niedziela, 28 lipca 2013

Rozdział 28

Powiedziałam gdy nagle jakiś gość w sportowym samochodzie wjechał centralnie na mnie i na Leitnera.
Nie mogłam nic powiedzieć , czułam tylko ból w ręce i klatce piersiowej. Patrzyłam w niebo i ujrzałam twarz mojego ukochanego. Nic nie mówił tylko się uśmiechał , na jego uśmiech i ja się uśmiechnęłam.
Zamknęłam oczy...
********************************************************************************
Otworzyłam oczy i zobaczyłam biały sufit zamiast niebieskiego nieba, od razu zorientowałam się że coś jest nie tak. Zobaczyłam nad sobą lekarkę.
- Dzień Dobry. I jak się spało??- powiedziała z uśmiechem w moim kierunku a ja odrobinkę zdezorientowana zaczęłam rozglądać się po sali.
- Dzień Dobry.Co się stało ??- powiedziałam i spojrzałam na nią dziwnie zaskakującym wzrokiem. Nic nie pamiętałam, nie wiem ile spałam a co najgorsze nie wiem co się ze mną działo. 
- Potrącił panią samochód ale już jest wszystko w porządku. Dzisiaj w nocy przeszła pani operację ręki, miała pani strasznie dziwnie połamaną rękę. Pani ręka była połamana w 4 miejscach. Ale już jest wszystko dobrze. Będzie pani dobrze sprawować ręką.- powiedziała pielęgniarka. Spojrzałam na swoją rękę. Od samiutkich paluszków po bark miałam wielki , ciężki gips. Spojrzałam na sufit i uroniłam łzę. Pomału zaczęło mi się  przypominać. Poszłam pod Signal Iduna Park, miałam rozmawiać z Leitnerem. Właśnie Leitner. Co się z nim stało?? Czy przeżył wypadek?? Czy nic mu się poważnego nie stało??
- Przepraszam a co z Leitnerem??- powiedziałam do pielęgniarki.
- Z panem który uczestniczył w wypadku. Zaraz , zaraz jak on się nazywa... Mortiz ??- powiedziała i zaczeła się zastanawiać o kogo mi chodzi.
- Tak, właśnie on.- powiedziałam.
- Wszystko w porządku. Podobnie do pani miał złamaną rękę ale również i nogę miał złamaną. Zasłonił panią własnym ciałem. Gdyby tego nie zrobił, miała by pani złamany kręgosłup najprawdopodobniej. Ale pan Bóg chciał aby nie ucierpiał za bardzo. Miał ogromne szczęście. Pani była bliżej i gdyby nie zrobił tego co zrobił mogłaby pani zginąć. Ale wszystko dobrze się skończyło.- powiedziała na końcu z uśmiechem.
- Dziękuje pani bardzo.- powiedziałam i spojrzałam się na nią z uśmiechem.
- Nie ma sprawy. Mam pytanie bo tu się do pani dobija, bodajże pani narzeczony. Mam go wpuścić??- powiedziała pielęgniarka.
- Tak proszę. - powiedziałam. Po chwili do sali wparował Marco. Był strasznie przestraszony. Widziałam w jego oczach że bardzo się martwił o mnie.
- Andżelika.- powiedział i już po 3 sekundach miał moją rękę przy swoim policzku.
- Cześć Marco.- powiedziałam z uśmiechem.
- Jak się czujesz kochanie??- powiedział przytulając oczywiście moją zdrową rękę.- Bałem się o ciebie.- dodał i zobaczyłam że po jego policzku spływa łza.
- W porządku. Nic nie czuje. Błagam cię nie płacz. Jestem twarda , dam sobie radę.- powiedziałam i wytarłam jego łzę. Złapałam ją do swojej ręki i przyłożyłam do swojego policzka. Uśmiechnełam się do niego.
- Wierze w to, i wierze również w to że szybko wyzdrowiejesz. Trzeba przełożyć uroczystość.- powiedział zrezygnowany. Wiedział że będzie to bardzo duży problem gdyż na ślub było zaproszonych ponad 1000 gości. Trzeba zmienić datę , odwołać przygotowania i całą resztę. Bardzo bym chciała aby wszystko zostało tak jak było przygotowane ale cóż. Ze złamaną rękę będę okropnie wyglądać w sukni ślubnej.
- Wiem, kochanie, wiem. Ale wierze że dasz sobie radę. Dziewczyny ci pomogą a gdy ja już wyzdrowieję weźmiemy ślub. Obiecuję.- powiedziałam i pocałowałam jego rękę. Uśmiechnął się do mnie szeroko i pocałowałam mnie w czoło.
- Postaram się.- powiedział i się uśmiechnął. Uwielbiłam patrzeć gdy się uśmiecha. Zawsze jego uśmiech rozpalał moje serce.
- A no właśnie. Nie powinieneś być teraz na stadionie. Przecież macie dzisiaj mecz.- powiedziałam. Przypomniało mi się że Borussia ma dzisiaj mecz o Super Puchar Niemiec. To bardzo ważne gdyż grają z Bayernem Monachium.
- Zostanę z tobą.- powiedział.
- Nie ma mowy. Borussia nie da rady bez ciebie. Jesteś jednym z najważniejszych piłkarzy. - powiedziałam.
Borussia Dortmund przez ostatnie miesiące przeszła ogromne zmiany. Odszedł Mario a razem z nim Karolina. Przeprowadzili się do Monachium i właśnie tam gra w klubie, Bayern Monachium to największy wróg BvB ale cóż każdy ma inne spostrzeżenia co do tego .Oczywiście nadal mam z nimi kontakt. Santana odszedł do Schalke. I pojawili się również nowi piłkarze z którymi jeszcze w ogóle nie rozmawiałam. Pojawił się  Pierre-Emerick Aubameyang, Henrich Mchitarian , Sokratis Papastatopulos. Nie rozmawiałam jeszcze z żadnym z nich ale z opowieści Marco wydają się bardzo sympatyczni.
- Nie zostawię cię.- powiedział Marco znowu łapiąc mnie za rękę.
- Spokojnie zajmę się nią.- powiedział dobrze mi znany głos. Spojrzałam w kierunku drzwi.
- Asia.- powiedziałam i uśmiechnęłam się na widok przyjaciółki.
- Marco na mecz ale to już.- krzyknęła na mojego narzeczonego.
- Dobrze, dobrze. Już jadę. Przyjadę do ciebie po meczu.- powiedział blondyn i pocałował mnie w czoło.
- Dobrze. pa.- powiedziałam i spojrzałam na moją przyjaciółkę.
Usiadła ma miejscu które wcześniej zajmował Marco.
- I jak się czujesz połamańcu??- powiedziała z uśmiechem i pocałowałam mnie w policzek na dzień dobry.
- A dziękuje, jest w porządku. No może trochę boli mnie ręka ale jest ok. Wolałam tego nie mówić Marco gdyż znowu by zaczął histeryzować a wtedy nawet czołgiem by go stąd nie wynieśli.- powiedziałam z uśmiechem.
- W porządku. Masz bardzo fajnego chłopaka to chyba dobrze że się o ciebie martwi. Lepiej żeby był nadopiekuńczy niż gdyby miał cię gdzieś prawda?? Teraz poczekamy dwie godziny do meczu. Mamy dużo czasu, pogadamy. Może pomaluje ci paznokcie bo trochę je zaniedbałaś.- powiedziała z uśmiechem.
Wzięła się o roboty. Po jakiejś półtorej godzinie malowania mi paznokci,gadania i opowiadania o wielu ważnych sprawach na przykład takich jak mój ślub.
- Będziesz przepiękną panną młoda.- powiedziała Asia. Na każdym kroku próbowała mi przekazać że jestem śliczna. Przy oglądaniu zdjęć, filmów. Na zakupach i w ogóle wszędzie.
Po 30 minutach włączyła telewizor. No i zaczął się mecz. Gdy pokazali twarz Marco od razu dało się zauważyć że coś go trapi. Od razu zorientowałam się o co chodzi. Rzecz jasna chodziło o mnie ale i nie tylko. Pewnie był zdumiony brakiem swojego BFF , Mario nie pojawił się na tak bardzo ważnym meczu jak Super Puchar Niemiec. Mecz się zaczął i już w 6 minucie fatalny błąd Starke i Borussia obejmuje prowadzenie. Lewandowski dośrodkowuje, Bender strzela głową, Starke jednak bardzo źle interweniuje, do piłki dobiega Marco, który pakuje futbolówkę do siatki. Do końca pierwszej połowy Borussia prowadzi 1:0. Zaczyna się druga połowa. No i w 54 minucie bramka dla Bayernu. Dośrodkowanie Phillipa Lahma i kapitalne uderzenie główką Robbena. Zaczynają od środka i już w 56 minucie Van Buyten źle ustawiony, fatalnie interweniuje i strzela samobójczą bramkę. 2:1 dla Borussii. Bayern zaczyna od środka ale Borussia od razu przechwytuję piłkę. No i w 57 minucie ależ szaleńcze tempo.Kapitalne uderzenie Gundogana i trzecia bramka w ciągu trzech minut. Borussia - Bayern 3:1. Następnie w 63 minucie  Arjen Robben i znów Bayern łapie kontakt. Druga asysta Phillipa Lahma. Mamy wynik 3:2. I w 85 minucie GOOOLLL dla Borussii! Piękne zagranie Lewandowskiego do Aubameyanga, który zagrywa Reusowi, a ten pakuje piłkę do pustej bramki. No i koniec meczu wynik 4:2 dla mojej najukochańszej Borussii. Pięknie grali i zasłużyli na wygraną. Puchar wznosi Kehl a następnie Roman przyznam szczerze że jestem dumna z moich kochanych pszczółek a zwłaszcza jednej. Marco spisał się na medal. Siedziałam i czytałam gazetę gdy nagle... 
C.D.N 

4 komentarze:

  1. Urwałaś w najciekawszym momencie, teraz nie da mi spokoju to co się stanie w następnej części. Mam nadzieję że oboje szybko wyzdrowieją. Co do meczu, to był niesamowity. Świetne rozpoczęcie nowego sezonu. Czekam na kolejny. Pozdrawiam ;* Paulina.
    Ps. Zapraszam do siebie na nowy rozdział ;http://por-siempre-fur-immer.blogspot.com/
    Zostaw po sobie ślad ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. Boże rozdział jest świetny.
    Marco jaki słodziak.< 33
    Mam nadzieję że szybko wyzdrowieje
    czekam na kolejny.

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny rozdział! Już nie mogę się doczekać co się nagle stało :o Czekam na nastepny,pozdrawiam i zapraszam do mnie przygoda-reusa-bvb.blogspot.com dopiero zaczynam,ale mile widziane odsłony :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Suuuuper rozdział ;))
    Naprawdę? - Musiałaś urwać w takim momencie!? - Dobra wybaczam ^^
    Czekam na nexta;3
    Pozdrawiam, życzę udanych wakacji ;*


    P.S
    Zapraszam na moje blogi:
    Praca-laczy-ludzi-bvb.blogspot.com
    Jameinbrudermarcoreus.blogspot.com
    Fest-der-liebe-bvb.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń