poniedziałek, 1 kwietnia 2013

Rozdział 3

Poszłyśmy wszystkie do szatni. Przebrałam się w moja koszulkę spodnie. Gdy wychodziłyśmy było mi zimno wiec postanowiłam włożyć bluzę BvB. Poszłyśmy na murawę się rozgrzać gdyż do meczu zostały 2 godziny. Złapałam Aśkę za rękę i zaczęłyśmy biegać w kolko.
- Asia !!- krzyknął jakiś chłopak na trybunach.
- Roman ??- powiedziała zdziwiona Asia.
- Siemka Kuzyneczko.- powiedział i przytulił się do mojej przyjaciółki.
- Cześć. A gdzie chłopaki??- powiedziała uśmiechając się do niego.
- Tam na gorze.- powiedział wskazując na kolegów z drużyny.
- Musisz kogoś poznać.- powiedziała i przyciągnęła mnie za rękę do siebie.- To jest Andżelika.
- Witaj milo mi cie poznać.- powiedział i podał mi swoja rękę.
- Milo mi.- powiedziałam.
-Chodźcie przedstawię was chłopakom.- powiedział Roman i ruszył w kierunku kolegów.
- Boje się.- powiedziałam na ucho Aśce.
- Ale czego się boisz??- powiedziała Asia.
- Sama nie wiem ale się boje.- powiedziałam.
- To nie rób problemu tam gdzie go nie ma.- powiedziała i się uśmiechnęła się do chłopców.
- Chłopaki przedstawiam wam moja kuzynkę Asie.-powiedział wskazując na nią.- i jej przyjaciółkę Andżelikę.
- Siema dziewczyny.- powiedział chłopak z mina 10-latka.
- Dziewczyny pewnie znacie Mario.- powiedział Roman wskazując na kumpla.
- A ja to co?- powiedział blondyn siedzący obok.- Siemka Laski.- dodał z uśmiechem.
- A ten lowelas to Marco. Pewnie znacie każdego z nas.- powiedział Roman.
- Fajna bluza.- powiedział Marcel wskazując na mnie.
- Bluza?? A dziękuje.- powiedziałam.
- Która z was jest napastnikiem??- zapytał Roman.
- Asia.- powiedziałam wskazując na przyjaciółkę.
- A ty na jakiej pozycji grasz??- zapytał Marco.
- Ja gram jako prawy pomocnik.- powiedziałam troszkę nieśmiałe.
- A z jakimi numerami gracie??- powiedział Mario z uśmiechem w moja stronę.
- Ja z 11 a ona z 10.- powiedziałam wskazując na Aśkę.
- Fajnie.- powiedzieli jednocześnie Marco i Mario.
- Kiedy macie rozgrzewkę?- powiedział Marcel.
- Właściwie to teraz.- powiedziała Asia.
- To przepraszam co wy tu robicie??- dodał Mario.
- Przyszłyśmy się przywitać.- powiedziałam z uśmiechem patrząc na Marco.
- No to lećcie biegać spotkamy się po meczu. Powodzenia.- powiedział Mario.
- No pa.- powiedziała Asia i pobiegłyśmy na rozgrzewkę.

^ Dwie godziny później^
Za 15 minut zaczyna się mecz. Stadion jest pełny ludzi. Boje się jak cholera, ale trudno, trzeba se jakoś dać rade. Boże a co będzie jak nie uda mi się strzelić gola?? Co jak przeze mnie przegramy??- zastanawiałam się w myślach.
- Andżelika??- powiedziała Asia waląc mnie w ramie.
- Tak??- powiedziałam zastanawiając się.
- Jesteś tam??- powiedziała i pociągnęła mnie w stronę tunelu.
- Jestem, jestem.- powiedziałam.
- Wiesz co zauważyłam jak Marco się na ciebie patrzy. Chyba wpadłaś mu w oko.- powiedziała i wyglądała jak osoba myśląca co do niej wcale nie było podobne.
- Oj przestań.-powiedziałam.
- Ale przyznaj ze jest przystojny.- powiedziała Asia stając przede mną.
- I ten temat tez możemy skończyć później.- powiedziałam.
- Ale przyznaj.- powiedziała Asia.
- No dobra może i jest przystojny ale co z tego??- powiedziałam.- To lowelas , jego nie stać na stały związek. Dobrze wiesz co to znaczy. Ze zaciągnie mnie do łóżka a później zostawi jak jakaś debilkę.- powiedziałam z obojętna mina.
- No dobra, dobra. Ale co ci szkodzi spróbować.- powiedziała Asia z taka dziwna mina.
- Przestań, dobrze, przestań.- powiedziałam i przestałam z nią gadać.
W końcu przyszedł czas na wejście na boisko. Gdy tylko wyszłam z tunelu zobaczyłam masę ludzi z aparatami , patrzących na mnie. Podeszła do mnie jedna z kamer i usłyszałam głos spikera: Proszę państwa oto najlepsza zawodniczka Ekstraklasy, najwięcej goli, bardzo szybka i zabójczo piękna Andżelika Dąbrowska. Jest najlepsza zawodniczka swojej drużyny. Od niej wszystko będzie zależało, czy wygrają, czy zyskają sławę. O Andżelikę bija się najlepsza kluby i ponoć po tym meczu ma zapaść ostateczna decyzja do którego z klubów w nowym sezonie uda się Andżelika.- powiedział spiker a ja usłyszałam brawa. Odwróciliśmy się i przywitałyśmy się z drożyna przeciwna. Stanęłam na swojej pozycji i znowu ni stad ni zowąd pojawiłam się na telebimie. Usłyszałam pierwszy gwizdek tego meczu i ruszyłam do ataku. Natychmiastowo odebrałyśmy piłkę i ruszyłyśmy z bardzo szybkim atakiem. Piłka do mnie i się zaczęło, miałam do wyboru strzelanie do bramki z 18 metrów kompletnie zablokowana ,albo podanie to tylu i zbudowanie porządnej akcji. Oczywiście wybrałam to drugie tak dla bezpieczeństwa.Stanęłam na granicach linii spalonego i od razu dostałam piłkę od Asi, przyjęłam na klatkę i uderzyłam z przewrotki. Bramkarz tylko patrzył na to co robię. Nawet nie drgnął . Minęło dużo czasu ale nie strzelili nam ani jednej bramki. Dopiero po drugiej połowie tamci strzeli nam bramkę. W 72 minucie strzelili bramkę kontaktowa z rzutu rożnego i strzale z główki. My także zaczęłyśmy grać ostrzej, atakowałyśmy większą ilością zawodników. I pod samiutki koniec Asia została sfaulowana. Musiała zejść z boiska. A ja stanęłam przy piłce. Na szczęście było to miejsce z którego bardzo dobrze strzelałam do bramki. Przed gwizdkiem poszukałam oczami mojego brata na vip 'owskich trybunach. Gdy znalazłam zdziwiłam mnie jego mina, miał taką minę jak by się modlił. Następnie od razu nie wiem dlaczego spojrzałam na Marco który bacznie mi się przyglądał. Chyba zauważył że na niego patrzę bo uśmiechnął się łobuzersko. Potem popatrzyłam na piłkę , odsunęłam się kawałek od piłki i ruszyłam biegiem. Postanowiłam że będę strzelać na bramkę. Piłka poleciała na murkiem i opadła natychmiastowo tak aby odbić się od poprzeczki i wpaść do siatki. Gdy gol padł a ja usłyszałam końcowy gwizdek, od razu pobiegłam zobaczyć co z Asią. Tamta stała przy linii bocznej, przebrana i gotowa do imprezy.
- A ty co taka wystrojona?- powiedziałam ze zdziwieniem.
- Wszystkiego Najlepszego!- powiedziała i rzuciła się na mnie.
- Boże zapomniałam o tym że to dzisiaj.- powiedziałam.- Dziękuje.- i rzuciłam się na nią.
Stadion zaczął śpiewać sto lat a mi zaczęły lecieć łzy. To było niesamowite, przynieśli przepiękny typowo piłkarski tort. I po raz kolejny zaczęli mi śpiewać sto lat.
- Najlepszego.- powiedział Marco podchodząc do mnie.
- Dziękuje.- powiedziałam i rzuciłam się na niego.
- Wow!- powiedział z uśmiechem gdy już na nim wysiałam.
- Przepraszam.- powiedziała troszkę zawstydzona ale szczęśliwa.
- Wiesz że jedziesz z nami do Dortmundu.- powiedział Marco gdy już go puściłam.
- Naprawdę?- powiedziałam z niedowierzaniem.
Gdy tak staliśmy i rozmawialiśmy nagle...
C.D.N   

3 komentarze:

  1. ; )))
    Przyjemnie się czyta!
    Zapraszam na kolejny rozdział:
    http://jakciewidzetopiszcze.blogspot.com/2013/04/chapter-xviii.html

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny rozdział :)Zapraszam do mnie http://przezjedenwyjazd.blogspot.com/2013/03/rozdzia-8.html?showComment=1364849428934#c8992391332010829777

    OdpowiedzUsuń
  3. Wspaniały jak zawsze :) Uwielbiam to czytać, to jest takie wciągające <33

    OdpowiedzUsuń