Wróciłam bardzo szybko a na ziemi leżał Marco. Thomas w ręku miał pistolet.
- Coś ty zrobił??- powiedziałam do niego cała zapłakana.
- Mówiłem że zrobię wszystko abyś była moja.- powiedział Thomas i spojrzał się na mnie dziwnym wzrokiem. - Zaraz, zaraz. Ty naprawdę go kochasz, dlatego płaczesz. Nawet jakbym go zabił ty też byś się zabiła prawda??- dodał patrząc na mnie.
- Tak, zabiłabym się tylko po to aby być przy moim ukochanym.- powiedziałam i rozerwałam kawałek materiału aby zatamować krwawienie.
- Co ja narobiłem ??- powiedział Thomas patrząc na mnie.
- Karolina, Błagam wezwij pogotowie.- zaczęłam krzyczeć na cały dom.
Marco leżał nie przytomny. Przed chwilą co wyszedł ze szpitala. Jutro mieliśmy wrócić do Dortmundu. I znowu wszystko się spieprzyło. Thomas rozwala mi życie, calutki czas. Na początku długie rozstanie, potem jak Marco się pociął i o mało co nie popełnił samobójstwa a teraz to. Nie no dla dobra wszystkich muszę albo udać na Alaskę, albo lepiej będzie jak się zabiję. Życie jest chamskie ale to moje to już w ogóle.
Karetka przyjechała w miarę szybko. Z prędkością światła zabrali Marco do szpitala, do tego samego z którego tydzień temu wyszedł. Jeszcze nie zdążył dojść do siebie. Zaczęłam płakać. Od nowa spakowałam mu rzeczy. Cały czas płakałam. Chciałam być już szczęśliwa. Nagle poczułam na sobie czyjiś dotyk. Zobaczyłam Thomasa.
- Czego chcesz???- powiedziałam ocierając łzy.
- Ciebie.- powiedział i miał zamiar mnie pocałować, ale go odepchnęłam.
- Przestań.- powiedziałam i odwróciłam się w drugą stronę.- Przestań.
- Ale dlaczego i co tak w ogóle masz przestać. Mam przestać cię kochać. Gdybyś się wtedy nie pojawiła na Wembley podczas i finału i później. Do niczego by nie doszło. - powiedział z pretensjami.
- Aha. To moja wina, że się we mnie zabujałeś. Że chcesz ze mną uprawiać seks i tak dalej. Ale pojmij do cholery jedną jedyną rzecz. Traktowałam cię debilu jak przyjaciela, ale teraz wszystko spieprzyłeś. Wszystko. Wynoś się stąd i nigdy nie wracaj. Trzymaj się ode mnie na kilometr jak nie mniej. - powiedziałam i otworzyłam drzwi.
Zabrałam wszystko co potrzebne i ruszyłam w kierunku dobrze znanego mi już szpitala.
***********************************************************************************
& 5 dni później &
Dzisiaj pierwszy raz poznam rodziców Marco. Mają przyjechać do niego. Wiem może to i dziwne że jeszcze nie poznałam jego rodziców no ale cóż. Nie było okazji tak naprawdę aby ich poznać. Jestem podekscytowana, ale i obawiam się tego spotkania. Marco mówił że jego rodzice większości jego dziewczyn, jak i stylu jego życia nie koniecznie tolerowali. Jestem strasznie przestraszona ale wierzę że dam radę.
Dosyć szybko dojechałam do szpitala. Na miejscu była cała masa paparazzi 'ch sprawnym ruchem dałam sobie z nimi radę. Nie chciałam wypaść jakoś dziwnie. Od paru dni, w sumie odkąd Marco z powrotem wylądował w szpitalu, jesteśmy cały czas nachodzeni przez fotografów i dziennikarzy. Czuję się tak jakby osaczona, no ale co na to poradzić taka jest cena popularności.
Weszłam spokojnie na piętro i ruszyłam w kierunku sali w której znajdował się mój ukochany.
Weszłam a koło niego stała dwójka starszych od nas ludzi.
- Dzień Dobry.- powiedziałam jak na kulturalnego człowieka przystało.
- Witaj moja droga.- powiedziała kobieta. Powiem szczerze że wyglądała naprawdę przyzwoicie.
Długie ciemnego koloru i oczy szarawego koloru dodawały jej młodości.
- Witaj.- tym razem powiedział mężczyzna.
Szczerze nie wyglądał na mężczyznę w wieku około 50 z resztą tak jak jego towarzyszka.
- Witaj kochanie. - powiedział Marco.
Tego oczywiście nie musiałam opisywać. Był wspaniały, kochany, przystojny. Po prostu mój ideał.
- Jak się czujesz ??- powiedziałam zwracając się wyłącznie do ukochanego.
- W porządku.- powiedział i pocałował mnie w policzek kiedy się do niego zbliżyłam.
Postanowiłam się przedstawić rodzicom Marco.
- Witam jeszcze raz. Mam na imię Andżelika. I trochę mi przykro że musimy się akurat poznawać w takich warunkach, ale oczywiście jestem zaszczycona że mogę w końcu państwa poznać.- powiedziałam i podałam rękę w delikatnym geście w kierunku taty i mamy Marco.
Nagle usłyszałam jak ktoś wchodzi do sali. Byłą to przepiękna dziewczyna.
Muszę przyznać że jest niesamowicie piękna. Jej włosy i rysy jej twarzy wskazują na to że najprawdopodobniej jest aktorką/piosenkarką lub ewentualnie modelką.
- Teraz nasz kolej się przedstawić. Ja mam na imię Thoma. To moja żona Manuela, a to młodsza siostra Marco, Melanii.- powiedział mężczyzna.
C.D.N
***********************************************************************************
Przepraszam że tak długo nie było rozdziału, ale musiałam się zając treningami, nauką i szczerze powiedziawszy to miałam szlaban. Pewnie większość czytelników odeszła. Ale postaram się to wszystko nadrobić.PRZEPRASZAM I ZAPRASZAM NA NASTĘPNY ROZDZIAŁ. UKAŻE SIĘ W NAJBLIŻSZY CZASIE.
Świetny rozdział <3
OdpowiedzUsuńCzekam na następny :-)
Przepraszam że dopiero teraz komentuje ale przedtem w ogóle nie wchodziłam :(
W wolnej chwili zaprasza :
http://boooniewieszcospotkaciezazakrentem.blogspot.com/?m=1