poniedziałek, 3 lutego 2014

Rozdział 45

& 1dzień później &

Czułam się niesamowicie tej nocy. Wiedziałam czego chcę i byłam pewna wszystkiego co się zdarzyło.
Wstałam. Poszłam do łazienki . Umyłam się, ubrałam i postanowiłam że muszę się przejść. Nie wiem gdzie nie wiem dokąd. Muszę się gdzieś przejść. Wyszłam z domu około 7 rano. Dortmund pomału budził się do życia. Pomału. Ludzie wyjeżdżali z domu aby zdążyć do pracy. W parku jeszcze nie było dzieci. Na razie pojawiali się tylko biznesmeni w garniturach i z teczkami. Usiadłam na ławce i zaczęłam podziwiać pobliską sadzawkę. Słońce świeciło jeszcze nie największym blaskiem ale świeciło. Chmury szły swoimi ścieżkami i powiewał lekki wiaterek. Zaczęłam się wsłuchiwać i wpatrywać w to wszystko co się dzieje w okół mnie. Kaczki pływające po sadzawce. Ptaki fruwające po niebieskim niebie. W końcu zaczęłam myśleć nad zdarzeniami ubiegłej nocy. Byłam w pewni oddana swojemu ukochanemu. Pierwszy raz od tak dawna czułam że do kogoś należę. Że należę tylko do jednej najbardziej ukochanej mnie osoby. Marco jest dla mnie wszystkim. Poświęciłam już za dużo aby zastanawiać się czy wzięłam dobry wybór.
Cały czas przypominam sobie nasze pierwsze spotkanie.

"Poszłyśmy wszystkie do szatni. Przebrałam się w moja koszulkę spodnie. Gdy wychodziłyśmy było mi zimno wiec postanowiłam włożyć bluzę BvB. Poszłyśmy na murawę się rozgrzać gdyż do meczu zostały 2 godziny. Złapałam Aśkę za rękę i zaczęłyśmy biegać w kolko.
- Asia !!- krzyknął jakiś chłopak na trybunach.
- Roman ??- powiedziała zdziwiona Asia.
- Siemka Kuzyneczko.- powiedział i przytulił się do mojej przyjaciółki.
- Cześć. A gdzie chłopaki??- powiedziała uśmiechając się do niego.
- Tam na gorze.- powiedział wskazując na kolegów z drużyny.
- Musisz kogoś poznać.- powiedziała i przyciągnęła mnie za rękę do siebie.- To jest Andżelika.
- Witaj milo mi cie poznać.- powiedział i podał mi swoja rękę.
- Milo mi.- powiedziałam.
-Chodźcie przedstawię was chłopakom.- powiedział Roman i ruszył w kierunku kolegów.
- Boje się.- powiedziałam na ucho Aśce.
- Ale czego się boisz??- powiedziała Asia.
- Sama nie wiem ale się boje.- powiedziałam.
- To nie rób problemu tam gdzie go nie ma.- powiedziała i się uśmiechnęła się do chłopców.
- Chłopaki przedstawiam wam moja kuzynkę Asie.-powiedział wskazując na nią.- i jej przyjaciółkę Andżelikę.
- Siema dziewczyny.- powiedział chłopak z mina 10-latka.
- Dziewczyny pewnie znacie Mario.- powiedział Roman wskazując na kumpla.
- A ja to co?- powiedział blondyn siedzący obok.- Siemka Laski.- dodał z uśmiechem.
- A ten lowelas to Marco. Pewnie znacie każdego z nas.- powiedział Roman.
- Fajna bluza.- powiedział Marcel wskazując na mnie.
- Bluza?? A dziękuje.- powiedziałam.
- Która z was jest napastnikiem??- zapytał Roman.
- Asia.- powiedziałam wskazując na przyjaciółkę.
- A ty na jakiej pozycji grasz??- zapytał Marco.
- Ja gram jako prawy pomocnik.- powiedziałam troszkę nieśmiałe.
- A z jakimi numerami gracie??- powiedział Mario z uśmiechem w moja stronę.
- Ja z 11 a ona z 10.- powiedziałam wskazując na Aśkę.
- Fajnie.- powiedzieli jednocześnie Marco i Mario.
- Kiedy macie rozgrzewkę?- powiedział Marcel.
- Właściwie to teraz.- powiedziała Asia.
- To przepraszam co wy tu robicie??- dodał Mario.
- Przyszłyśmy się przywitać.- powiedziałam z uśmiechem patrząc na Marco.
- No to lećcie biegać spotkamy się po meczu. Powodzenia.- powiedział Mario.
- No pa.- powiedziała Asia i pobiegłyśmy na rozgrzewkę. "


Niby nic a nadal to wspominam. Gdy pierwszy raz na niego spojrzałam. To wszystko było niesamowite. Już dalej było lepiej ale było też gorzej. Ale i tak się cieszę że jesteśmy razem. Ja i Marco. I wiem że już nic tego nie zmieni. Kocham go całym swoim serduszkiem. Dzisiaj wieczorem zabiorę go na koncert. Tak właśnie koncert. Od samego poznania się towarzyszy nam muzyka i piłka nożna. Mój plan jest nie zawodny. Wezmę jeszcze Karolinę i Mario. Albo lepiej wezmę wszystkich naszych przyjaciół. I wraz z Moniką zaśpiewam piosenkę dla mojego ukochanego. :) 


&Parę godzin później& 

Wszyscy już poinformowani. Zostaje tylko się ładnie ubrać i zawieźć tam jakoś Marco. Ale z tym drugim będzie na 100 pro. łatwiej niż z tym pierwszym. Poszłam do swojej garderoby. 
 Po jakiś dwóch godzinach szperania w tej ogromnej szafie. Znalazłam suknie idealna. Piękna, w moim ulubionym kolorze. Byty, torebka, dostosowana biżuteria. 
- Kochanie gdzie jesteś??- krzyknęłam na cały dom. Wkładając płaszcz zasłaniający mnie całą, z ogromnym kapturem. Nie chciałam mu nic pokazać. 
- Na dole.- powiedział Marco gdy schodziłam po schodach. 
- Kochanie ubrałeś się tak jak cię prosiłam??- powiedziałam patrząc na jego strój. Wyglądał wspaniale. Każdy jego strój pasował by do mojej sukienki. 
- Tak. Może być ??- powiedział.
- Może być. Wyglądasz ślicznie.- powiedziałam. 
- Dziękuje. A czemu ty masz taki płaszcz na sobie.-zapytał mój ukochany. 
- Bo nie możesz mnie zobaczyć. A propos gdzie są kluczyki do samochodu?- powiedziałam z uśmiechem poprawiając kaptur. 
- Leżą na szafce.- powiedział Marco. 
- No to jedziemy.- powiedziałam i ruszyłam w kierunku drzwi. 
- Ale dokąd ??- zapytał Marco wkładając kurtkę. 
- Niespodzianka.- powiedziałam zalotnie.  
C.D.N 
 

1 komentarz:

  1. Rozdział święty. ;) Czekam na nn <3
    Pozdrawiam :*

    Zapraszam do mnie : http://milosc-ktora-przetrawa-wszystko.blogspot.com/#_=_

    OdpowiedzUsuń