piątek, 24 maja 2013

Rozdział 23

Gdy dojechaliśmy do domu, natychmiast pobiegłam na górę się przebrać w normalne luzackie ciuchy.
- Wow, ale ty tu masz fajnie.- powiedział mój brat wchodząc do mojego pokoju gdy wkładałam bluzę.
- Wiem, uważaj bo...- nie zdążyłam skończyć a...
- Aaaa.- krzyknął mój brat gdy Borussia się na niego rzuciła. Zaczęła machać uradowana ogonkiem i zaczęła lizać go po twarzy i dłoniach.
- No Borussia się na ciebie rzuci.- powiedziałam uśmiechając się na ten widok.
- Siemka Ślicznotko.- powiedział Mario wchodząc do mojego pokoju.
- Siemka.- powiedziałam i znowu się do niego przytuliłam.
- Mam do ciebie sprawę.- powiedział Gotze siadając na łóżku.
- No gadaj.- powiedziałam i się uśmiechnęłam.
- No bo chodzi o Karolinę. Strasznie się cieszę że będziemy razem mieszkać, mieć dziecko i w ogóle. Ale czy ja nie powinienem się jej oświadczyć??- powiedział z taką dziwną minką.
- Moim zdaniem , powinieneś ale w jakiś niesamowity sposób. Wiem na finale w sobotę. To będzie niesamowite, oświadczysz jej się na oczach milionów ludzi. A jeśli wygracie to już będzie coś niesamowitego. Mówię ci.- powiedziałam strasznie podniecona.
- Masz rację. To jest , niesamowity pomysł. Jedyny w swoim rodzaju, najlepszy i niezapomniany.- powiedział Mario. Aż z tego podekscytowania zerwał się na równe nogi.
- Jestem genialna.- powiedziałam sama do siebie z uśmiechem.
- Mądrzejsza jak ładniejsza.- powiedział Mario ze złośliwym uśmiechem.
- Ejjj. To nie było miłe.- powiedziałam i zrobiłam obrażoną minkę.
- Nie denerwuj się. Dobrze wiesz że jesteś i mądra i śliczna.- powiedział i walnął mnie poduszką.
- No wiem.- powiedziałam i oddałam mu poduszką.
- Dobra ja uciekam bo Marco się wkurzy że za długo przebywam z jego dziewczyną. To znaczy dłużej niż on.- powiedział Mario i się uśmiechnął.
- Dobra, dobra idź bo jeszcze od niego w ryj dostaniesz.- powiedziałam a on zrobił to co zapowiadał, z wielkim uśmiechem na ustach opuścił pokój w którym znajdowałam się wraz z moim bratem. Przez rozmowę z Mario, zapomniałam że Kuba jest w moim pokoju , ale na szczęście zajął się Borussią więc jest ok.Wyjęłam laptopa i rozłożyłam się na łóżku. Sprawdziłam Facebooka , Twittera i inne moje prywatności. Wiadomości od choroby już od dawna tego wszystkiego nie sprawdzałam. Leżałam i patrzyłam co się w świecie dzieje gdy nagle do pokoju weszła Karolina.
- Siemka. Nie przeszkadzam??- powiedziała nie pewnie otwierając drzwi.
- Cześć. Nie skąd wchodź.- powiedziałam i zamknęłam laptopa.
- Mam do ciebie ogromną prośbę, mogłybyśmy same porozmawiać. W cztery oczy.- powiedziała i z uśmiechem spojrzała się na Kubusia.
- Jasne. - powiedziałam i wstałam. - Kubuś, słonko. Możesz wziąć Borussię i pójść z nią na spacer. Chłopaki są na dole chyba więc jeśli są to pójdą pewnie z tobą. Tylko musisz ich grzecznie poprosić.- powiedziałam z uśmiechem do mojego najukochańszego braciszka.
- Ok. Chodź Borussia.- powiedział i wyszedł razem z suczką. Widać było na pierwszy rzut oka że strasznie go pokochała.
- No to jesteśmy same. O co chodzi??- powiedziałam i usiadłam na łóżku. W szafce jak to zwykle miałam coś słodkiego. Tym razem była to pudełko ptasiego mleczka które kochałam.
- Dziękuje.- powiedziała i wzięła sobie jednego. - Chodzi mi głównie o Mario ale to niejedyny powód mojej wizyty w twoim pokoju.Bo chodzi też o mnie, o ciebie i o Marco.- powiedziała z bardzo poważną miną.
- No ok. Ale może najpierw zacznij od Mario.- powiedziałam stanowczo biorąc następne ptasie mleczko.
- Ok. Bo chodzi mi o to że jak od ciebie wyszedł to strasznie dziwnie się zachowywał. Znaczy jak zwykły, dziwny, mój ukochany Mario tylko dziwniej znacznie dziwniej. Chodził taki zamyślony, prawie wcale się do mnie nie  odezwał tylko poszedł do mnie i powiedział że mnie Kocha, potem poszedł do chłopaków i grał z nimi w Fifę. Czy mogłabyś mi proszę powiedzieć o czym z nim rozmawiałaś?? Oczywiście jeśli możesz.- powiedziała jadząc przepyszne ptasie mleczko. Jej mina wyglądała na strasznie zmartwioną. Oczywiście nie mogłam jej powiedzieć prawdy, dlaczego , oczywiście dlatego że to był obowiązek Mario. Zaręczyny to bardzo ważny krok w związku. Nie mogłam jej powiedzieć prawdy.
- Karolina bardzo mi przykro , ale nie mogę ci powiedzieć prawdy. To już jest zadanie Mario. I powiem ci że będziesz wniebowzięta jak już zrobi swoje zamiary.- powiedziałam.
- Mówisz?? Może masz racje.- powiedziała i się do mnie przytuliła.
- No mówię, mówię. A co chodzi że chcesz pogadać o mnie i o Marco??- powiedziałam nie pewnym ale śmisznym wzrokiem.
- No chodziło mi o to czy wy jesteście razem??- powiedziała Karolina z uśmiechem.
- Chyba tak, przynajmniej ja tak uważam ale no wiesz. Kocham go i domyślam się że to on dał pieniądze na operacje Kubusia tylko nie chce mi się o tego przyznać.- powiedziałam z uśmiechem.
- Myślisz, w sumie stać go na to. Jest kochany, miły ale i opiekuńczy, dobroduszny.- powiedziała Karolina.
- A wiesz co pamiętam słowa Mario z przed jeszcze kilku miesięcy na temat Marco. To było kilkanaście dni po moim wygranym meczu na Stadionie Narodowym. Mówił tak : "
 - Masz racje. A ty wiesz ze on często o tobie gada. Chyba wpadłaś mu w oko.- powiedział.
- No nie ty tez przeciwko mnie.- powiedziałam i stanęłam przed lustrem.
- No weź się nie obrażaj. Tylko mowie jak to wygląda. Pewnie Aśka powiedziała ci to samo. Ze wpadłaś mu w oko to przecież nic strasznego. Wiem ze pewnie to ze Roman nazwał go lowelasem to źle o nim świadczy. Ale on taki nie jest. Jestem jego najlepszym kumplem i wiem jaki jest. Może i zachowuje się jak pewny siebie dupek ale w środku jest mięciutki jak kluseczka. Takie nie winne dziecię.- powiedział.
- Mięciutki jak kluseczka?? Mario dobrze się czujesz? Nie brałeś dzisiaj nic ??- powiedziałam śmiejąc się.
- Nie nic nie brałem i dobrze się czuje. Ale mowie ci jak jest.- powiedział."

Na co ja oczywiście zaczęłam się śmiać.- powiedziałam do mojej przyjaciółki. 
- HAHAHA na serio ?? Marco mięciutki jak kluseczka?? Niewinne dziecię ?? Ja nie mogę.- powiedziała dalej rozbawiona. 
- No właśnie.- i razem z nią zaczęłam się śmiać. 
Gdy żeśmy tak siedziały i się śmiały nagle do pokoju wszedł Marco i Mario. 
Spojrzałyśmy się na nich i zaczęłyśmy się  śmiać. 
- Czeeeeeść.- powiedział przeciągle Mario ze zdziwioną miną. 
- Siemka.- powiedziałam i znowu zalała mnie fala śmiechu. 
- Karolina z czego się tak śmiejecie??- zapytał Mario Karoliny bo wiedział że ze mną się nie dogada. 
- Nie ważne.- powiedziała i znowu wzięła ptasie mleczko.
- Przejdziecie się z nami na spacer??- zapytał Marco z uśmiechem w moim kierunku. 
- A nie powinniście być na spacerze z Kubą ??- powiedziałam już poważniej. 
- Nie chłopaki go zabrali , ja i Marco postanowiliśmy was wyciągnąć z domu. - powiedział Mario.- Mogęę??- powiedział i wskazał na ptasie mleczko. 
- Jasne.- powiedziałam i mu podałam tak samo jak i Marco. 
- Ty dobre.- powiedział Mario z miną jak by pił czekoladę. 
- No co ty??- powiedziałam i spojrzałam na Marco.
- Ej to idziemy na ten spacer???- powiedziała Karolina i spojrzała się na mnie błagalnym wzrokiem. 
- Czemu nie??- powiedziałam i wyszłam razem z nimi. 
Postanowiliśmy iść do parku. Chodziliśmy tak z pół godziny i rozmawialiśmy. Cały czas trzymałam Marco za rękę. Chłopakom oczywiście nie dawano spokoju, non stop proszono ich o autografy i zdjęcia. Mnie też poprosiła grupka dzieci o zdjęcia i autografy ale oczywiście nie mogłam odmówić. Zdziwiłam się że mnie kojarzą , ale to oznaczało że też jestem popularna, fakt nie wiele osób mnie kojarzyło ale przynajmniej ta mała grupka sprawiła mi przyjemność. Postanowiliśmy iść na lody a później porobić sobie zdjęcia. 
Oczywiście zrobiłam sobie wspólne zdjęcie z Marco które później stało się moją nową tapetą w telefonie.
Dzień spędziłam miło, ale musiałam wrócić do domu i zacząć się pakować na wyjazd do Londynu. Tak właśnie do Londynu, razem z Karoliną, Asią, Emilom, Katriną i Moniką wyjeżdżamy razem z chłopakami i moim małym kochanym braciszkiem na finał LIGI MISTRZÓW. Więc wróciliśmy po 3 godzinach spacerowania, robienia sobie zdjęć i jedzenia lodów i nie tylko, do domu. Zaczęłam pakować wszystko co mi najpotrzebniejsze. Wyrobiłam się w 4 godziny i jeszcze przed 20 się położyłam by być wypoczęta. Wylatujemy około 6 rano więc niestety trzeba się wyspać. 
C.D.N
 

 


5 komentarzy:

  1. Jakie to słodkie
    Zapraszam http://monikagotze.blogspot.com/2013/05/rozdzia-10.html

    OdpowiedzUsuń
  2. " mięciutki jak kluseczka " padłam jak to przeczytałam :D mega ! wpsnaiały rozdział ogólnie, bardzo mi się podoba, czekam na rózwój akcji :)

    zapraszam też do siebie ( mile widziany komentarz )
    http://love-you-so-much-ever.blogspot.com/
    http://lewy-go-away.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Marco niewinne dziecię, spadłam z krzesła xd Świetny rozdział. Nie mogę się doczekać następnego. Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  4. Ahh.. Marco, Marco <3 Boski rozdział! :) Czekam na kolejny! ;D

    OdpowiedzUsuń
  5. Dopiero trafiłam na twoje opowiadanie ale odrobiłam straty i bardzo mi się podoba. Czekam na kolejne rozdziały :):)Nie mogę się doczekać oświadczyn Mario.
    W międzyczasie zapraszam do mnie:)

    OdpowiedzUsuń