Neuera.
- Dobra, dobra tylko chciałem się zabawić. I tak nie jest nic warta, w końcu jest kibicem Borussii.- powiedział i mnie puścił. Poszedł razem z Francuzem w kierunku szatni. Moi wybawcy zostali ze mną.
- Cześć. Jestem Tomas a to Manuel. A ty jak masz na imię??- powiedział z przyjacielskim uśmiechem Müller.
- Cześć. Mam na imię Andżelika. Dziękuje za pomoc.- powiedziałam z miłym uśmiechem i podałam im rękę.
- Może cię odprowadzimy o szatni Borussii przy okazji przywitamy się z chłopakami.- powiedział Tomas.
- No okej.- powiedziałam i ruszyliśmy w stronę szatni.
- A tak właściwie, dlaczego oni cię złapali??- zapytał mnie Manuel.
- Nie wiem , po prostu szłam sobie normalnie, i nagle ta łysa pała mnie złapała.- powiedziałam kierując się w stronę szatni.
- On już taki jest, nie można go niestety zmienić.- powiedział Tomas. Nagle z szatni wyszedł Marco i Mario. Marco był ubrany w dres, a Mario normalnie gdyż przez kontuzje nie gra.
- Marco, Mario.- krzyknął Tomas.
- O siemka chłopaki. Andżelika??- powiedział Marco na mój widok.
- To wy się znacie??- powiedział Tomas ze zdziwieniem patrząc na mnie.
- Tak. To moja dziewczyna.- powiedział Marco i niepewnie się na mnie spojrzał.
- Czemu nie powiedziałaś że jesteś dziewczyną Marco??- zapytał Tomas i spojrzał się na mnie tak jakby proszącym wzrokiem.
- Nie pytaliście. A poza tym moglibyśmy się obejść bez tej informacji.- powiedziałam.
- Sorki Marco.- powiedział Tomas i podał mu rękę.
- A za co??- powiedział Reus z dziwnym wzrokiem.
- Bo chciałem ci dziewczynę wyrwać. Taka śliczna, i no sam wiesz. - powiedział Tomas.
- Chciałeś ale nie wyrwałeś. Koniec tematu.- powiedział Marco. Podeszłam do niego i się przytuliłam.
- Co tam u was słychać??- powiedział Mario.
- A nic tam. Gramy finał w Lidze Mistrzów z taki bardzo dobrym klubem. Ty może znasz?? Nazwa się Borussia Dortmund.- powiedział Tomas na co wszyscy zaczęliśmy się śmiać.
- A ty wiesz że chyba znam. Grają tam tacy zajebiści gostkowie.- powiedział Mario i jeszcze raz wszyscy wybuchnęliśmy śmiechem. 
- Dobra mu już spadamy. Powodzenia na boisku i Marco życzę szczęścia w związku.- powiedział Tomas i uścisnął dłoń i moją i mojego ukochanego.
- Dzięki wielkie i wzajemnie.- powiedział Marco.
- Ej Tomas, Manuel.- krzyknęłam za nimi. Obaj natychmiastowo się odwrócili.
- Tak??- powiedział z uśmiechem Tomas.
- Może wpadniecie do nas za niedługo. Muszę się wam jakoś odwdzięczyć za pomoc. Może na grilla ??- powiedziałam i spojrzałam się proszącymi oczkami na Marco.
- Dobra czemu nie. Zdzwonimy się.- powiedział Tomas i uśmiechnął się.
- Cześć.- powiedziałam. Już po chwili ich nie było. Powiem szczerze że w porównaniu do tego brzydala i łysej pały ta dwójka jest naprawdę fajna.

Czas pędził jak błyskawica. Już za 5 minut miał się zacząć mecz. Siedziałam koło Mario na trybunach. Powiem szczerze że stadion robił bardzo duże wrażenie. Najbardziej z tego wszystkiego podobała mi się żółta ściana pełna kibiców Borussii Dortmund. Na początek ceremonia otwarcia która robiła niesamowite wrażenie i na kibicach i na piłkarzach. Następnie przywitanie się piłkarzy i zaczęcie jednego z najbardziej oczekiwanych meczy w ostatnich tygodniach. Powiem szczerze że to wszystko było dla mnie kłębkiem nerwów. Od samego początku. Mecz zaczął się atakami Borussii na bramkę.

Ostatnie chwile wynik 1:1 , wszyscy nie mogą doczekać się końca meczu. Ostatnia minuta. Akcja pod bramką Bayernu Monachium. Marco dostaje piłkę pod nogi, strzela i gol. To niesamowite. Ostatnia minuta meczu i mój ukochany strzela najważniejszego gola w tym sezonie. Wszyscy cieszą i skaczą z radości a zwłaszcza kibice Borussii. U niektórych kibiców Bayernu dało się zauważyć łzy w oczach.
Wszyscy z ławki rezerwowych, dziewczyny piłkarzy, piłkarze tacy jak Mario rzucili się na murawę.
Podbiegłam do Marco, rzuciłam się na niego i namiętnie pocałowałam. To była niesamowita chwila. Wszyscy wpadli w euforie radości. Spojrzałam się na Mario. Złapał Karolinę za rękę , Marco też mnie złapał za rękę.
Mario ukląkł na  jedno kolano i wyjął czerwone pudełeczko z kieszeni spodni. Wszyscy jak na zawołanie ucichli. To było niesamowite. Mario dostał mikrofon do ręki.
- Karolinę. Mam do siebie bardzo ważne pytanie. Czy uczynisz mnie najszczęśliwszym człowiekiem na ziemi i zostaniesz moją żoną???- zapytał Mario.
Karolinie natychmiast z oczu zaczęły lecieć łzy.
- Tak.- powiedziała i przyjęła pierścionek. Był boski. 
Rzuciła się na Mario i namiętnie się pocałowali.
Spojrzałam na Marco. On uśmiechnął się i ukląkł na jedno kolanko.
Znowu wszyscy ucichli a mi zaczęły lecieć łzy.
- Andżeliko. Uczynisz mi ten zaszczyt i zostaniesz moją żoną??- powiedział Marco z uśmiechem wyjmując z bluzy od dresu ciemno niebieskie pudełeczko. Moim oczom ukazał się prześliczny pierścionek.
- Ależ oczywiście że tak.- powiedziałam i rzuciłam się niego.
Wszyscy zaczęli bić brawo. Chłopaki poszli odebrać puchar.
C.D.N


Wiem że Borussia nie wygrała Ligi Mistrzów ale chciałam zrobić taką magiczną scenkę. Mam nadzieję że nie jesteście za to na mnie źli. Zapraszam do komentowania bo to bardzo dodaje weny i aż ma się chęć czytać. Dziękuje za miłe słowa i POZDRAWIAM <3 


poniedziałek, 27 maja 2013

Rozdział 24

Wstałam, wcześnie rano. Spakowana i gotowa do drogi , pomaszerowałam do łazienki aby się umyć. Podeszłam do szafy i zaczęłam szukać ubrań. Oczywiście włożyłam długie ciuchy gdyż było odrobinkę zimno na szorty. Ostatecznie włożyłam długie spodnie i czarną bluzę. Nie chciałam przesadzać. Zeszłam na dół i zobaczyłam cały przedpokój w walizkach. Oznaczało to tylko jedno. Wszyscy siedzą u nas w salonie albo w kuchni. Nie zostało mi nic innego jak to sprawdzić. Weszłam do salonu a tak 16 facetów i 5 dziewczyn siedzą i jedzą śniadanie.
- O!! Andżelika.- powiedział Mario, wstał z kanapy i się do mnie przytulił.
- Cześć.- powiedziałam i także się do niego przytuliłam.
- Gotowa??- powiedział puszczając mnie i wracając na swoje miejsce.
- Tak, dziękuje.- powiedziałam i podeszłam do Marco. Pocałowałam go a później usiadłam na na kolanach.
- Jak się spało kochanie??- powiedział i dał mi buziaka w czubek nosa.
- Nie najgorzej, ale mówię od razu, w samolocie siedzę koło ciebie.- powiedziałam i podniosłam odrobinkę głos.
- Dobrze.- powiedział i się uśmiechnął. 
 - Ej Marco przecież miałeś siedzieć ze mną,- krzyknął Leonardo Bittencourt.
- Ty usiądziesz z Kuba a ja usiądę z Marco. Zarezerwowany przez swoją dziewczynę.- powiedziałam i mu pokazałam język.
- Aha. No dobra ale w drodze powrotnej  ja z nim siedzę.- powiedział i spojrzał się na Marco stanowczo.
- Dobra to ja w takim razie w drodze powrotnej siedzę z... może z ... z Mario.- powiedziałam z uśmiechem w kierunku Karoliny.
- Serio??- powiedział Mario.
- No tak serio.- powiedziałam i mrugnęłam do niego.
- Mi pasuje.- powiedział Mario i błagalnie spojrzał się na Karolinę.
- A siedźcie sobie jak chcecie.- powiedziała do mnie Karolina.
- Dziękuje. To co Mario, mam nadzieję że będę mogła się o ciebie oprzeć prawda??- powiedziałam do Mario z uśmiechem.
- No jasne że tak.- powiedział mój przyjaciel na co ja wstałam i pocałowałam go w policzek.
- Ej. No wiesz co ??- powiedział Marco gdy przytuliłam się do Mario.
- No co ty masz Leo a ja mam Mario.- powiedziałam stanowczo.
- Ej, ale ty jesteś jeszcze moją dziewczyną prawda??- powiedział wstając i patrząc się na mnie.
- Nie wiem, masz przecież Leo, ja przed tobą miałam z 5 chłopaków a poza tym jest jeszcze Leon.- powiedziałam i skrzyżowałam ręce na piersi.
- Ej no to że Leonardo chce ze mną siedzieć w samolocie to nie oznacza że już nic do ciebie nie czuje.- powiedział i podszedł do mnie.
- No mówię ci ty masz Leonarda a ja mam Mario. To chyba oczywiste że nie zabiorę Karolinie chłopaka. Tylko Leo jest jednym z twoich najlepszych przyjaciół, to niech będzie, moim jest Mario. Przecież nadal ciebie kocham głuptasie. Skoro Leoś chce z tobą siedzieć to niech siedzi , mi to nic nie przeszkadza.- powiedziałam przytulając się do blondyna.
- Jejku. A już się bałem , za długo o ciebie walczyłem aby cię teraz stracić.- powiedział i pocałował mnie w czubek głowy.
- Ty na serio myślisz, że rzuciłabym cię dlatego że nie usiądziesz ze mną w samolocie?? Aż taką wariatką to nie jestem. A co do Mario...- powiedziałam i się na niego spojrzałam.- Jesteś najwspanialszym przyjacielem jakiego kiedykolwiek mogłam sobie wyobrazić.- dodałam z uśmiechem.
- Ej może się zbierajmy już na lotnisko.- powiedziała Asia przytulając się do Marcela. Byli taką słodziutką parą.
Wszyscy ruszyliśmy na lotnisko, nie zeszło nam się długo z dojazdem i tą resztą. Już po godzinie wszyscy siedzieliśmy w samolocie. Powiem szczerze że podobała mi się ta scenka w domu, fakt nie powinnam tak traktować Mario ani Marco ale chciałam zobaczyć czy mu naprawdę na mnie zależy. I widać od razu że nawet za bardzo. Siedziałam przy oknie, miałam na sobie słuchawki muzyka leciała cały czas ale i tak wiedziałam o czym/kim kto rozmawia. Chłopaki rozmawiali o hotelu a dziewczyny o zakupach na które mają zamiary się wybrać już jutro. Siedziałam i patrzyłam się na widoki za oknem gdy nagle poczułam jak ktoś się do mnie przytula. Obróciłam głowę i zobaczyłam uśmiechnięta twarz Marco.
Coś tam powiedział a ja zdjęłam słuchawki gdyż nie słyszałam co do mnie mówi.
- Coś mówiłeś ??- powiedziałam do niego z uśmiechem.
- Tak, że cię strasznie Kocham.- powiedział i przytulił się o mnie.
- Ja ciebie też Kocham.- powiedziałam i znowu spojrzałam się w jego piękne piwne oczka.
- Chcesz się położyć prawda ??- powiedział mi prościutko w moje brązowe oczy.
- Skąd wiedziałeś ??- powiedziałam i wtuliłam się w niego.
- Po twoich przepięknych oczętach można się domyśleć że jesteś śpiąca. Leż sobie. Słodkich snów skarbie.- powiedział i przytulił mnie do siebie. Już po jakimś czasie zasnęłam. Nic mi się nie śniło, ale wiedziałam że jestem jednym z najszczęśliwszych ludzi na świecie. Mając takiego chłopaka, i takich przyjaciół jak ja można spełnić swoje największe marzenia.
      Obudziłam się w łóżku, chyba w hotelu. Było już dosyć ciemno. Koło mnie leżał Marco. Tak słodziutko wyglądał przez sen, zastanawiałam się na jednym jakim cudem znalazłam się w tym łóżku.
Ale trudno, pewnie i tak się później dowiem. Spojrzałam na zegarek była godzina 3:45.
- O nie!!- powiedziałam sama do siebie. Zastanawiając się co będę robiła przez tyle czasu, postanowiłam wstać i pójść na balkon. Ujrzałam jeden z najpiękniejszych widoków jakie kiedykolwiek mogłam sobie wyobrazić. Kochałam takie widoki. Podeszłam do barierki i zaczęłam podziwiać widoki , znajdowaliśmy się na 56 piętrze, był to największy hotel w Londynie ( od aut.nie wiem czy taki istnieje ) . Nagle zauważyłam niesamowity obiekt. Jutro oczy pewnie całej Europy będą zwrócony na ten obiekt. Zobaczyłam przepiękny stadion Wembley . Zaczęłam podziwiać wszystkie rzeczy , te najbardziej słynące z Londynu. Big Ben , London Eye i wiele wiele innych. Kochałam podziwiać miasta nocą. Zawsze w moje urodziny razem z rodzicami, bratem i Asią jeździliśmy do Pałacu Kultury aby podziwiać widoki. Gdy byłam w Hiszpanii też często sama wchodziłam aby po podziwiać Barcelonę  z Camp Nou ale przyznam że tak pięknego widoku jak tu w tym momencie do dawno nie widziałam. Wyjęłam z torby laptopa i usiadłam na krześle które znajdowało się nie balkonie. Zaczęłam przeszukiwać wszystko po kolei. Facebook, Twitter i inne. Gdy tak siedziałam  zauważyłam że jestem we wczorajszych ciuchach. Była godzina 4.35 to postanowiłam wziąć sobie cichą kąpiel.  Zeszło mi się pół godzinki, następnie wyjęłam nowe ciuchy z walizki i się przebrałam. Gdy wróciłam do laptopa była godzina 5.30. Wszyscy pewnie jeszcze spali a ja siedziałam na balkonie i wpatrywałam się w ekran laptopa. Zaczęłam podziwić zdjęcia i filmy które miałam na laptopie. Moja kochana tapeta Marco zawsze sprawiała mi radość. Widzieć jego twarz wszędzie to zawsze mnie pocieszało czy w telefonie czy na tablecie, laptopie wszędzie. Zawsze chciałam mieć takiego chłopaka jak Marco. Siedziałam cały czas i patrzyłam na nasze zdjęcia, gdy usłyszałam jak ktoś wchodzi do pokoju. Ujrzałam Karolinę.
- Cześć.- powiedziała szeptem i się do mnie uśmiechnęła.
- Cześć.- powiedziałam i pocałowałam ją w policzek.
- Co tak sama tu siedzisz ?? I jeszcze o tej porze ??- powiedziała Karolina.
- Wstałam o 3 a siedzę tu sama bo lubię.- powiedziałam i podłożyłam sobie kolana pod brodę.
- A no oki.- powiedziała i zaczęła podziwiać widoki.
- A co ty tu robisz ??- powiedziałam z uśmiechem.
- A też nie mogłam już spać i postanowiłam zobaczyć czy ty śpisz.- powiedziała i zaczęła podziwiać widoki tak jak kilka godzin wcześniej.
- Ładnie nie??- powiedziałam i stanęłam obok niej.
- Bardzo.- powiedziała i patrzyła dokładnie tam gdzie ja.
- Idziesz z nami dzisiaj na zakupy??- powiedziała zmieniając temat.
- Szczerze nie chce mi się.- powiedziałam i uśmiechnęłam się do niej.
Siedziałyśmy tak sobie i gawędziłyśmy gdy nagle...
C.D.N 





piątek, 24 maja 2013

Rozdział 23

Gdy dojechaliśmy do domu, natychmiast pobiegłam na górę się przebrać w normalne luzackie ciuchy.
- Wow, ale ty tu masz fajnie.- powiedział mój brat wchodząc do mojego pokoju gdy wkładałam bluzę.
- Wiem, uważaj bo...- nie zdążyłam skończyć a...
- Aaaa.- krzyknął mój brat gdy Borussia się na niego rzuciła. Zaczęła machać uradowana ogonkiem i zaczęła lizać go po twarzy i dłoniach.
- No Borussia się na ciebie rzuci.- powiedziałam uśmiechając się na ten widok.
- Siemka Ślicznotko.- powiedział Mario wchodząc do mojego pokoju.
- Siemka.- powiedziałam i znowu się do niego przytuliłam.
- Mam do ciebie sprawę.- powiedział Gotze siadając na łóżku.
- No gadaj.- powiedziałam i się uśmiechnęłam.
- No bo chodzi o Karolinę. Strasznie się cieszę że będziemy razem mieszkać, mieć dziecko i w ogóle. Ale czy ja nie powinienem się jej oświadczyć??- powiedział z taką dziwną minką.
- Moim zdaniem , powinieneś ale w jakiś niesamowity sposób. Wiem na finale w sobotę. To będzie niesamowite, oświadczysz jej się na oczach milionów ludzi. A jeśli wygracie to już będzie coś niesamowitego. Mówię ci.- powiedziałam strasznie podniecona.
- Masz rację. To jest , niesamowity pomysł. Jedyny w swoim rodzaju, najlepszy i niezapomniany.- powiedział Mario. Aż z tego podekscytowania zerwał się na równe nogi.
- Jestem genialna.- powiedziałam sama do siebie z uśmiechem.
- Mądrzejsza jak ładniejsza.- powiedział Mario ze złośliwym uśmiechem.
- Ejjj. To nie było miłe.- powiedziałam i zrobiłam obrażoną minkę.
- Nie denerwuj się. Dobrze wiesz że jesteś i mądra i śliczna.- powiedział i walnął mnie poduszką.
- No wiem.- powiedziałam i oddałam mu poduszką.
- Dobra ja uciekam bo Marco się wkurzy że za długo przebywam z jego dziewczyną. To znaczy dłużej niż on.- powiedział Mario i się uśmiechnął.
- Dobra, dobra idź bo jeszcze od niego w ryj dostaniesz.- powiedziałam a on zrobił to co zapowiadał, z wielkim uśmiechem na ustach opuścił pokój w którym znajdowałam się wraz z moim bratem. Przez rozmowę z Mario, zapomniałam że Kuba jest w moim pokoju , ale na szczęście zajął się Borussią więc jest ok.Wyjęłam laptopa i rozłożyłam się na łóżku. Sprawdziłam Facebooka , Twittera i inne moje prywatności. Wiadomości od choroby już od dawna tego wszystkiego nie sprawdzałam. Leżałam i patrzyłam co się w świecie dzieje gdy nagle do pokoju weszła Karolina.
- Siemka. Nie przeszkadzam??- powiedziała nie pewnie otwierając drzwi.
- Cześć. Nie skąd wchodź.- powiedziałam i zamknęłam laptopa.
- Mam do ciebie ogromną prośbę, mogłybyśmy same porozmawiać. W cztery oczy.- powiedziała i z uśmiechem spojrzała się na Kubusia.
- Jasne. - powiedziałam i wstałam. - Kubuś, słonko. Możesz wziąć Borussię i pójść z nią na spacer. Chłopaki są na dole chyba więc jeśli są to pójdą pewnie z tobą. Tylko musisz ich grzecznie poprosić.- powiedziałam z uśmiechem do mojego najukochańszego braciszka.
- Ok. Chodź Borussia.- powiedział i wyszedł razem z suczką. Widać było na pierwszy rzut oka że strasznie go pokochała.
- No to jesteśmy same. O co chodzi??- powiedziałam i usiadłam na łóżku. W szafce jak to zwykle miałam coś słodkiego. Tym razem była to pudełko ptasiego mleczka które kochałam.
- Dziękuje.- powiedziała i wzięła sobie jednego. - Chodzi mi głównie o Mario ale to niejedyny powód mojej wizyty w twoim pokoju.Bo chodzi też o mnie, o ciebie i o Marco.- powiedziała z bardzo poważną miną.
- No ok. Ale może najpierw zacznij od Mario.- powiedziałam stanowczo biorąc następne ptasie mleczko.
- Ok. Bo chodzi mi o to że jak od ciebie wyszedł to strasznie dziwnie się zachowywał. Znaczy jak zwykły, dziwny, mój ukochany Mario tylko dziwniej znacznie dziwniej. Chodził taki zamyślony, prawie wcale się do mnie nie  odezwał tylko poszedł do mnie i powiedział że mnie Kocha, potem poszedł do chłopaków i grał z nimi w Fifę. Czy mogłabyś mi proszę powiedzieć o czym z nim rozmawiałaś?? Oczywiście jeśli możesz.- powiedziała jadząc przepyszne ptasie mleczko. Jej mina wyglądała na strasznie zmartwioną. Oczywiście nie mogłam jej powiedzieć prawdy, dlaczego , oczywiście dlatego że to był obowiązek Mario. Zaręczyny to bardzo ważny krok w związku. Nie mogłam jej powiedzieć prawdy.
- Karolina bardzo mi przykro , ale nie mogę ci powiedzieć prawdy. To już jest zadanie Mario. I powiem ci że będziesz wniebowzięta jak już zrobi swoje zamiary.- powiedziałam.
- Mówisz?? Może masz racje.- powiedziała i się do mnie przytuliła.
- No mówię, mówię. A co chodzi że chcesz pogadać o mnie i o Marco??- powiedziałam nie pewnym ale śmisznym wzrokiem.
- No chodziło mi o to czy wy jesteście razem??- powiedziała Karolina z uśmiechem.
- Chyba tak, przynajmniej ja tak uważam ale no wiesz. Kocham go i domyślam się że to on dał pieniądze na operacje Kubusia tylko nie chce mi się o tego przyznać.- powiedziałam z uśmiechem.
- Myślisz, w sumie stać go na to. Jest kochany, miły ale i opiekuńczy, dobroduszny.- powiedziała Karolina.
- A wiesz co pamiętam słowa Mario z przed jeszcze kilku miesięcy na temat Marco. To było kilkanaście dni po moim wygranym meczu na Stadionie Narodowym. Mówił tak : "
 - Masz racje. A ty wiesz ze on często o tobie gada. Chyba wpadłaś mu w oko.- powiedział.
- No nie ty tez przeciwko mnie.- powiedziałam i stanęłam przed lustrem.
- No weź się nie obrażaj. Tylko mowie jak to wygląda. Pewnie Aśka powiedziała ci to samo. Ze wpadłaś mu w oko to przecież nic strasznego. Wiem ze pewnie to ze Roman nazwał go lowelasem to źle o nim świadczy. Ale on taki nie jest. Jestem jego najlepszym kumplem i wiem jaki jest. Może i zachowuje się jak pewny siebie dupek ale w środku jest mięciutki jak kluseczka. Takie nie winne dziecię.- powiedział.
- Mięciutki jak kluseczka?? Mario dobrze się czujesz? Nie brałeś dzisiaj nic ??- powiedziałam śmiejąc się.
- Nie nic nie brałem i dobrze się czuje. Ale mowie ci jak jest.- powiedział."

Na co ja oczywiście zaczęłam się śmiać.- powiedziałam do mojej przyjaciółki. 
- HAHAHA na serio ?? Marco mięciutki jak kluseczka?? Niewinne dziecię ?? Ja nie mogę.- powiedziała dalej rozbawiona. 
- No właśnie.- i razem z nią zaczęłam się śmiać. 
Gdy żeśmy tak siedziały i się śmiały nagle do pokoju wszedł Marco i Mario. 
Spojrzałyśmy się na nich i zaczęłyśmy się  śmiać. 
- Czeeeeeść.- powiedział przeciągle Mario ze zdziwioną miną. 
- Siemka.- powiedziałam i znowu zalała mnie fala śmiechu. 
- Karolina z czego się tak śmiejecie??- zapytał Mario Karoliny bo wiedział że ze mną się nie dogada. 
- Nie ważne.- powiedziała i znowu wzięła ptasie mleczko.
- Przejdziecie się z nami na spacer??- zapytał Marco z uśmiechem w moim kierunku. 
- A nie powinniście być na spacerze z Kubą ??- powiedziałam już poważniej. 
- Nie chłopaki go zabrali , ja i Marco postanowiliśmy was wyciągnąć z domu. - powiedział Mario.- Mogęę??- powiedział i wskazał na ptasie mleczko. 
- Jasne.- powiedziałam i mu podałam tak samo jak i Marco. 
- Ty dobre.- powiedział Mario z miną jak by pił czekoladę. 
- No co ty??- powiedziałam i spojrzałam na Marco.
- Ej to idziemy na ten spacer???- powiedziała Karolina i spojrzała się na mnie błagalnym wzrokiem. 
- Czemu nie??- powiedziałam i wyszłam razem z nimi. 
Postanowiliśmy iść do parku. Chodziliśmy tak z pół godziny i rozmawialiśmy. Cały czas trzymałam Marco za rękę. Chłopakom oczywiście nie dawano spokoju, non stop proszono ich o autografy i zdjęcia. Mnie też poprosiła grupka dzieci o zdjęcia i autografy ale oczywiście nie mogłam odmówić. Zdziwiłam się że mnie kojarzą , ale to oznaczało że też jestem popularna, fakt nie wiele osób mnie kojarzyło ale przynajmniej ta mała grupka sprawiła mi przyjemność. Postanowiliśmy iść na lody a później porobić sobie zdjęcia. 
Oczywiście zrobiłam sobie wspólne zdjęcie z Marco które później stało się moją nową tapetą w telefonie.
Dzień spędziłam miło, ale musiałam wrócić do domu i zacząć się pakować na wyjazd do Londynu. Tak właśnie do Londynu, razem z Karoliną, Asią, Emilom, Katriną i Moniką wyjeżdżamy razem z chłopakami i moim małym kochanym braciszkiem na finał LIGI MISTRZÓW. Więc wróciliśmy po 3 godzinach spacerowania, robienia sobie zdjęć i jedzenia lodów i nie tylko, do domu. Zaczęłam pakować wszystko co mi najpotrzebniejsze. Wyrobiłam się w 4 godziny i jeszcze przed 20 się położyłam by być wypoczęta. Wylatujemy około 6 rano więc niestety trzeba się wyspać. 
C.D.N
 

 


sobota, 18 maja 2013

Rozdział 22

Siedziałam przy łóżku Kubusia i czekałam aż się obudzi. Już 3 godziny minęły od operacji, tak się bałam że coś nie wyjdzie, że nigdy nie zobaczę już swojego maleńkiego braciszka a jednak wszystko poszło zgodnie z planem. Siedziałam i czekałam aż w końcu się obudzi. Patrzyłam na niego , wyglądał tak niewinnie. Gdy nagle otworzył oczy.
- Andżelika.- powiedział Kubuś i spojrzał w moje brązowe oczy.
- Witaj Kochanie. Nie bój już wszystko będzie dobrze.- powiedziałam i się do niego przytuliłam.
- Co się ze mną działo??- powiedział i złapał mnie za rękę.
- Kubusiu miałeś operację. Już wszystko będzie dobrze, z powrotem będziesz mógł grać w piłkę.- powiedziałam z uśmiechem nadal się do niego przytulając.
- Naprawdę będę mógł z powrotem grać ??-powiedział z niedowierzaniem gładząc moje włosy.
- Tak z  powrotem wrócisz na boisko.- powiedziałam i spojrzałam w okno.
- A gdzie są rodzice i Marco??-powiedział uśmiechając się.
- Rodzice pojechali do domu, ale pewnie zaraz tu przyjadą ,a Marco poszedł do kafejki po coś o picia.- powiedziałam i spojrzałam w okno.
- Dzień Dobry.- powiedział Marco wchodząc do sali.
- Marco.- krzyknął Kuba na widok piłkarza.
- I jak się czujesz??- powiedział Marco siadając koło mnie i złapał mnie za rękę.
- O niebo lepiej niż ostatnio. Marco będę mógł z tobą pograć jak już wyjdę ze szpitala????- powiedział mój kochany braciszek do mojego chłopaka.
- No oczywiście że będziesz mógł. A nawet jak będziesz chciał to pójdziemy na trening młodszej Borussii Dortmund i może będziesz z nimi grać.- powiedział Marco i dał mu swój telefon do zabawy.
- Naprawdę??- powiedział mój mały najukochańszy braciszek. Wiedziałam że mój brat o tym marzy. Marzył aby być kimś takim jak ja ale choroba mu to uniemożliwiała. A teraz kiedy już pokonał swoją chorobę wiedziałam że będzie pragnął aby zostać piłkarzem takim jak Marco, Lewy, Messi czy Ronaldo.
- NO jasne że tak.- powiedział Marco i przytulił mnie do siebie.
- Ej Andżelika a kiedy wyjeżdżasz do Dortmundu ??- powiedział Kuba cały czas bawiąc się telefonem Reus'a.
- Nie wiem jeszcze. Na pewno jak wyzdrowiejesz, i pozwolisz mi to wyjdę. Obiecuje jeśli tylko będziesz chciał możesz zamieszkać ze mną w Dortmundzie.- powiedziałam i się wtuliłam w Marco.
- Jesteś najwspanialszą siostrą na świecie.- powiedział.

************************************************************************************
& Miesiąc później &
Spakowana i gotowa do powrotu do mojego ukochanego Dortmundu. Właśnie dzisiaj razem z moim bratem jedziemy do Dortmundu. Fakt Kuba musi jeszcze troszkę odpoczywać i nie może się przemęczać. Ubrałam się w bardzo wygodne moim zdaniem ciuchy. I pojechałam razem z Kubą na lotnisko.
      Lecieliśmy jakieś 4 godzinki i na lotnisku czekała na nas cała Borussia Dortmund oraz moje najlepsze przyjaciółki.
- Andżelika.- usłyszałam pisk Asi i Karoliny.
- Dziewczyny. krzyknęłam i przytuliłam się do moich najlepszych przyjaciółek.
- I jak Kubuś??- powiedziała Asia i zaczęła go wyszukiwać.
- Pierwsza sprawa w śród chłopaków a druga jest taka że wszystko jest w porządku. Już za miesiąc będzie mógł biegać , skakać i w ogóle wszystko.- powiedziałam i odlepiłam się od Karoliny i Asi.
- Boże jak on ślicznie wygląda.- powiedziała Asia i pobiegła do Kuby.
- Strasznie ciebie przypomina.- powiedziała Karolina z uśmiechem.
- Nie, nie wydaje mi się ale Kocham go jak nikogo innego.- powiedziałam i uśmiechnęłam się w kierunku mojego przyjaciela który właśnie szedł w moim kierunku.
- Witam najwspanialszą przyjaciółkę na świecie.- powiedział Mario podchodząc do mnie i się do mnie przytulając.
- Witaj mój ukochany przyjacielu.- powiedziałam i spojrzałam na moją przyjaciółkę która szczerze się do mnie uśmiechała.
- Co tam u ciebie??- powiedział Mario odklejając się ode mnie.
- A nie jest najgorzej, stęskniłam się za tobą.- powiedziałam i uśmiechnęłam się do niego.
- Och dziękuje, ja za tobą również.- powiedziałam i nagle ktoś złapał mnie od tyłu.
- Andżelika , jedziemy do domu??- powiedział Kuba przytulając się do mnie.
- Tak, tak.- powiedziałam i poszłam ze wszystkimi do auta. 
Nie wiem nie jechaliśmy za długo. Zabrałam wszystkie rzeczy i moje i Kuby i pojechaliśmy  do naszego domu.
C.D.N

   

piątek, 17 maja 2013

Rozdział 21

Wstałam wcześnie rano i na przeciwko mojej twarzy zobaczyłam twarz Marco. Wyglądał tak słodko.
Postanowiłam że na razie nie będę go budzić. Wstałam, poszłam do łazienki, umyłam się i ubrałam. I poszłam do kuchni zrobić śniadanie. Nie kombinowałam bo nie miałam na to czasu. Chciałam jak najszybciej być w szpitalu. Dzisiaj Kubuś miał mieć operację. Oczywiście aby ją zacząć należy zapłacić a mi brakuje pieniędzy.  Zrobiłam sobie kanapki oczywiście dla Marco też.
- Dzień Dobry.- powiedział Marco i złapał mnie w talii.
- Cześć Kochanie.- powiedziałam i go pocałowałam.
- Jak się spało??- powiedział siadając i biorąc się za kanapki.
- Na początku nie mogłam spać ,ale jak się w ciebie wtuliłam to jakoś zasnęłam.- powiedziałam i jeszcze raz go pocałowałam.
- Jedziemy zaraz do szpitala??- powiedział Marco zjadając ostatnią kanapkę.
- Mam takie plany.- powiedziałam i złapałam go za rękę.
- Nie martw się wszystko będzie dobrze. Obiecuję że ci pomogę.- powiedział z uśmiechem.
- No dobra chodźmy już.- powiedziałam i pociągnęłam go do wyjścia.
Po jakiś 15 minutach dojechaliśmy do szpitala. Od razu pobiegłam przed sale w której leżał mój brat.
Rodzice siedzieli w środku i rozmawiali z Kubą.
- Dzień Dobry.- powiedziałam z grzecznością trzymając Marco za rękę.
- O cześć Andżeliko.- powiedziała mama z grzecznością trzymając Kubę na rękę.
- Siemka siostra,. Cześć Marco.- powiedział Kuba przybijając żółwika zMarco.
- I jak się czujesz maluchu??- powiedział Marco siadając koło niego.
- Bywało lepiej ale jest ok.- powiedział i zaczął się bawić moim telefonem.
- Mamo będzie miał dzisiaj tą operację???- powiedziałam do mojej rodzicielki.
- Kochanie tak jeśli zapłacimy w ciągu najbliższych 2 godzin to jeszcze dzisiaj będzie miał operację. - powiedziała przytulając się do mnie.
- Damy radę.- powiedziałam i usiadłam koło Kubusia.
- Ja zaraz wracam.- powiedział Marco i wyszedł.
- A jemu co się stało ??- powiedziała moja mama.
- A gdybym ja wiedziała. I właśnie za to go kocham.- powiedziałam i zajęłam się zabawą z Kubą.
Marco nie było jakieś 30 minut co było dziwne. Co on mógł obić tyle czasu??
- Gdzieś ty był ?? - powiedziałam do Marco który właśnie wszedł do sali.
- Później ci powiem.- powiedział i pocałował mnie.
- Dobra.- powiedziałam i właśnie do sali wszedł lekarz.
- Zabieramy naszego pacjenta na operacje.- powiedział a ja z moimi rodzicami zrobiliśmy zdziwione miny.
- Ale jak to ?? Kto zapłacił za operację??- powiedział mój tata a ja nadal nie mogłam ogarnąć radości i zdziwienia.
- Kto zapłacił nie ważne, ważne że pański syn przejdzie operację. A teraz proszę wyjść z sali, będziemy przygotowywać pacjenta do operacji.- powiedział lekarz, na co ja z moimi rodzicami i Marco poszliśmy na korytarz.
   Kubę zabrali na salę operacyjną jakieś 3 godziny temu. Cały czas siedziałam wtulona w mojego ukochanego. Nagle lekarz wyszedł z sali operacyjnej a za nim łóżko na którym leżał mój brat.
- Doktorze i co z nim??- powiedziałam bardzo zaciekawiona i jednocześnie zdenerwowana.
- Spokojnie operacja się udała. Wszystko poszła po naszej myśli, teraz trzeba odczekać kilka godzin aż się obudzi i wszystko będzie dobrze.- powiedział z uśmiechem doktor.
- Dziękuje panu bardzo.- powiedziałam i rzuciłam się na Marco. Łzy zaczęły mi lecieć ze szczęścia.
- Widzisz mówiłem ci że wszystko będzie dobrze.- powiedział Marco i namiętnie mnie pocałował.
C.D.N


czwartek, 16 maja 2013

Rozdział 20

Siedziałam tak sama gdy nagle usłyszałam jak dzwoni mi telefon.
- Halo??- powiedziałam naciskając zieloną słuchawkę.
- Andżelika tu mama.- powiedziała do telefonu moja rodzicielka.
- Mamo co się stało??- powiedziałam zdziwiona jej i głosem i zachowaniem przez telefon.
- Kochanie, Kuba miał wypadek i jest teraz w szpitalu.- powiedziała zdenerwowanym głosem.
- Ale jak to co się stało??- powiedziałam z niedowierzaniem. Aż wstałam z wrażenia z łóżka.
- Zasłabł w szkole, nauczycielka wezwała pogotowie. Okazuje się że tą operacje trzeba zrobić teraz.- powiedziała przez łzy. Wiedziałam że płacze, bo zawsze jak leciały jej łzy to tak mówiła.
- Mamo zaraz wsiadam w samolot i jadę.- powiedziałam łapiąc swoją torbę.
- Kochanie nie masz wystarczającej ilości pieniędzy. Operacja jest droższa niż miała być wcześniej. Zamiast 500 tysięcy to 900 tysięcy złoty. Nie stać nas na te operacje.- powiedziała nadal przez łzy.
- Spokojnie dam radę. Oto się nie martw w którym szpitalu jesteście??- powiedziałam do mamy pakując swoją torebkę i zaczęłam się przebierać w lepsze ciuchy , znaczy wygodniejsze. Złapałam telefon i pobiegłam do garażu. Oczywiście jak na złość nie było żadnego samochodu, bo chłopaki są na treningu a Karolina z Asią pojechały do lekarza. No to co mi zostało biec na Signal Iduna Park po moje piękne autko która rano oczywiście pożyczałam Marco. Nie zeszło mi się długo, przy mojej kondycji i szybkości którą wyrobiłam przez te kilka lat grania w piłkę dotarłam tam w nie całe 10 minut. Wbiegłam prościutko na murawę, chłopaki właśnie grali mecz między sobą. Spojrzałam na Marco , ale on nawet nie zdążył się obejrzeć a chłopaki już byli przy mnie zaczęli zadawać pytania.
- Andżelika co się stało??- powiedział jeden.
- Czemu biegłaś??- powiedział bodajże Marcel.
- Co ci ??- powiedział Mario.
- Nie ważne. Marco dawaj kluczyki do auta.- powiedziałam wymijając ich wszystkich.
- Dam ci ale najpierw powiedz co się stało. Nawet w skrócie.- powiedział machając kluczykami przed nosem.
- W skrócie muszę jechać do Polski. Mój brat jest w szpitalu i potrzebuję 900 tysięcy na jego operację.- powiedziałam i zabrałam mu kluczyki.
- Zaczekaj jadę z tobą.- powiedział  i pobiegł za mną.
- Dobrze tylko błagam szybko.- powiedziałam i pobiegłam do samochodu.
Raz , dwa uwinęliśmy się  z wyjazdem i z drogą. Ja siedziałam na miejscu pasażera, bo Marco uważał że nie mogłam prowadzić w takim stanie emocjonalnym. Jechaliśmy 8 godzin ale dojechaliśmy. Gdy już byliśmy na parkingu przed szpitalem , wybiegłam z samochodu i ruszyłam jak najszybciej do recepcji.
- Przepraszam wie pani może gdzie leży Jakub Dąbrowski???-powiedziałam do blondynki za ławą.
- Tak leży w pokoju 302. Windą następnie w lewo i korytarzem prościutko.- powiedziała.
- Dziękuje Bardzo.- powiedziałam i pobiegłam w wyznaczonym kierunku. Gdy dobiegłam zobaczyłam moich rodziców patrzących się w okno.
- Mamo, tato.-powiedziałam i ich przytuliłam.
- Kochanie co ty tu robisz??- powiedziała z niedowarzaniem mama.
- Mówiłam że przyjadę. Co z nim ??- powiedziałam i spojrzałam na mojego brata. Wyglądał strasznie, przypięte do niego kable, zapłakane oczy i blada twarz. Jedyne co wywołało na mojej twarzy uśmiech to leżąca moja koszulka obok. Pewnie miał ją dzisiaj na sobie w szkole, ale musiał włożyć piżamę dlatego ją zdjął ale fakt że tam była wywołał łzy w moich oczach.
- Jego stan jest stabilny. Jak chcesz to możesz do niego wejść. Ale niestety sama.- powiedział tata i spojrzał się na Marco.
- Nie ma sprawy możesz iść.- powiedział Marco i pocałował mnie w czoło.
Otworzyłam drzwi i niepewnym krokiem weszłam do sali w której leżał Kuba.
- Andżelika.- powiedział i chciał wstać ale byłam szybsza i przyłożyłam mu rękę do piersi i kazałam mu się położyć.
- Spokojnie, leż . Na razie nigdzie się nie wybieram więc jestem cała twoja.- powiedziałam i pocałowałam go w czoło jak Marco mnie.
- Co ty tu robisz??- powiedział i spojrzał na mnie z uśmiechem.
- Usłyszałam o twoim wypadku, więc jestem. I jest ktoś jeszcze kto się za tobą bardzo stęsknił.- powiedziałam i wskazałam na Marco który stał i przyglądał nam się razem z moimi rodzicami.
- Marco.- powiedział i do niego pomachał.
- Tak jest tu razem ze mną. Bardzo się przejął twoim wypadkiem.- powiedziałam i złapałam mojego brata za rękę i przyłożyłam sobie ją do policzka.
- Jesteście razem??- zapytał i się uśmiechnął.
- Tak.- powiedziałam i pocałowałam go w jego dłoń. Dla niego zrobiłabym wszystko, oddałabym swoje życie aby on mógł się nim cieszyć. Był moim oczkiem w głowie.
- Cieszę się i to bardzo.- powiedział i jeszcze raz pomachał Marco.
- Jak się czujesz??- powiedziałam do niego.
- Głowa mnie boli ale pani pielęgniarka już dała mi leki. Mam prośbę pomożesz mi zasnąć??- powiedział z uśmiechem.
- Ale co mam zrobić??- powiedziałam i spojrzałam w jego małe , niebieskie wyłupiaste oczka.
- Zaśpiewaj mi moją ulubioną piosenkę.- powiedział z małym ale wyrazistym uśmieszkiem.
- Jak sobie życzysz.- powiedziałam i zaczęłam śpiewać:

Śpij i zamknij oczy śnij - śnij
Śpij i zamknij oczy śnij - śnij

A ja będę twym aniołem
Twą radością, smutkiem, żalem
Będę gwiazdą na twym niebie
Będę zawsze obok Ciebie x2

Jak, wytłumaczyć Tobie mam
Że jesteś wszystkim, tym co mam
Tym co jest dobre i co złe
Uwierz tak bardzo ......

Śpij i zamknij oczy śnij - śnij
Śpij i zamknij oczy śnij - śnij

A ja będę twym aniołem
Twą radością, smutkiem, żalem
Będę gwiazdą na twym niebie
Będę zawsze obok Ciebie

Jak, wytłumaczyć Tobie mam
Że jesteś wszystkim, tym co mam
Tym co jest dobre i co złe
Uwierz tak bardzo Kocham Cię

Jak, wytłumaczyć Tobie mam
Że jesteś wszystkim, tym co mam
Tym co jest dobre i co złe
Uwierz tak bardzo Kocham Cię

A ja będę twym aniołem
Twą radością, smutkiem, żalem
Będę gwiazdą na twym niebie
Będę zawsze obok Ciebie

A ja będę twym aniołem
Twą radością, smutkiem, żalem
Będę gwiazdą na twym niebie
Będę zawsze obok Ciebie

Twym aniołem, twym aniołem
Twym aniołem, twym aniołem 


Gdy skończyłam, zobaczyłam jak mój mały braciszek śpi. Był taki słodziutki. Jeszcze raz spojrzałam na niego i aż łza mi spłynęła po policzku. Wyszłam z sali i od razu rzuciłam się w ramiona Marco. Przytulił mnie mocno i pocałował w czubek głowy.
- Będzie dobrze.-powiedział i mnie pocałował.
- Dziękuje że tu ze mną jesteś.- powiedziałam i jeszcze raz mocno się do niego przytuliłam.
- Zasnął??- powiedziała moja mama przytulając się do taty.
- Tak zaśpiewałam mu kołysankę i zasnął.- powiedziałam cały czas tulona w mojego ukochanego.
- To dobrze.Kochanie a wy jesteście razem??- zapytała mama próbując się uśmiechnąć.
- Tak mamo.- powiedziałam i uśmiechnęłam się w kierunku mojego chłopaka.
- Cieszę się.- powiedziała i uśmiechnęła się w kierunku Marco.
- Andżeliko pojeźdźcie do domu. Prześpijcie się i jutro przyjedzcie. Kochanie nie wyglądasz najlepiej, jedź do domu , prześpij się, zjedz coś i jutro od rana możesz tu siedzieć. Ja z tatą zostaniemy i nie martw się będzie dobrze.- powiedziała i pocałowała mnie w policzek.
- No dobrze. Masz rację. A...- nie zdążyłam skończyć.
- Tak Marco też może u nas przenocować. Nawet nie powinnaś pytać o coś takiego.- powiedziała i rzuciła mi kluczę. Wzięłam Marco i pojechaliśmy o domu. Przebrałam się w piżamę i położyłam się do łóżka. Zaraz potem dołączył do mnie Marco.
- Nie martw się Kochanie wszystko będzie dobrze.- powiedział przytulając się do mnie.
- Marco nie bądź na mnie zły ale jakoś nie mam na to ochoty.- powiedziałam.
- Spokojnie, rozumiem, nie przejmuj się. -powiedział i mnie pocałował. Parą byliśmy od dwóch dni a Marco zachowywał się tak jakbyśmy byli parą dwa lata. Fakt nie przeszkadzało mi to a raczej imponowało jaki z niego romantyk i w ogóle , rozumiał moje nastroje i zachowanie. Kochałam go i wiedziałam że nic nie stanie nam na przeszkodzie to bycia szczęśliwymi. Nawet nie zauważyłam kiedy zasnęłam.
C.D.N 
 

wtorek, 14 maja 2013

Rozdział 19

Wczoraj wróciłam do mojego najukochańszego Dortmundu. Moi kochani przyjaciele i chłopak, bo chyba tak mogę nazwać Marco, zrobili dla mnie niesamowite przyjęcie. Już dawno się tak nie bawiłam. Wróciłam dzisiaj o drugiej nad ranem. Wstałam i zdziwiłam się kto leży u mnie w pokoju. Ujrzałam Marco leżącego na moim łóżku. Kompletnie mnie zatkało. Nawet nie pamiętałam że mnie tu odprowadził.A może mnie nie odprowadził tylko się włamał i no ten, teges, no położył się tutaj. Oj Marco, Marco ty mój kochany Marco.
Wstałam, wzięłam ciuchy do łazienki, ponieważ nie chciałam aby Marco mnie zobaczył jak się ubieram. Uczesałam się, umyłam zęby, ubrałam i wyszłam z łazienki.
- Dzień dobry.- usłyszałam wychodząc cichutko z łazienki, tak aby nie obudzić Marco, ale jak zwykle się nie udało.
- Cześć.- powiedziałam odwracając się do niego.
- Czemu mnie nie obudziłaś??- powiedział rozkładając się na łóżku.
- Tak słodko spałeś , że aż mi było szkoda cię budzić.- powiedziałam i zaczęłam się bawić telefonem.
- Och , jak ty pięknie dzisiaj wyglądasz.- powiedział, wstał z łóżka i mnie pocałował.
- Przestań wyglądam jak zwykle. No nie wiem jak człowiek a nie jak księżniczka w sukience na bal.- powiedziałam i się do niego przytuliłam.
- Dla mnie zawsze wyglądasz jak księżniczka.- powiedział i jeszcze raz mnie pocałował.
- Kochanie a ty nie masz zaraz treningu ??- powiedziałam i spojrzałam się na zegarek.
- O kurde, no mam. Nie zdążę.- powiedział i walnął się ręką w łeb.
- Mogę coś na to poradzić.-powiedziałam i pobiegłam do garderoby. Wzięłam mój ukochany, ale przyduży dres BvB i strój Marco który od niego któregoś razu zabrałam, nawet nie pamiętam kiedy.
-Masz.- powiedziałam i rzuciłam w niego ciuchami.
- Jesteś najukochańszą dziewczyną na świecie.- powiedział i mnie pocałował.
- Nie podlizuj się tak.- powiedziałam i rzuciłam mu kluczyki do mojego nowego samochodu, bo poprzedni został w Barcelonie.
- Dziękuje. A Andżelika wieczorkiem zabieram cię gdzieś.- powiedział i puścił do mnie oczko.
- No dobrze, dobrze. Jedź bo się spóźnisz.- powiedziałam i pomachałam mu na drogę. Poszłam za nim kawałek i później podreptałam  sobie do kuchni na śniadanko.
- Cześć Andżelika.- powiedziały dziewczyny siedzące w kuchni.
- Cześć. A co wy tu robicie o tej porze??- powiedziałam zdziwiona na widok moich przyjaciółek.
- Chłopaki mają trening, a my chciałyśmy spędzić czas z naszą przyjaciółką.- powiedziała Monika.
 - Ja też za wami tęskniłam.-powiedziałam z uśmiechem i usiadłam między Asią a Karoliną.
- No to opowiadaj.-powiedziała Katrina.
- Nawet nie wiem od czego mam zacząć...-powiedziałam.
- Ja wiem od początku.-powiedziała z uśmiechem Emila.
- No to tak....- zaczęłam im opowiadać ja było w Barcelonie, kogo poznałam, jak wyglądali moi byli itd.
Po chyba trzech godzinach rozmowy wszystkie wróciłyśmy do swoich zajęć. Monika pojechała na próbę, Karolina do ginekologa razem z Asią. Emila i Katrina pojechały na zakupy, chciały mnie co prawda zabrać ze sobą ale jakoś nie miałam na to wszystko ochoty. Nakarmiłam Borussie i poszłam razem z nią do swojego pokoju. Wyjęłam zdjęcie Marco i postawiłam je na szafce. Usłyszałam pukanie do drzwi.
- Proszęę.- powiedziałam przeciągle nie wiem z jakiego powodu.
- Cześć Andżelika.- powiedział Leon.
- O!! Cześć. Co ty tu robisz??- powiedziałam zdziwiona jego obecnością.
- Słyszałem od Moniki że wróciłaś z Barcelony, więc zwolniłem się z próby i jestem.- powiedział z uśmiechem.
- Nie no ok. Wejdź.- powiedziałam i postawiłam zdjęcie na szafce.
- Czyli jesteście razem??- powiedział wskazując na zdjęcie.
- Tak jesteśmy razem. -powiedziałam.
- Aha. Spoko. Wybacz że tak bez zapowiedzi ale potrzebuje pomocy.- powiedział Leon siadając na schodach.
- OK. A w czym jeśli mogę wiedzieć??- powiedziałam i usiadłam koło niego.
- No bo chodzi o to że zakochałem się w jednej dziewczynie i chciałbym zaśpiewać dla niej piosenkę. Ale boję się że się zbłaźnię więc chciałbym abyś mi pomogła.- powiedział niepewnie.
- Dobrze. Ale mam nadzieję że to nie ja.-powiedziałam stanowczo.
- Nie, nie skąd. Jesteś zajęta a to by było niestosowne startować do zajętej dziewczyny.- powiedział Leon i wyjął z pokrowca gitarę , nawet nie zauważyłam że ją ma.
- Nie, nie. Ma na imię Kasia.- powiedział Leon i wyjął teczkę ze słowami.
- Ok. Ma na imię Kasia. A jak długo się znacie??- powiedziałam całkiem zaciekawiona.
- Znamy się 2 lata.- powiedział z uśmiechem.
- No zaczynaj.- powiedziałam i podałam mu gitarę.

Na na na na na
Na na na na na


He takes your hand
I die a little
I watch your eyes
And I'm in riddles
Why can't you look at me like that

Na na na na na


When you walk by
I try to say it
But then I freeze
And never do it

My tongue gets tied
The words gets trapped


I hear the beat of my heart getting louder
Whenever I'm near you


But I see you with him slow dancing
Tearing me apart
Cause you don't see
Whenever you kiss him
I'm breaking,


Oh how I wish that was me

Na na na na na
Na na na na na


He looks at you
The way that I would
Does all the things, I know that I could
If only time, could just turn back


Cause I got three little words
That I've always been dying to tell you


But I see you with him slow dancing
Tearing me apart
Cause you don't see
Whenever you kiss him
I'm breaking,
Oh how I wish that was me


With my hands on your waist
While we dance in the moonlight
I wish it was me
That you call later on
Cause you wanna say good night


Cause I see you with him slow dancing
Tearing me apart
Cause you don't see


But I see you with him slow dancing
Tearing me apart
Cause you don't see
Whenever you kiss him
I'm breaking,


Oh how I wish
Oh how I wish
Oh how I wish, that was me

Oh how I wish, that was me

- No fajne, fajne a masz coś jeszcze??- powiedziałam z uśmiechem. Szczerze nie podobała mi się ta piosenka.
- Mam , poczekaj chwilkę.- powiedział.
- Mam lepszy pomysł. Może razem napiszmy piosenkę ??- powiedziałam z uśmiechem.
- W sumie czemu nie będzie lepiej i będę wiedział jak ją zacząć.- powiedział i wyjął kartkę.
- No to zaczynamy.- powiedziałam i wzięłam się  za pisanie swoich uczuć na kartce.

Ja:
Długo Nas nie było,
To już nie ten sam,
Widok na, i ludzie już nie tacy, jak tam

Wspólnie:
Leon: Zmieniamy się,
Ja: Zmieniamy się,
Leon: I Ja i Ty,
Ja: I Ty i Ja,
Leon: Szukamy wciąż,
Ja: Szukamy tego co najlepsze jest,
Leon: Zbliżamy się,
Ja: Zbliżamy się,
Leon: Do szczęścia bram,
Ja: Do szczęścia bram,
Leon: I nie wiemy jak,
Ja: Nie wiedząc jak otworzyć je

Ref. Ja:
Nie uda nam się mieć wszystkiego na raz,
Coś kończy się żeby coś mogło trwać,
Ta brakująca część ukryta tu gdzieś,
Do pełni szczęścia brak nam jej

Ja:
W końcu to dostajesz,
I dopiero dziś,
Gdy już nikt nie patrzy,
Nie ma dzielić się z kim

Wspólnie:
Leon: Nie uda się,
Ja: Nie uda się,
Leon: Wszystkiego zgrać,
Ja: Wszystkiego zgrać,
Leon: Dla siebie,
Ja: Dla siebie całe szczęście ukraść chcesz,
Leon: Zostawmy to,
Ja: Zostawmy to,
Leon:Jak pusty wers,
Ja: Jak pusty wers,
Leon: Jak sekret,
Ja: Jak sekret niekończący się!

Ref. Natalia:
Nie uda nam się mieć wszystkiego na raz,
Coś kończy się żeby coś mogło trwać,
Ta brakująca część ukryta tu gdzieś,
Do pełni szczęścia brak nam jej

Leon:
Uśmiecha się czy śmieje się z nas?
Przewrotny los, wszystkiego na raz,
Nie uda się podstawić pod wzór,
Umiera Król i rodzi się Król,
Kochajmy to,
To wszystko co nasze,
Zostawmy to,
Co ginie jak zasięg,
To czego brak niech będzie jak sekret,
Chce czytać to z oczu Twych codziennie

Ref. Ja:
Nie uda nam się mieć wszystkiego na raz,
Coś kończy się żeby coś mogło trwać,
Ta brakująca część ukryta tu gdzieś,
Do pełni szczęścia brak nam jej

Ja:
Gdzieś w umysłach naszych wciąż,
Ideały śpią,
Zostaw je i dalej chodź!

Ref. Ja:
Nie uda nam się mieć wszystkiego na raz,
Coś kończy się żeby coś mogło trwać,
Ta brakująca część ukryta tu gdzieś,
Do pełni szczęścia brak nam jej

Nie uda nam się mieć wszystkiego na raz,
Los mówi stop i wracamy na start,
Coś kończy się, zaczyna się coś,
Uczymy się rozumieć to!

- Mamy to!!-powiedziałam po dwóch godzinach myślenia i męczarni.
- Dziękuje. Jesteś najlepszą przyjaciółką na świecie.- powiedział i się do mnie przytulił.
- Spoko. A teraz uciekaj bo pewnie Marco zaraz wparuję do tego pokoju i oboje będziemy mieć problem.- powiedziałam z uśmiechem i otworzyłam drzwi na balkon.
- Jeszcze raz dziękuje ci za pomoc.- powiedział schodząc po drabinie.
- Nie ma sprawy. A jeszcze jedno rozejrzyj się trzy razy czy nikt nie idzie. PROSZĘĘ.- powiedziałam z uśmiechem.
- Dobra. Cześć.- powiedział Leon i zaraz już go nie widziałam.
Weszłam do swojego pokoju i zaczęłam oglądać gazetę. Siedziałam tak sama gdy nagle...
C.D.N 

sobota, 11 maja 2013

Rozdział 18



Powiedział i mnie pocałował. Nie miałam siły się wyswobodzić a raczej nie chciałam. Od dawna tego pragnęłam. Chciałam aby był mój tylko mój ale to ja go odpychałam to ja decydowałam o tym co może zrobić.
- Czyli mam zostać?? Bo nie wiem czy to znaczy tak czy to znaczy nie.- powiedzialam do niego z uśmiechem.
- Oczywiście ze masz zostać.- powiedzial i jeszcze raz mnie pocałował. Zauważyłam ze kolo nas stały cztery kamery. Marco nie zwracał na to uwagi, i całował mnie dalej. Oboje pojawiliśmy się na telebimie.
-Halo , gołąbeczki sami nie jesteście.- powiedzial Mario.
- Na serio??- powiedzial Marco odrywając swoje wargi od moich.
- No co ??- powiedzial Mario i złapał mnie w talii.
- No to ze jak ty się obściskujesz z Karolina to ja wam nie przeszkadzam.- powiedzial odrobinkę wkurzony Reus.
- Och no dobra. Zauważ jedno ze to jest moja przyjaciółka której nie widziałem przez 3 lata. No daj kurde z nią pogadać.- powiedzial Gotze.
- Na prawdę macie ochotę kłócić się o to kto się do niej po przytula??- powiedziała Karolina i pociągnęła mnie w swoja stronę.
- No ej!!- powiedzieli obaj gdy Karolina mnie trzymała.
- No co ej?? To jest moja przyjaciółka, ja dłużej jej nie widziałam.- powiedziała i pokazała im język. Pociągnęła mnie w stronę wyjścia.
- Gdzie ty mnie prowadzisz??- powiedzialam do Karolina która ciągnęła mnie do samochodu.
- Zobaczysz.- powiedziała i wsadziła mnie do samochodu.
Sama wsiadła z drugiej strony i ruszyła w stronę centrum. Jechałyśmy tak około 10 minut. Zajechała w zupełnie nie znana mi okolice.
- Gdzie jesteśmy??- powiedzialam gdy się zatrzymała.
- Zamoknij oczy i wyjdź z samochodu.- powiedziała do mnie Karolina.
- No dobra.- powiedzialam i zrobiłam to o co mnie poprosiła.
Prowadziła mnie w kompletnie nie znane mi miejsce.
- Teraz możesz otworzyć oczy.- powiedziała Karolina i znowu zrobiłam to co chciała. Przed oczami pojawiła mi się ogromna sala pełna dekoracji.
-Niespodzianka.- krzyknęli wszyscy i wyskoczyli z rożnych miejsc.
Mi natychmiast zaczęły lecieć łzy.
- Jeju! Dziękuje.- powiedzialam i rzuciłam się na piec moich przyjaciółek.
- Fajnie ze wróciłaś.- powiedziała Asia i bardzo mocno się do mnie przytuliła.
Na scenie stanęła Monika z kapela.
- Specjalnie dla ciebie napisaliśmy piosenkę. Andżelika mam nadzieje ze ci się spodoba.- powiedziała Monka.
Życie tętni tu mocniej, wlewa się do płuc.
Tak bezczelnie ulotne nie daje spać nam znów.
Przez szyby, ściany, powieki wdziera się tutaj świat.
Przynosi nowe historie, które tak chcemy znać.
Mamy tylko sekundę, jeden moment dziś.
Więc wyprzedzamy codzienność.

Zapamiętaj-jutra nie będzie.
Liczy się teraz więc, dziś nie gubimy chwil.
Na karuzelach kręci nas życie.
Masz tylko moment dziś, więc kochaj albo giń.

Spod wskazówek zegarów wyrywamy tu czas.
Polujemy na miłość, ekscytacje i blask.
Jak dilerzy emocji dawkujemy ten stan.
Zero asekuracji-skaczemy w dół na raz.
Mamy tylko sekundę, jeden moment dziś.
Więc wyprzedzamy codzienność.

Zapamiętaj jutra nie będzie.
Liczy się teraz więc, dziś nie gubimy chwil.
Na karuzelach kręci nas życie.
Masz tylko moment dziś, więc kochaj albo giń.

Kochaj albo giń.
Kochaj albo giń.
Tylko moment dziś.
Kochaj albo giń.

Zapamiętaj jutra nie będzie.
Liczy się teraz, więc dziś nie gubimy chwil.
Na karuzelach kręci nas życie.
Masz tylko moment dziś, więc kochaj albo giń.
Zapamiętaj-jutra nie będzie.
Zapamiętaj-jutra nie będzie.
Zapamiętaj-jutra nie będzie.
Zapamiętaj-jutra nie będzie.

Łzy cały czas leciały mi strumieniami. Nagle ktoś podszedł do mnie i objął mnie w talii.
- Podoba ci się ??- powiedzial Reus wtulając się do mnie.
- Strasznie dziękuje.- powiedzialam i pocałowałam go.
- Zatańczysz??- powiedzial Marco i złapał mnie za rękę.
- Jasne ze tak.- powiedziałam i poszłam za nim. Nie byłam jakoś super ubrana bo dziewczyny mnie nie powiadomiły ze gdzieś się wybieramy.
Chodź nie byłam w sukience to tańczyło mi się bardzo dobrze. Szczerze nie znałam polowy ludzi na tym przyjęciu ale nic nie szkodzi. Monika zaczęła śpiewać jedną z moich ulubionych piosenek :

 Złap mnie za rękę, na koniec mapy zabierz mnie
Przynieś mi tęczę, ja z tobą znowu latać chcę
I poruszamy znów powietrze
Gdy razem rozpędzamy się
Dotykiem zaginamy przestrzeń
Bardzo chcemy siebie mamy więc
W tym całym zwariowaniu serc
I w całym tym szaleństwie dobrze wiem
Nie zatrzyma nas już nic, już nic

Ref.
Rozpędzeni prosto w stronę słońca
Zatraceni w sobie tak bez końca
Zaliczamy dziś te wszystkie stany
Bez grawitacji pędząc w nieznane
Mrugnij a pofruną szyby z okien
Rozpalamy znowu tu nasz ogień
Każda chwila jest wiecznością
Kiedy miłością podbijamy kosmos

To takie proste, kochamy każdy dzień i noc
Żyjemy mocniej i ciągle uciekamy stąd
W tym całym zwariowaniu serc
I w całym tym szaleństwie dobrze wiem
Nie zatrzyma nas już nic

Ref.
Rozpędzeni prosto w stronę słońca
Zatraceni w sobie tak bez końca
Zaliczamy dziś te wszystkie stany
Bez grawitacji pędząc w nieznane
Mrugnij a pofruną szyby z okien
Rozpalamy znowu tu nasz ogień
Każda chwila jest wiecznością
Kiedy miłością podbijamy kosmos

Zobacz miłością podbijamy kosmos

Rozpędzeni prosto w stronę słońca
Zatraceni w sobie tak bez końca
Zaliczamy dziś te wszystkie stany
Bez grawitacji pędząc w nieznane
Mrugnij a pofruną szyby z okien
Rozpalamy znowu tu nasz ogień
Każda chwila jest wiecznością
Kiedy miłością podbijamy kosmos

Rozpędzeni tak, w stronę słońca
Znów podbijamy kosmos
Rozpędzeni tak, w stronę słońca
Znów podbijamy kosmos
Mrugnij a pofruną szyby z okien
Rozpalamy znowu tu nasz ogień
Każda chwila jest wiecznością,
Kiedy miłością podbijamy kosmos

Cały czas byłam przytulona do Marco. Tak cudownie mi się z nim tańczyło. Monika cały czas śpiewała jakieś niesamowite utwory:

 Do you remember when I said I’d always be there
Ever since we were ten, baby
When we were out on the playground playing pretend
I didn’t know it back then

Now I realize you were the only one
It’s never too late to show it
Grow old together, have feelings we had before
Back when we were so innocent

I pray for all your love
Girl our love is so unreal
I just wanna reach and touch you,
squeeze you,
somebody pinch me
(I must be dreaming)
This is something like a movie
And I don’t know how it ends girl
But I fell in love with my best friend

I think I’m in love (I think I’m in love)
I think I’m in love (I think I’m in love)
I think I’m in love (I think I’m in love)
I fell in love with my best friend
I think I’m in love (I think I’m in love)
I think I’m in love (I think I’m in love)
I think I’m in love (I think I’m in love)
I fell in love with my best friend

Through all the dudes that came by
And all the nights that you’d cry
Girl, I was there right by your side
How could I tell you I loved you
When you were so happy with some other guy

Now I realize you were the only one
It’s never too late to show it
Grow old together, have feelings we had before
When we were so innocent

I pray for all your love
Girl our love is so unreal
I just wanna reach and touch you,
squeeze you,
somebody pinch me
(I must be dreaming)
This is something like a movie
And I don’t know how it ends girl
But I fell in love with my best friend

I know it sounds crazy
That you’d be my baby
Girl, you mean that much to me
And nothing compares when
We’re lighter than air and
We don’t wanna come back down

And I don’t wanna ruin what we have
Love is so unpredictable
But it’s the risk that I’m taking, hoping, praying
You’d fall in love with your best friend

I pray for all your love
Girl our love is so unreal
I just wanna reach and touch you,
squeeze you,
somebody pinch me
(I must be dreaming)
This is something like a movie
And I don’t know how it ends girl
But I fell in love with my best friend

I pray for all your love
Girl our love is so unreal
I just wanna reach and touch you
, squeeze you,
somebody pinch me
(I must be dreaming)
This is something like a movie
And I don’t know how it ends girl
But I fell in love with my best friend

I fell in love with my best friend

I remember when I said I’d always be there
Ever since we were ten, baby

Gdy ta piosnka się skończyła poszliśmy razem z Marco się czegoś napić.
- Na co masz ochotę ??- powiedział kładąc mi swoje dłonie na moich ramionach.
- Kup mi drinka proszę.- powiedziałam z uśmiechem.
- Dobrze. Zaraz wracam.- powiedział i zniknął.
Siedziałam tak przez chwilkę sama. Patrzyłam jak Karolina tańczy z Mario, jak Asia przytula się do Marcela, jak Katrina całuje się z Lewym, i oczywiście jak Monika całuje się z Kavinem. Tylko nie wiem dlaczego nigdzie nie mogłam znaleźć Emilii. Nagle poczułam jak ktoś się do mni przytula.
- Proszę bardzo.- powiedział Marco kładąc na stole drinka.
- Dziękuje.- powiedziałam i go pocałowałam.
- Czyli ty jesteś moją dziewczyną prawda??- powiedział przytulając się do mnie.
- Ach no nie wiem. Pewnie całuje cię dlatego że mi się nudzi.- powiedziałam z sarkazmem.- No przecież że jesteśmy parą.- dodałam i namiętnie go pocałowałam.
- Czekałem na tę chwilę 3 lata i w końcu się doczekałem.- powiedział patrząc mi w oczy.
- Też cię kocham.- powiedziałam cały czas patrząc w jego brązowe oczy.
C.D.N 

środa, 8 maja 2013

Rozdział 17

* 3 lata później*
                                                              & Oczami Marco&
Właśnie wróciłem z treningu. Poszedłem do domu i włączyłem laptopa. Weszłem na skype, facebooka , twitera z nadzieją ze gdzieś jest Andżelika. Na próżno, tęskniłem za nią, nie widziałem jej już od 3 lat. Nie dzwoniła, nie wpadła przynajmniej do mnie. Miałem nadzieje ze przyleci. W ciągu tych 3 lat miałem 5 dziewczyn ale żadna z nich nie była taka jak Andżelika. Nadal ją kochałem, próbowałem o niej zapomnieć , moje serce tego nie chciało. Pięć dziewczyn, pięć. Każda z nich była na miesiąc może dwa . Na szczęście w domu nie byłem sam. Od dwóch lat posiadam psa. Ma na imię Dortmund. Wiem imię nie cudowne ale kocham go tak samo jak BvB dlatego tak się nazywa. Dzisiaj mam bardzo ważny mecz , a ważny dlatego że jest on z Bayernem Monachium. Mam nadzieję że uda nam się wygrać. Siedziałem tak i podziwiłem zdjęcia Andżeliki na fb gdy nagle zadzwonił telefon.
-Halo??- powiedziałem do słuchawki telefonu.
- Siemka Reus. Tu Asia.- powiedziała do telefonu.
- No siemka.- powiedziałem i przestałem oglądać zdjęcia.
- I jak gotowy o meczu???- zapytała gdy dostałem wiadomość na fb od Mario.
- No tak, bywało lepiej ale jest ok. Tylko to chciałaś wiedzieć???-zapytałem opisując Mario.
- Nie. Wpadniesz do nas dzisiaj po meczu??-powiedziała Asia.
- No mogę wpaść.- powiedziałem i wyłączyłem laptopa.
- Fajnie. To do zobaczenia na meczu.- powiedziała i się rozłączyła.
Wyszedłem z domu i pojechałem do Marco swoim samochodem.

                                                        & Oczami Andżeliki &
Wstałam wcześnie rano. Ubrałam się i sprawdziłam czy wszystko spakowałam. Tak dzisiaj wracam do Dortmundu. Nareszcie po 3 latach nie obecności wrócę z powrotem do moich przyjaciół. Na początek pojadę na mecz bo takie mam plany. Wzięłam wszystkie rzeczy i oczywiście moją kochaną Borussię. Wsiadłam w samochód i pojechałam na lotnisko. Lot był o 12 a mecz o 17. Wzięłam wszystkie bardzo potrzebne mi rzeczy i wsiadłam.

& 5 godzin później&
Właśnie doleciałam do Dortmundu. Miasto prawie nic się nie zmieniło ale przyznam szczerze najbardziej szczerze jak się tylko da że stęskniłam się za tym miejscem. Wyjęłam telefon i wybrałam numer.
- Halo??- powiedziała osoba w słuchawce.
- Cześć Asia tu Andżelika.- powiedziałam i usłyszałam piski.
- Andżelika??- powiedziała bardzo podnieconym głosem Asia.
- No tak Andżelika. Wpadniecie po mnie na lotnisko proszę.- powiedziałam najgrzeczniej jak tylko umiałam.
- No jasne już jedziemy.- powiedziała i się rozłączyła.
Usiadłam na ławce i zaczęłam głaskać moją kochaną dziewczynkę.
- No kochanie jesteśmy w domu.- powiedziałam do ucha mojej dziewczynce na co ta wyjęła język i zaczęła mnie lizać. Siedziałam tak pół godziny i podziwiałam zdjęcia w telefonie gdy nagle zobaczyłam 5 moich przyjaciółek. Nie mogłam uwierzyć prawie nic się nie zmieniły. Asia i Karolina miały lekko zaokrąglone brzuszki. Od razu zauważyłam że są w ciąży. Emila, Katrina i Monika nic a nic się nie zmieniły.
- Andżelika.- krzyknęła Asia i wszystkie się na mnie rzuciły jak na wyprzedaż w bardzo drogim sklepie lub na jakąś celebrytkę która zarabia miliony. Akurat ja zarabiałam bardzo dużo na graniu w piłkę więc można by było odczuć to tak samo jakbym była celebrytką.
- Siemka moje BFF.- powiedziałam i wszystkie z nich przytuliłam.
- Boże wyglądasz tak samo jak 3 lata temu. Pięknie i niesamowicie.- powiedziała Emila.
- Och Dziękuje. Nie wiecie jak za wami tęskniłam. Nie wiecie jak tam było strasznie bez was, czułam się taka samotna. Fakt miałam piłkarzy FCB i oczywiście dziewczyny z mojej drużyny ale to nie to samo co z wami.- powiedziałam nadal się do nich przytulając.
- Co tam u cb ??? Miałaś tam kogoś??- powiedziała Katrina przytulając się do mnie.
- Miałam 5 chłopaków. Nawet pamiętam imiona Tomas, Kacper , Pablo , Jorge i Michał. Obecnie jestem wolna.- powiedziałam z uśmiechem.
- Czyli jesteś wolna jak ptak??- powiedziała Karolina z uśmiechem.
- Tak.- powiedziałam i wzięłam Borussie.
- No to gdzie jedziemy jest 16.30?? Gdzie jedziemy??- powiedziała Karolina przytulając się do mnie.
- Chciałabym zobaczyć się z chłopakami.- powiedziałam i z uśmiechem powędrowałam przed siebie.
- Aha. Czyli jedziemy na Signal Iduna Park.- powiedziała Karolina ściskając mnie cały czas.
Po jakiś 25 minutach podjechałyśmy przed stadion. Strażnik bez żadnych problemów wpuścił nas do środka. Oczywiście Borussię też. Najpierw poszłam się przebrać bo było mi tu troszkę zimno.
Gdy już byłam gotowa poszłam z dziewczynami na murawę. Było tam strasznie głośno. Wszystko jasne zaczął się mecz dlatego było to zrozumiałe. Szłam na końcu naszej cudnej gromadki. Tylko zdążyłam przejść przez próg a już stało koło mnie pięć kamer. Usłyszałam głos spikera:
Proszę państwa to niesamowite. Chyba moje oczy się nie mylą i ujrzały gwiazdę  piłki nożnej kobiet.Proszę państwa przed państwem niesamowita dziewczyna Andżelika Dąbrowska. Wróciła do Dortmundu chyba dzisiaj. Ale miło ją znowu widzieć w naszym gronie.- powiedział.
Nie zdążyłam się obejrzeć a już cała ławka rezerwowych BvB rzuciła się na mnie. Zdziwiło mnie że na ławce siedział Mario ale ok.
- Moja najukochańsza przyjaciółka wróciła.- krzyknął mi do ucha Mario.
- Tak,tak wróciłam do ciebie.- powiedziałam i się do niego przytuliłam. Czułam jak ktoś mnie bardzo mocno przytula.
- Auuu. Puśćcie mnie bo mnie udusicie.- powiedziałam do nich z uśmiechem. Okazało się że to trener Kloop ściskał mnie najmocniej.
Usiadłam na ławce rezerwowych i rozmawiałam a to z Mario, a to z trenerem , a to z innymi chłopakami z drużyny. Aż w końcu w 35 minucie Reus strzelił gola. Stadion oszalał wszyscy krzyczeli. To było niesamowite uczucie. Siedziałam tak aż do przerwy. Chłopakom w szatni zajęło to 15 minut. Ja w tym czasie razem z Katriną i Emilą rozbawiałyśmy publikę. Po strzelałam sobie z daleka. Aż w końcu chłopaki wyszli z tej szatni. Wszyscy zeszli i tak siedzieli na ławce. Trener zaczął robić zmiany. Cały czas był wynik 1:0 dla Borussii. Wszyscy czekali na jeszcze jednego gola i w końcu się go doczekali. Lewandowski strzelił gola na 2:0 to było cudowne. Wszyscy skakali, śpiewali, piszczeli i przytulali się do siebie. W końcu mecz się skończył. Dziewczyny wbiegły na murawę ja nie zdążyłam przekroczyć linii a chłopaki od razu się na mnie rzucili ja na milion złoty. Wszyscy prócz Marco rzucili się na mnie. I zaczęli wypytywać o oczywiście pytali się kiedy wróciłam albo kiedy znowu wyjeżdżam,  wszyscy skakali z radości gdy odpowiadałam że nie mam zamiaru wyjeżdżać  ich radość sprawiała że na mojej twarzy zagościł szeroki uśmiech. W końcu musiałam podejść do Marco i z nim porozmawiać.
-Cześć.- powiedziałam o niego z uśmiechem.
- Cześć.- powiedział bez prawie żadnych emocji na twarzy.
- Gratulacje pięknej bramki.- powiedziałam.
- Dziękuje. Fajnie że w końcu wróciłaś. Dziewczyny  się za tobą stęskniły. - powiedział nadal z takim samym wyrazem twarzy.
- Wiem że tęskniłeś za mną. Marco masz prawo być na mnie zły. Rozumiem jak chcesz to wyjadę i nie wrócę.- powiedziałam.
- Nawet tak nie mów. Tęskniłem za tobą nawet bardzo. Nie mogłem o tobie zapomnieć. Jesteś dla mnie ważna i nie chce abyś wyjechała.- powiedział ...
C.D.N
********************************************************************************
Zadowoleni że wróciła?? Ja bardzo chciałam zrobić takie coś co by ich rozdzieliło. Jak sądzicie co zrobi w tym momencie Reus ??
POZDRAWIAM :)

wtorek, 7 maja 2013

Rozdział 16

                                                          & Oczami Marco &
Po meczu razem z chłopakami postanowiliśmy pojechać do dziewczyn. Zdziwiłem się bardzo ze nie było ani Karolina, ani Asia, Emilii, Katriny,Moniki a tym bardziej Andżeliki. Od tygodnie ze mną nie rozmawiała. Nie wiem co się stało ale na pewno chce to z nią wyjaśnić. Wsiadłem w samochód Mario i postanowiliśmy pojechać do domu Asi i Andżeliki gdzie pewnie siedziały i rozmawiały wszystkie. Dojechaliśmy w 10 min. Wysiadłem z samochodu i czekałem na resztę chłopaków. Gdy już wszyscy dojechali, zadzwoniliśmy do drzwi. Staliśmy tak chwile. Drzwi otworzyła Asia.
- Ooo. Cześć Chłopaki.- powiedziała na nasz widok. Jej mina nie wskazywała na to ze się cieszy.
- Siemka Ślicznotko.- powiedzial Marcel i ja pocałował.
- Wejdźcie.- powiedziała i wskazała ręka abyśmy weszli do domu.
Zdziwiłem się ze nie ma Andżeliki. Były wszystkie prócz niej. Karolina, Monika, Emila i Katrina a nie było Andżeliki.
- Ej kochanie a gdzie jest Andzia??- powiedzial Mario do Karoliny a ja stałem i się patrzyłem na nią.
- Chłopaki usiądźcie proszę.- powiedziała Karolina i wskazała na kanapę. Wszyscy chłopcy usiedli prócz mnie.
- Marco ty usiądź tym bardziej.- powiedziała Karolina i pociągnęła mnie za rękę abym usiadł naprzeciwko niej.
- To gdzie jest Andżelika??- powiedzial bodajże Lewandowski przytulający się do Katriny.
- Nie będziecie zachwyceni moja odpowiedzią.- powiedziała Karolina i spojrzała się na mnie.
- No Karolina. powiedz proszę.- powiedzial Mario do swojej dziewczyny. - Bardzo mi przykro, szczególnie przykro mi jest z twojego powodu Marco.- powiedziała Karolina patrząc na mnie.- Andżelika wyjechała.- kończyła swoja wypowiedz.
- Wróciła do Polski??- powiedzial Marcel patrząc się na Asie.
- Nie. Wyjechała do Hiszpanii.- powiedziała Karolina.
- Jak to do Hiszpanii??- powiedzial Piszczek.
- Dajcie mi skończyć. Andżelika wyjechała do Hiszpanii a dokładniej do Barcelony. Dostała niesamowity kontrakt od damskiej FC Barcelony. Pojechała tam na 3 lata. Powiedziała ze będzie się z nami kontaktować, może wpadnie jak będzie miała wolne, ale nic nie jest pewne. Wyjechała dzisiaj o 5. Powiedziała ze nie chciała się z wami zegnać nie dlatego ze wam nie lubi czy co jeszcze. Po prostu wiedziała ze zatrzymacie ja tutaj a zwłaszcza ty Marco. Wiedziała ze jeśli powiesz jej aby została to ona zostanie. Marco uwierz mi ze ona na prawdę cie kocha, ale zatrzymał byś ja tutaj. Dlatego wyjechała bez pożegnania. Zostawiła list skierowany do Reusa.- powiedziała Karolina wręczając mi list.
Zacząłem czytać. Było tam napisane:

                                Kochany Marco!
Wybacz ze wyjechałam bez pożegnania. Nie dałabym rady wyjechać gdybym się z tobą pożegnała. Dlatego właśnie napisałam ten list. Marco dokładnie parę dni temu zorientowałam się jak dla mnie jesteś ważny. Kocham cię, na prawdę cię kocham. Jesteś dla mnie wszystkim. Bardzo mi przykro że ci nic nie powiedzialam. Wiedziałam ze byś mnie tu zatrzymał. Wybacz ale dla mnie to niesamowita szansa. Wiem ze jesteś pewnie strasznie na mnie zły ale dla mnie tak jest lepiej. Mam nadzieje ze poczekasz 3 lata. Mam nadzieje ze o mnie nie zapomnisz. Przepraszam. KOCHAM CIĘ <3 
Andżelika

Gdy przeczytałem ten list łzy zaczęły mi lecieć z oczu. Wiem ze jestem facetem ale każdy chłopak tak samo robił by na moim miejscu. Wstałem i pobiegłem do pokoju Andżeliki. Świeciło tam pustkami. Rzuciłem się na łóżko. Nie moglem powstrzymać łez. Na łóżku leżało jej zdjęcie. Wziąłem je i ujrzałem przepiękną twarz mojej ukochanej. Była tam przyklejona karteczka. Było napisane:

Marco dla ciebie na pamiątkę. Mam nadzieje ze o mnie nie zapomnisz KOCHAM CIĘ ANDŻELIKA.

Wziąłem zdjęcie i wtuliłem je w moja pierś. Położyłem się i podziwiałem zdjęcie mojej ukochanej. Nawet nie wiem kiedy zasnąłem.

******************************************************************************

                                                            & Oczami Andżeliki&
Właśnie teraz doleciałam do Barcelony. Mecz chłopaków pewnie się już skończył. Byłam śpiąca ale musiałam jeszcze przetrwać podroż do mojego nowego domu. Wzięłam bagaże i wsiadłam do mojego samochodu . Podroż zajęła na pół godziny. Gdy dojechałam zobaczyłam przepiękny domek z basenem. Pożegnałam się z Tito , odebrałam od niego kluczyki. Weszłam do środka i ujrzałam przepięknie urządzone wnętrze. Nie miałam ochoty na podziwianie wszystkiego.
Poszłam do sypialni i położyłam się na cudownym łóżku. Prawie bym zapomniała o napisaniu sms do Asi. Włączyłam telefon. I zaczęłam pisać:

Właśnie zdążyłam wejść do nowego domu. Jest piękny. Powiedziałyście chłopakom gdzie jestem ??? 

Nie musiałam długo czekać na odpowiedź :

Fajnie że już doleciałaś. Tak powiedziałyśmy chłopakom. Wszyscy prócz Marco przyjęli to w miarę dobrze. Oczywiście nie obeszło się bez łez i głupich pytań ale dałyśmy radę. Marco siedzi teraz w twoim pokoju i przytula się do twojego zdjęcia. Chyba zasnął. Jak przeczytał list to pobiegł właśnie do twojego pokoju. Żal mi go trochę. 

 Łzy zaczęły mi lecieć z oczu. Odpisałam jej: 

Bardzo mi przykro. Wyjechałam dzisiaj a już za wami tęsknie. Mam nadzieję że te 3 lata miną szybko i wrócę do was raz , dwa. Wybacz ale pójdę się położyć jestem ciapkę zmęczona. Życzę miłych snów i ucałuj tam wszystkich ode mnie. Do usłyszenia. 

Napisałam jej i wyjęłam z torby zdjęcie Reusa . Popatrzyłam na niego i łzy same zaczęły mi lecieć z oczu. Miałam ochotę wrócić i rzucić się na niego. Przebrałam się w piżamę i położyłam się spać.

Następnego dnia:
Wstałam wcześnie. Ubrałam się i poszłam zrobić sobie śniadanie. Byłam sama w dużym domu, brakowało mi tu wszystkich, nie miałam z kim rozmawiać prócz mojej kochanej Borussii. Postanowiłam przejść się po Barcelonie a później pójść na trening chłopaków. Wzięłam słuchawki, telefon. Złapałam Borussie na smycz i wyszłam z domu. Postanowiłam się przejść przed Camp Nou. Usiadłam na ławce przed stadionem i zaczęłam się zastanawiać co ja tu robię. Spojrzałam na moją tapetę w telefonie na której był Marco.
Siedziałam i słuchałam muzyki gdy nagle ktoś zamknął mi oczy.
- Zgadnij kto to ??- usłyszałam głos , nawet znajomy.
- Leo.- powiedziałam i odkrył mi oczy.
- Skąd wiedziałaś??- zapytał Messi.
- Tak jakoś.- powiedziałam do niego z uśmiechem.
- I jak pierwszy dzień w Barcelonie ?? - zapytał siadając na ławce.
- Myślałam że będzie gorzej ale jest nawet fajnie.- powiedziałam do niego z uśmiechem.
- Cieszę się. A wpadniesz na nasz trening ??- zapytał Leo.
- Miałam taki zamiar.- powiedziałam patrząc na niego. Był taki uśmiechnięty.
- To fajnie. Chodź oprowadzę cię po stadionie.- powiedział i właśnie tam mnie pociągnął.
Pokazał mi calutki stadion, oczywiście największe wrażenie zrobiło na mnie boisko. Byłam tam chyba ze 4 godziny. Nie narzekam bardzo fajny stadion.
C.D.N